x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Hm… szczerze powiedziawszy nie bardzo widzę, gdzie tu są jakieś spoilery a już tym bardziej trudno mówić o ich „całej masie”. Sęk w tym, że recenzowanie jednotomówki jest bardzo problematyczne, bo fabuły – siłą rzeczy – nie ma tu zbyt wiele. A jakoś jednak trzeba streścić czytelnikowi tę historię. Większość informacji podanych przeze mnie w recenzji poznajemy już w pierwszym rozdziale, nie licząc tylko faktu, że Hiroto ma za sobą nieudany związek. A to nie jest tak szczególnie istotną informacją, której podane psułoby przyjemność czerpaną z czytania. A fakt, że kończy się to happy endem? Cóż… no chyba nikt się nie poczuje tym zaskoczony, to akurat jasne, jak się taka historia zawsze kończy.
Zastanawiam się ile tekstu poświęconego na streszczenie fabuły było dla ciebie optymalne przy tego typu mandze.
A gdzie jest napisane, że to przejawia się w tym, że lubi gotować? Chodzi o jego ogólną kreację – zachowanie, poszczególne reakcje na próby uwiedzenia, rumieńce i takie tam. Hiroto jest od początku kreowany na bardzo stereotypowego uke z raczej zniewieściałym charakterem. A „na szczęście” dodałam tam dlatego, że niestety w tego typu historyjkach, w których nie ma miejsca na rozbudowanie charakterów poszczególnych bohaterów, często kończy się na paskudnym sposobie przedstawiania takiego bohatera nieraz jako bardziej kobiecego od kobiety (że tak to ujmę). Takie trochę na siłę robienie z bohatera uke przez przypisanie mu wszystkich cech, które można uznać jako „mocno kobiece” i to w taki najbardziej schematyczny ze sposobów. Oczywiście, cóż właściwie znaczy, że coś jest „kobiece”? Tu wchodzimy w społecznie utarty podział ról i zachowań oraz charakterów przypisanych sztucznie do płci, o czym można by było właściwie bez końca pisać… i co jest zbyt poważnym tematem jak na taką mangę.;p Ale myślę, że chyba tak ogólnie to wiesz, o co mi wyżej chodziło, bo w sumie nie wiem jak to inaczej ująć.
Ogólne to mam wrażenie, że strasznie wyolbrzymiasz to, co tu napisałam, dochodząc do bardzo niebezpiecznych wniosków… o których w życiu bym nie pomyślała pisząc ten tekst.^^' Nie jest to w żadnym razie poważna historia o miłości homoseksualnej, to też i nie ma co jej w takich kategoriach roztrząsać. Skoro dostajemy opowieść z tak jasno rozrysowanymi rolami, to trochę ciężko rozpatrywać ją w inny sposób. Owszem, fajnie by było dostać poważną historię łamiącą te schematy, ale to nigdy nie miało nią być. Od początku widać, że to słodkie i naiwne romansidło, więc dokładnie w takiej kategorii zdecydowałam się ją potraktować w recenzji. Bez głębokich przemyśleń na temat roli mężczyzny czy kobiety w związku czy wręcz w społeczeństwie. ;p
Ach i Och
Następnym razem muszę uważniej patrzeć na tagi, bo jednak dramat mnie przerasta…
Poza tym akurat tematycznie trafiło w czasie i jakoś tak od razu lżej się robi na duszy przy szukaniu pracy xd
Słodkie
Najbardziej jednak ucieszyło mnie to, że trzecia historia traktuje o Yui i Sakimoto. Po przeczytaniu Heart no Ousama byłam strasznie zawiedziona, iż ta historia tak szybko się zakończyła, że gdy ich tutaj zobaczyłam to od razu jakoś tak cieplej na serduchu się zrobiło.
Do tego wszystkiego dochodzi ładna kreska i naprawdę muszę rzec, iż bardzo przyjemnie mi się to czytało. Ode mnie 9/10