Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Kanaria.

  • Avatar
    Kanaria. 27.09.2013 17:42
    Re: muszę dodać nowy komentarz
    Komentarz do recenzji "Vampire Knight"
    Ooo jednak trochę się akcja rozwinęła od ostatniego chaptera,którego przeczytałam.
    Czyżby manga już naprawdę się zakończyła?
    Pozwoliłam sobie na spoiler,bo mangę właściwie porzuciłam,ale chce wiedzieć tylko jedno,Zero czy Kaname?
    Twoja wypowiedź nie jest jednoznaczna,czyli zakończenie też pewnie jakieś wymyślne,czyżby wielokąt?

    Aha,i ja od zawsze kibicowałam Zero.Jedyna normalna postać w tej mandze.
    Dziękuje!
  • Avatar
    M
    Kanaria. 19.02.2013 12:38
    Poruszająca opowieść o dzieciach wypranych z uczuć
    Komentarz do recenzji "Bokurano"
    Jak to często ze mną bywa,najpierw sięgam po serie anime,a jeśli mi się bardzo spodoba,to szukam jej papierowego odpowiednika.
    Tak też było z Bokurano.
    Niestety do ideału trochę zabrakło.Jak napisałam w temacie,historia przedstawiona przez Mohiro Kitoh jest na prawdę poruszająca,ale z drugiej strony ciężko jest patrzeć na nią inaczej,a niżeli na naciąganą historyjkę o biednych dzieciach.
    Poznajemy dużą grupę dzieci (już pomijając to,że prawie każdy z nich był ofiarą takiej czy innej patologii – bo przecież to ich przeżycia stanowiły główną bazę mangi),które na dobra sprawę nie znały się na tyle dobrze,by móc nazwać ich przyjaciółmi. W wielu przypadkach ledwo się znali.
    W pewnych okolicznościach zostaję wciągnięte w niesamowitą 'grę' by potem przekonać się,że  kliknij: ukryte 
    Na początku niby trochę się przejęły sytuacją w której się znalazły,ale nie wyglądało to wystarczająco przekonująco. Dorosły człowiek w takiej sytuacji nie mógłby znaleźć sobie miejsca,a dzieci tym bardziej. W Bokurano każdy z nich zaczynał przejmować się swoim losem dopiero wtedy kiedy nadchodziła jego kolej na walkę.
    Relacje pomiędzy dzieciakami zostały przedstawione w bardzo realistyczny sposób. Nie są oni przyjaciółmi i to widać w ich nieco ostygłych relacjach:  kliknij: ukryte . Nie pamiętam nawet czy któreś z nich zapłakało (pomijając moment,w którym to Machi w narracji wspominała jak to wszyscy  kliknij: ukryte ).
    Jednak naprawdę ciekawie robi się dopiero pod koniec. I tutaj dostrzegamy prawdziwą różnicę pomiędzy anime a mangą. W serii anime Kana nie jest  kliknij: ukryte  – bardzo ciekawa zagrywka ze strony autora mangi.

    Największą wadą mangi są właśnie te beznamiętne reakcje (a raczej ich brak) na to co się dzieje wokół bohaterów. Tracą oni bliskich i przyjmują to wręcz ze stoickim spokojem.
    (tutaj wszelkie granice przekracza Ushiro który to  kliknij: ukryte ). Powołują się na konieczność obrony planety – co jest moim zdaniem nienaturalne. Przecież nie jest nowością,że w stanie zagrożenia człowiek staje się bezprecedensowym egoistą. Tutaj mamy styczność z dziećmi,które na dobra sprawę nie dbają o siebie tylko o innych. Takie bohaterstwo jednak zupełnie mi nie odpowiada.

    Mankamentem jest również to,że w ogóle nie dowiadujemy się skąd wzięła się konieczność walk czy to w jak sposób  kliknij: ukryte .

    Pomimo tego historia wciągająca i dająca nadzieję (szczególnie pod koniec mangi).
    Plus ślicznie narysowana.
    Oceniam na 8 i dodaje do listy naj.
  • Avatar
    Kanaria. 28.01.2013 15:54
    Re: Mam dość rogatych dziewczyn!
    Komentarz do recenzji "Elfen Lied"
    To tylko szczerość.
  • Avatar
    M
    Kanaria. 9.01.2013 14:24
    Mam dość rogatych dziewczyn!
    Komentarz do recenzji "Elfen Lied"
    Od razu wyjaśnię, że mangę przeczytałam tylko ze względu na anime, które było całkiem względne, a byłam zaciekawiona dalszym losem bohaterów. Tak również muszę stwierdzić, że jak anime było znośne, to manga jest dla mnie niezaprzeczalnie beznadziejna. I chociaż seria animowana opiewa dużą część mangi, to jednak różnice w obu wersjach SĄ i to dość poważne.
    Nie przedłużając, dla mnie większość wątków z mangi to przykłady, brzydko mówiąc, zwykłego debilizmu.
    Zagłębiałam się w kolejne chaptery i ze zdziwienia aż przecierałam oczy. Bynajmniej nie dlatego, że bardzo mnie wciągnęła, ale z czystego zażenowania sytuacjami i postawami bohaterów.
    Nie odnalazłam tutaj chociaż jednego elementu, który mogłabym zaliczyć na plus. Już pomijając obrzydliwie paskudną kreskę, która sprawiała, że musiałam co jakiś czas przerywać czytanie, ale i bohaterowie i ich zachowania, na fabule i zakończeniu kończąc.
    Mangę w pewnym stopniu ratować mogliby dobrze zarysowani bohaterowie, ale CO mamy? Pseudo harem z pseudo męskim rodzynkiem w środku.
    Yuka – płaczka numer 1. Przepłakała 90% mangi. Nie zależnie od sytuacji, ważna jest tylko ona i jej obsesyjna miłość do Kouty. To jak stale rozpamiętywała swoje dzieciństwo i towarzystwo Kouty było po prostu irytujące.

    Nana – na maksa denerwująca gówniara, która pcha się wszędzie gdzie się da. Zwykły darmozjad, zmieniający zdanie co 5 sekund – „zabiję Lucy, nie, nie zabiję jej”. Sama nie wie czego chce, ciągle powtarza jaki kłopot sprawia Koucie i reszcie, a i tak zawsze wraca. Obsesyjna wierność „tatusiowi” plus czysta głupota.  kliknij: ukryte  WTF!?. Najgorsza postać.

    Kouta – czyli, ten który nic nie wie. Przez prawie rok trzyma pod dachem dwa stwory z rogami, ale nawet nie zapyta o co chodzi, skąd się wzięły. kliknij: ukryte 

    Mayu – biedne dziecko, które na początku może wzbudzić sympatię i współczucie. Ona najmniej mnie irytowała, ale to jak przywiązała się do Bandou, było z lekka dziwne.

    Nozomi – a no tak była bardzo ważna, jej egzaminy do szkoły muzycznej były sprawą nr 1, co tam Lucy. Pytanie do autorki – po jakiego grzyba jej postać została wprowadzona? A no tak, sikała po chałupie. A i została  kliknij: ukryte .


    Kilka przykładów sytuacji, które powaliły mnie na glebę, a które potwierdziły mnie w przekonaniu, że to co czytam to zwykła bujda dla nastolatków:

     kliknij: ukryte 

    Na prawdę manga jest żałosna. Przepraszam wszystkich fanów, ale ja nie kupuję takiego tragizmu. Historia Lucy, wcale mnie nie poruszyła. Wszystko sprowadziło się do tego, jak biedna jest Lucy i inne dicloniusy. Ludzie, którzy je stworzyli, zostali ukazani jako potwory, którzy chcą władzy nad światem. I to wszystko, już nawet te pobudki były mało zrozumiane. Bo jeśli wszyscy ludzie wygineliby, to niby nad czym Ci pseudo bogowie mieliby panować? Może warto byłoby się skupić na psychologii właśnie tych złych. Po co tworzyli coś, co teraz chcą zniszczyć, a nie mogą? I problem rodzi problem, bo czy tolerować możemy to jak Lucy morduje ludzi?

    Rozwaliła mnie rozmowa Kouty i Lucy z końcowych chapterów mangi:
    Kouta:  kliknij: ukryte 
    Lucy:  kliknij: ukryte 
    Kouta:  kliknij: ukryte 
    Lucy:  kliknij: ukryte 
    Kouta:  kliknij: ukryte 
    Lucy:  kliknij: ukryte 

     kliknij: ukryte 


    Mam szczerze dość molestowania, kastrowania, walenia po mordzie, kończyn fruwających do nieba, majtek i majteczek masowo wyłaniających się spod krótkich spódniczek, gołych cycków, kałuż krwi i adekwatnie – kałuż łez, złych gości, którzy knują gdzieś po kątach. Mam dość Kouty i jego bandy – mam dość rogatych dziewczyn!
  • Avatar
    M
    Kanaria. 25.12.2012 13:38
    "Samuraju niższej klasy..."
    Komentarz do recenzji "Samurai High School"
    Zadziwiające jest,że nie ma tu żadnego komentarza.
    Ocena mangi jest dosyć wysoka i myślę,że w pełni zasłużona.
    To co rzuca się w oczy to na pewno ciekawa fabuła. Ba są elementy wielokrotnie powtarzające się np. Tomoza wykrzykujący co chwilę „Samuraju niższej klasy!” lub „Siostro samuraja niższej klasy!” i ta cała zamiana miejscami,która była no taka jaka była,ale generalnie czytanie szybko mi zleciało i pod koniec lekko zawiedziona stwierdziłam,że historia jest zdecydowanie za krótka.
    Humor jest chyba najmocniejszą stroną mangi. Na prawdę śmiałam się i śmiałam,szczególnie z wyczynów Tomozy,który no okazał się być totalnym debilem,ale za to na pewno na długo go zapamiętam.
    Bohaterowie byli dość schematyczni,ale na swój sposób można było ich polubić. Tsukiko pozostawała chłopczycą,ale ukazywała też swą delikatną stronę,Tomoza robił z siebie pośmiewisko,pozbawiony szacunku do drugiego człowieka,bogaty i rozpieszczony ,i zasadniczo się nie zmienił…co jednak uważam za plus.Chyba jedynie Kou nie zaskarbił mojej sympatii.Jest on identyczny jak Honey z Ouran High School Host Club.
    Kreska taka sobie,koślawa nieco,ale do wytrzymania. Jednak szczególnie źle zostały narysowane postaci głównych bohaterów gdy zamieniali się miejscami. Bo ok,Tsukiko to „kawał baby”,ma czym oddychać (oj ma),wysoka i dobrze zbudowana,a gdy zamieniała się w Kou jej kobiecych cech w ogóle nie było widać.Dziwnee. Z kolei Kou jako dziewczyna wyglądał tak słodko jak cukiereczek. Wyglądał lepiej niż nie jedna damska bohaterka. I te jego sukienki….
    Dalej,sam fakt,że nikt nie zauważył różnicy pomiędzy nimi,no tak podobni do siebie nie byli,jak dla mnie to wcale (pomiędzy nimi było z 20 cm różnicy wzrostu!) a Tomoza ile razy macał Tsukiko/Kou i też zero reakcji. ALE WIEM,TO JEST MANGA.

    Myślę,że miło będę wspominać całą historię. Błędów jest i to nie mało,ale nie tak strasznych by porzucać czytanie. Oceniłam na 7 i uważam,że ocena jest zasłużona.

    No i zakończenie,którego praktycznie nie ma. Chociaż można się niektórych rzeczy domyślić.

    A i bałam się,że wyjdzie z tego jakiś  kliknij: ukryte 

    Tsukiko: Ej a Ty w ogóle umiesz prowadzić samochód?!
    Tomoza: Bogaci umieją wszystko! -> [nie nie umie]

  • Avatar
    M
    Kanaria. 22.09.2012 20:17
    What?
    Komentarz do recenzji "School Days"
    Tak czytam te komentarze i widzę,że właściwie same pozytywne. Ja natomiast nie podzielam opinii większości z Was.
    Anime oglądałam kilka lat temu,ale czytając mangę łatwo można wyłapać znaczne różnice pomiędzy tymi dwoma odsłonami School Days.
    Plusem na pewno jest zmiana w postawie Makoto,który jednak  kliknij: ukryte 
    Niestety ta cała zmiana i tak wypada słabo biorąc pod uwagę fakt, kliknij: ukryte 
    Do plusów zaliczyć mogę również znacznie odmienne zakończenie,no tak,niby zamknięcie wątku w anime opierało się na tym samym pomyśle,ale wykonanie było już zupełnie inne i chyba lepsze…
    Natomiast powaliła mnie postawa głównych bohaterek żeńskich.
    Czytając mangę miałam wrażenie,że są one tylko jakimiś marionetkami. Niby obie (choć zwłaszcza Sekai) w swoim postępowaniu kierowały się miłością do tego samego chłopaka,ale w moim przypadku wyglądało to mało przekonująco. Nie widzieliśmy dlaczego Makoto jest tak ważny dla obu dziewcząt. Dostaliśmy coś z rodzaju:
    " – dlaczego mnie kochasz?
     – bo tak.”
    A więc nie mogłam traktować ich zapędów miłosnych poważnie.Wyszła z tego raczej komedia. Po prostu ich uczucia były infantylne,brakowało w nich więzi emocjonalnych tak ważnych w każdym związku.
    A zachowanie Sekai z ostatniego rozdziału wprawiło mnie w osłupienie.
    Co do anime to raczej było tak samo,tylko tam to Makoto kierował się popędami,niestety nie miłosnymi,tylko bardziej cielesnymi.
    Kreska była straszna.
    Ostatnimi czasy bardzo zwracam uwagę na oprawę graficzną w mangach. Tutaj mamy śliczne buźki przyczepione do zdeformowanych ciał. Proporcje w budowach ciała leżą i kwiczą.
    No i tło z przyjaciółmi Sekai w roki głównej.
    W anime odegrali jakąś rolę,ale tu? Pojawiali się tylko by skomentować zachowanie głównych bohaterów,czy też nieudolnie zeswatać Sekai z Makoto.
    Szkoda mi trochę Setsuny bo do końca czekałam,aż  kliknij: ukryte 
    Manga jest krótka i pomimo,że to dwa tomy czyta się szybko.Ale czy polecam? Jeśli ktoś chce porównać z serią anime…proszę bardzo.

    Aha,i moja ocena to 3.
    Nigdy nie widziałam tak płytkich bohaterów.
  • Avatar
    M
    Kanaria. 28.07.2012 17:09
    I give my first love to you.
    Komentarz do recenzji "Boku no Hatsukoi o Kimi ni Sasagu"
    Zastanawia mnie dlaczego nie ma tu żadnych komentarzy.Manga jest na prawdę bardzo ciekawa,przyjemnie się ją czyta.
    Kotomi Aoki stworzyła na prawdę piękną historię o miłości dwojga młodych ludzi,przed którymi jeszcze wiele trudnych wyborów.
    Historia Mayu i Takumy,wydawała mi się bardzo realistyczna.Uczucie pomiędzy nimi rozwijało się przez całą mangę,ale czytelnik nie miał wątpliwości,że łączy ich prawdziwa miłość.Początkowo było to typowe dziecięce zauroczenie,ale mogliśmy zobaczyć jak przerodziło się w coś wspaniałego.Manga obejmuje praktycznie cały okres dorastania bohaterów,dzięki czemu zobaczyć możemy jak rozwijało się uczucie Mayu i Takumy w ciągu tych wszystkich lat.Wyglądało to na prawdę wiarygodnie.Ich zachowanie czasem bardzo dziecinne i bądź co bądź irytujące,było adekwatne do ich wieku,dorastanie wcale nie jest takie łatwe.Momentami zachowanie głównej dwójki przyprawiało mnie o nerwicę. kliknij: ukryte 
    Początkowa postawa Takumy również wkurzała,ale w pewnym stopniu możemy się z nim utożsamić.Przez większą część mangi zachowywał się jak jakiś dzieciak.Nie chciał unieszczęśliwiać Mayu,a tak na prawdę robił to na każdym krok.Tak źle,i tak nie dobrze.Były jednak wątki,które niestety nie zostały rozwinięte.Chociażby  kliknij: ukryte 
    Bohaterowie byli całkiem fajni.Tak,momentami wkurzający,zwłaszcza wiecznie płacząca Mayu,ale tak na prawdę to miła i silna dziewczyna,którą można polubić.
    Każdy z bohaterów (Kou czy Ritsu) również byli bardzo sympatyczni.
    Odnośnie Kou,myślę,że  kliknij: ukryte 
    Muszę przyznać,że autorka potrafi wprowadzić czytelnika w osłupienie.  kliknij: ukryte 
    Kreska? Była jednocześnie śliczna i odpychająca.Bo twarze wyglądały naprawdę dobrze,szczególnie jeśli chodzi o Mayu czy Yuki,ale z sylwetkami było gorzej.Ciężko było również odróżnić od siebie męskich bohaterów.Wyjątkiem był ufarbowany na blond Takuma czy Ritsu w okularach.Pozostali często byli przeze mnie myleni.
    I odnośnie zakończenia,myślę,że  kliknij: ukryte 
    Scena  kliknij: ukryte  była przepiękna i płakałam jak bóbr.Słowa,które  kliknij: ukryte 
    Reasumując,manga jest na prawdę bardzo dobra.Momentami się dłuży,ale historia jest ciepła i przejmująca.Miłość to wspaniałe uczucie,które daje siłę i nadzieję.
    Myślę,że  kliknij: ukryte 

    Oceniłam mangę na 9.
    Naprawdę cieszę się,że na nią trafiłam.Nie żałuję.

    ~ Kanaria.
  • Avatar
    Kanaria. 24.07.2012 18:29
    Re: "Ren nigdy nie przestaje grać"
    Komentarz do recenzji "NANA"
    Dopiero teraz sobie uświadomiłam,że zamiast wystawić komentarz do mangi,to po prostu ją streściłam.A przecież mam zachęcić do przeczytania.
    No więc dla mnie najbardziej liczy się fakt,że anime naprawdę jest adaptacją mangi.Nie mam tam jakichś dodatkowych wątków,a wszystko co widzimy w anime,czytamy w mandze.Dzięki temu możemy mieć pewność,że jeśli kiedykolwiek powstanie kontynuacja serii telewizyjnej (błagam!) to będzie ona odzwierciedleniem dalszych tomów mangi.
    Kolejnym plusem jest ładna i staranna kreska.Rzeczywiście postacie są przeraźliwie chude,ale w całym opakowaniu wyglądają naprawdę świetnie.Ich twarze wyrażają emocje i wcale nie musimy widzieć ich słów w chmurkach dialogowych by domyśleć się co czują,co myślą.
    Jednak największe wrażenie robi na mnie image członków Black Stones.
    Fabuła,jak to fabuła.Czasem trochę dłużyzn,ale naprawdę rzadko.Z całej dotychczasowej przeczytanej przez mnie mangi,to chyba wątek  kliknij: ukryte 
    Jednak im bardziej zagłębiałam się w kolejne chaptery tym rosła moja nienawiść do Yuri. Po prostu nie mogłam zrozumieć tej postaci.Straszliwie wkurzająca i samolubna.A sceny,które odstawiała w ostatnich chapterach – nie wierzyłam w to co widzę.Sero. kliknij: ukryte 

    Tak czy inaczej,manga jest naprawdę świetna.Poruszająca,momentami śmieszna,ale całościowo chyba raczej smutna.
    Polecam.
  • Avatar
    M
    Kanaria. 22.07.2012 14:35
    Reiji & Anna,czyli ciepła,ale naiwna opowieść o miłości
    Komentarz do recenzji "Blue"
    Największą zaletą mangi jest jej obszerność(a raczej jej brak).To tylko 1 tom,ale to ogromny plus,bo gdyby historia zostałaby rozciągnięta na kilkanaście tomów,to w czasie czytania zasnęłabym z nudów.
    Fabuła nie jest jakaś skomplikowana,ale niejednokrotnie zaskakuje  kliknij: ukryte 
    Nie brakuje tu jednak już wielokrotnie powtarzanych schematów typu  kliknij: ukryte 
    Charaktery bohaterów,również nieco sztampowe,chyba największą niespodzianką była Rumi i jej bojowy charakter.Podobało mi się,że bohaterowie,a właściwie tylko Ci główni,mieli wątpliwości co do swojego związku.Wreszcie widziałam ludzi,dla których pokrewieństwo naprawdę stanowi jakąś przeszkodę w uczuciach. kliknij: ukryte 
    Kreska? Nie podobała mi się.Reji jeszcze jakoś wyglądał,ale żeńskie bohaterki? Nie.Nawet Rumi.Twarze z profilu wyglądały okropnie,a sylwetki postaci? Tu już chyba było lepiej.

    Mangę czyta się szybko,jest nie długa,więc czemu nie poświęcić trochę wolnego czasu?
  • Avatar
    M
    Kanaria. 7.07.2012 10:32
    Wyjątkowo nieudana manga...wyjątkowo udanego anime
    Komentarz do recenzji "Princess Tutu"
    Cóż można powiedzieć o tejże mandze?
    Z założenia miała być adaptacją anime,ale tak na prawdę tym co łączy te dwie wersje,to chyba tylko postci (przynajmniej ich wygląd,ale i to nie do końca) oraz element fabuły,czyli  kliknij: ukryte 
    Reszta to zupełnie inna bajka.Żeby chociaż oryginalna i ciekawa,ale nie…
    Więc w mandze nie mamy ani przyzwoitej fabuły,a i kreska jest straszna.Tak,możemy rozpoznać w tych narysowanych bohaterach Fakira czy Rue,ale już np.Edel to jedna wielka pomyłka.I na dodatek  kliknij: ukryte 
    I wydaję mi się,że autor za bardzo napalił się na wdzięki Księżniczki Kreahe…nie ważne w jakiej pozycji była narysowana i tak przypominało to scenę z jakiegoś erotycznego komiksu…serio.
    I nie nie wiem czemu,ale wydaję mi się manga nie została ukończona.Bo ostatni chapter,który czytałam,skończył się jakoś dziwnie… kliknij: ukryte 
    Czy ktoś mi powie czy to na serio zakończenie? Czy tylko urwana manga.

    Trzymać się z daleka!
    Anime jest wspaniałe,więc zapomnijcie o tej nieudolniej próbie stworzenia alternatywnej mangi o Tutu.
  • Avatar
    Kanaria. 13.06.2012 14:59
    Re: "Ren nigdy nie przestaje grać"
    Komentarz do recenzji "NANA"
    Właśnie co do kwestii Rena,to nie jest dokładnie wyjaśnione.
    Gdy czytałam po raz pierwszy,to byłam przekonana (i jestem),że  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    M
    Kanaria. 22.05.2012 14:14
    nawet Rima!
    Komentarz do recenzji "Vampire Knight"
    No cóż,w większości zgadzam się z Waszymi opiniami.
    Manga naprawdę straciła poziom.O ile na początku naprawdę fajnie się czytało,to teraz nawet nie chcę się wyszukiwać [zawsze czytałam online,po angielsku].
    Nawet kreska jest brzydsza,taka jakby rozmazana.A przez to nie wiem nawet o co chodzi w niektórych sytuacjach,raczej muszę się domyślać,że wampir A zaatakował wampira B i nagle wpadała Yuki i własną piersią zasłoniła wampira B…

    Historia cały czas wraca do punktu wyjścia,czyli kogo ta naprawdę kocha biedna Yuki.
    Swoją drogą,ta dziewczyna mogłaby się wreszcie ogarnąć i przestać tak wzdychać do swojego brata,który nie ważne co zrobi,nieważne jakie absurdalne pomysły przyjdą mu do głowy,to i tak zawsze zyska aprobatę Yuki.

    ?

    Nawet Rima [moja ulubiona bohaterka] z obojętnej na wszystko,fajnej dziewczyny zmieniła się w jęczącą kopię Yuki – Shiki,Shiki!

    Pozostaje mi tylko zapytać,co się stało z pani mangą,pani Matsuri Hino?

    Ocenię jak cała manga zostanie ukończona.
  • Avatar
    M
    Kanaria. 21.05.2012 18:10
    "Ren nigdy nie przestaje grać"
    Komentarz do recenzji "NANA"
    Ja tak samo jak koleżanka na dole,zaczęłam czytać by dowiedzieć się co dalej.
    I co dalej?
     kliknij: ukryte 

    Manga jest po prostu niesamowita,i tak zgadzam się,trochę przesadzili z tymi kolejnymi traumami,ale co z tego? I tak mi się podoba.
    Dlaczego urwali akurat w takim momencie?

    A co do zdania zawartego w tytule – myślałam,że chodzi o  kliknij: ukryte 

    Po tym co się stało  kliknij: ukryte  pokochałam tą mangę bezgranicznie.
    Będę cierpliwie czekać pani Yazawo.

    10.
  • Avatar
    Kanaria. 14.09.2011 17:40
    Re: Corpse Demon
    Komentarz do recenzji "Shiki"
    Jednak sama również nie raz wpadłam w taką pułapkę bez spoilera i jakoś nie przeszkodziło mi to w dalszym oglądaniu/czytaniu.
    Ale ok,ludzie są na szczęście różni i „następnym razem dam im wybór i użyję wspomnianego wyżej znacznika”.

  • Avatar
    Kanaria. 14.09.2011 17:02
    Re: Corpse Demon
    Komentarz do recenzji "Shiki"
    Zdradziłam raptem 2 elementy zakończenia…nie rozumiem Cię…
  • Avatar
    M
    Kanaria. 12.09.2011 18:25
    Corpse Demon
    Komentarz do recenzji "Shiki"
    Świetne anime,więc nic dziwnego,że manga jeszcze fajniejsza.Ok,przyznaje się,Shiki to moja najulubieńsza manga,zaraz obok Vampire Knight.Co prawda w mandze akcja toczy się inaczej niż w anime i właściwe to co poniektórzy bohaterowie,kończą w anime inaczej a niżeli jest to przedstawione w mandze.Przykład? Chociażby moi ukochani Natsuno czy Tatsumi.W anime Natsuno  kliknij: ukryte a w mandze  kliknij: ukryte .Megumi również  kliknij: ukryte 
    Tych różnic jest o wiele więcej,ale i tak kocham obie wersje Shiki: mangę i anime.
    PS: czytając nie mogłam się oderwać,a czytałam po angielsku


    Miłość do Shiki nie usprawiedliwia umieszczania tak paskudnych spoilerów. Zamasakowano.

    Wysoce zdegustowana Moderacja.