Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Kysz

  • Avatar
    Kysz 6.05.2018 14:51
    Komentarz do recenzji "Smacznego! Kocham Cię!"
    Pozwolę sobie skomentować te zarzuty, skoro w sumie dotyczą mojego tekstu:

    A co do samego tekstu to jest to niestety przywara większości tanukowych „recenzji”, że zamiast recenzjami stają się streszczeniami. Bez urazy, część tekstu przypomina recenzje, jednak zdecydowanie skróciłabym trzy pierwsze akapity do minimum i przetrzebiła kilka kolejnych. Jest tu cała masa spoilerów, a nie na tym polega recenzja.

    Hm… szczerze powiedziawszy nie bardzo widzę, gdzie tu są jakieś spoilery a już tym bardziej trudno mówić o ich „całej masie”. Sęk w tym, że recenzowanie jednotomówki jest bardzo problematyczne, bo fabuły – siłą rzeczy – nie ma tu zbyt wiele. A jakoś jednak trzeba streścić czytelnikowi tę historię. Większość informacji podanych przeze mnie w recenzji poznajemy już w pierwszym rozdziale, nie licząc tylko faktu, że Hiroto ma za sobą nieudany związek. A to nie jest tak szczególnie istotną informacją, której podane psułoby przyjemność czerpaną z czytania. A fakt, że kończy się to happy endem? Cóż… no chyba nikt się nie poczuje tym zaskoczony, to akurat jasne, jak się taka historia zawsze kończy.
    Zastanawiam się ile tekstu poświęconego na streszczenie fabuły było dla ciebie optymalne przy tego typu mandze.

    Nie wiem, w czym się przejawia dziewczęcość bohatera, w tym, że lubi gotować? Całe szczęście, że czasy jasnego (i głupiego) podziału ról społecznych powoli już przemijają, a mężczyźni też gotują.

    A gdzie jest napisane, że to przejawia się w tym, że lubi gotować? Chodzi o jego ogólną kreację – zachowanie, poszczególne reakcje na próby uwiedzenia, rumieńce i takie tam. Hiroto jest od początku kreowany na bardzo stereotypowego uke z raczej zniewieściałym charakterem. A „na szczęście” dodałam tam dlatego, że niestety w tego typu historyjkach, w których nie ma miejsca na rozbudowanie charakterów poszczególnych bohaterów, często kończy się na paskudnym sposobie przedstawiania takiego bohatera nieraz jako bardziej kobiecego od kobiety (że tak to ujmę). Takie trochę na siłę robienie z bohatera uke przez przypisanie mu wszystkich cech, które można uznać jako „mocno kobiece” i to w taki najbardziej schematyczny ze sposobów. Oczywiście, cóż właściwie znaczy, że coś jest „kobiece”? Tu wchodzimy w społecznie utarty podział ról i zachowań oraz charakterów przypisanych sztucznie do płci, o czym można by było właściwie bez końca pisać… i co jest zbyt poważnym tematem jak na taką mangę.;p Ale myślę, że chyba tak ogólnie to wiesz, o co mi wyżej chodziło, bo w sumie nie wiem jak to inaczej ująć.

    Ogólne to mam wrażenie, że strasznie wyolbrzymiasz to, co tu napisałam, dochodząc do bardzo niebezpiecznych wniosków… o których w życiu bym nie pomyślała pisząc ten tekst.^^' Nie jest to w żadnym razie poważna historia o miłości homoseksualnej, to też i nie ma co jej w takich kategoriach roztrząsać. Skoro dostajemy opowieść z tak jasno rozrysowanymi rolami, to trochę ciężko rozpatrywać ją w inny sposób. Owszem, fajnie by było dostać poważną historię łamiącą te schematy, ale to nigdy nie miało nią być. Od początku widać, że to słodkie i naiwne romansidło, więc dokładnie w takiej kategorii zdecydowałam się ją potraktować w recenzji. Bez głębokich przemyśleń na temat roli mężczyzny czy kobiety w związku czy wręcz w społeczeństwie. ;p
  • Avatar
    M
    Kysz 12.01.2013 15:08
    Ach i Och
    Komentarz do recenzji "Totally Captivated"
    Moje ulubione shounen­‑ai. Tyle razy już to czytałam i nigdy mi się nie znudzi. Przede wszystkim jest tu sporo świetnego humoru, poza tym zarówno Ewon, jak i Mookyul są po prostu boscy. Kreska ma czasem spore niedociągnięcia, ale i tak mi się podoba…a zresztą – ja na to nie patrzę obiektywnie, tylko uwielbiam, ale myślę, że tytuł jak najbardziej warty polecenia dla fanek męsko­‑męskich relacji^^
  • Avatar
    M
    Kysz 3.01.2013 00:01
    Komentarz do recenzji "Tada, Kimi o Aishiteru "
    Nie sądziłam, że mogę się aż tak poryczeć. Nie tak to się miało skończyć.  kliknij: ukryte 
    Następnym razem muszę uważniej patrzeć na tagi, bo jednak dramat mnie przerasta…
  • Avatar
    M
    Kysz 2.01.2013 23:16
    Komentarz do recenzji "Do roboty! "
    Jeden z tych tytułów, który tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, iż po romanse lepiej sięgać do mang. Śliczna, ciepła historia oprawiona w bardzo ładną kreskę. Do tego wreszcie jakaś normalna bohaterka – radosna i pełna energii, acz nieco nieśmiała dziewczyna, której na szczęście daleko do bycia słodką idiotką.
    Poza tym akurat tematycznie trafiło w czasie i jakoś tak od razu lżej się robi na duszy przy szukaniu pracy xd
  • Avatar
    M
    Kysz 2.01.2013 23:10
    Słodkie
    Komentarz do recenzji "Yuru Koi"
    Trafiłam na to zaraz po przeczytaniu Shuukatsu i oczywiście się nie zawiodłam. Główna opowieść była cudowna, z rodzaju takich, jakie lubię najbardziej – prosta, z (w miarę) dojrzałymi bohaterami i bardzo cieplutka. Podobały mi się charaktery głównej pary – na to jestem szczególnie wyczulona, a tutaj oboje byli po prostu normalni.
    Najbardziej jednak ucieszyło mnie to, że trzecia historia traktuje o Yui i Sakimoto. Po przeczytaniu Heart no Ousama byłam strasznie zawiedziona, iż ta historia tak szybko się zakończyła, że gdy ich tutaj zobaczyłam to od razu jakoś tak cieplej na serduchu się zrobiło.
    Do tego wszystkiego dochodzi ładna kreska i naprawdę muszę rzec, iż bardzo przyjemnie mi się to czytało. Ode mnie 9/10