x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Maciejka
Ale ok, postaram się nie zapeszać :)
Re: Houseki no Kuni w Polsce!
Być może masz rację, nie pamiętam już dokładnie tej mangi, ale myślę, że to zależy od osoby – mam w grupie koleżankę, która zwierza się każdemu, kto tylko wykaże chęć wysłuchania jej, z drugiej strony jestem na przykład ja, nie uzewnętrzniałam się nawet przed najlepszą przyjaciółką, bo nie czułam takiej potrzeby. Może bohaterki shoujo są po prostu bardzo przyjazne i otwarte :D
Re: 62 rozdział
I przy okazji wychodzi na jaw, kliknij: ukryte że za nieprzeciętną siłą Mikasy i Leviego też kryje się coś więcej.
Re: 62 rozdział
Re: 62 rozdział
Re: Spoilerowe uzasadnienie wysokiej oceny
Najlepsze jest to, że z perspektywy czasu widać, iż autorka od początku dawała hinty na to, że to, co czuła Nina do Kyousuke, nie było miłością romantyczną.
Mnie to nie przeszkadza, bo chętnie widziałabym Tsukimi ze starszym bratem (aczkolwiek nie wiem, jak prezentują się relacje w mandze…)
A co do Skip Beat – w pełni się z Wami zgadzam. To już nie jest ta manga, którą uwielbiałam.
Re: Cztery kwiaty i chwast
Re: Cztery kwiaty i chwast
Dziękuję za propozycję tytułu, opis brzmi zachęcająco :)
Re: Cztery kwiaty i chwast
Widzisz, całe piękno ich relacji polega na tym, że to wszystko działo się stopniowo. On zakochał się w niej praktycznie już na samym początku, ale próbował ją zdobyć złymi sposobami, bo innych nie znał. Tylko że autorka pomalutku odsłaniała też inną część jego osobowości – dziecinną, samotną, która pragnęła trochę czułości. I wcale nie było tak, że kiedy Tsukasa raz powiedział albo zrobił coś miłego, Makino od razu wpadła mu w ramiona. Bardzo dużo czasu zajęło jej przekonanie się do niego. Musiał naprawdę się zmienić, zrozumieć, że nie wszystko może kupić za pieniądze, że nie wszystko otrzyma łatwo i że najpierw musi dać coś od siebie.
Na początku szczycił się swoim bogactwem, ale później gotów był opuścić rodzinę i żyć na własną rękę, co w pierwszych rozdziałach wydawało się nie do pomyślenia, biorąc pod uwagę jego osobowość. On rzeczywiście zmienił się na lepsze i wątpię, że Makino odwzajemniłaby jego uczucia, gdyby cały czas był taki sam jak wcześniej.
Jeśli mogę delikatnie zaspoilerować (a chciałabym o tym wspomnieć, żeby dać jako taki dowód i nie być gołosłowną) – to tak na dobrą sprawę Makino dała mu szansę (podkreślam, tylko dała szansę) jakoś dopiero po sto dwudziestym rozdziale.
Ja od siebie mangę gorąco polecam. W kwestii fabularnej nie jest realistyczna, a przynajmniej dla mnie, osoby, która w świecie bogaczy nigdy nie zagościła i nie zagości (wątpię, żeby ktoś zabrał mnie prywatnym helikopterem na prywatną wyspę…), ale w kwestii bohaterów i relacji jest świetna.
Re: Cztery kwiaty i chwast
Cztery kwiaty i chwast
Moderacja
kliknij: ukryte Wreszcie. Wreszcie jestem niezmiernie zadowolona z zakończenia, w którym główna bohaterka docenia Tego Drugiego. Wreszcie jakaś autorka postanowiła wynagrodzić Tego Drugiego za całą jego dobroć i oddanie. No i wreszcie główna bohaterka nie jest wiernym psem biegającym bezustannie za swoją Pierwszą Miłością.
Bardzo cieszy mnie zerwanie z mangowym kultem pierwszej miłości, autorka przedstawiła sytuację, która w wyniku nieporozumień może przydarzyć się każdemu.
Polecam każdemu, komu znudziły się banalne i przewidywalne trójkąty miłosne.
Re: Nie mogę przeboleć
Nie mogę przeboleć
Obawiam się, że Ao Haru Ride, niestety, podąża tą samą drogą…
Re: Przyjemne
Zanim zaczęto publikować wersję wielotomową, najpierw pojawił się oneshot i to właśnie do niego się odnosiłam. Serii nie znam.
Tylko że znowu trzeba czekać, aż pojawi się możliwość przeczytania tego właściwego zakończenia…
Ach, i ja te paskudne miny Risy uwielbiam!
Totalnie zmarnowany potencjał
Skończyłam wylewać swoje żale. Nie polecam – trzymać się z daleka, przejść obok obojętnie, znaleźć sobie lepsze czytadło, a o VK zapomnieć.
Książę i jego... pies
Tytułowy Kuro Ouji to po prostu straszliwy gnojek – w rozdziale o świętach przeszedł samego siebie. Z jednej strony chciało mi się śmiać, bo nabrałam się jak Erika, a z drugiej nie mogłam wyjść z podziwu nad tym, jak można być tak okrutnym. Zresztą to, w jaki sposób Kyouya ją traktuje (traktował?), jest jej winą, bo zwyczajnie mu na to pozwoliła. Każda zakochana dziewczyna ma zero jakiejkolwiek dumy? I mimo tego, że Kyouya jest skończonym chamem (serio, wszystkie te niby chłodne typy z mang shoujo są nikim w porównaniu do naszego księcia), to bardzo wciągnęłam się w lekturę i pochłaniałam kolejne rozdziały w ekspresowym tempie. Najgorsze jest to, że Kyouyę w sumie pod pewnymi względami lubię… Jest bezczelny i arogancki, ale jeśli chodzi o jego poglądy, to są zaskakująco… rozsądne. Co mnie cieszy, to że chłopak z każdym kolejnym rozdziałem wydaje się nieco łagodnieć.
I naprawdę, mimo że ich relacja nie jest najzdrowsza i czytelnik zdaje sobie z tego sprawę, to i tak się uzależnia od mangi, bo chce wiedzieć, co wydarzy się dalej. Przy okazji widzę, że w gatunku nadchodzi moda na mangi, kliknij: ukryte w których główna para schodzi się wcześniej, niż na samym końcu.
Doprawdy dziwna manga. ;P
Słuchaj, jesteś facetem, samo to już nieco wyjaśnia… To naturalne, że nas może przerażać coś innego niż ciebie. Poza tym, mimo że naprawdę lubię oglądać/czytać horrory, jestem osobą strachliwą i niewiele trzeba, żebym zaczęła trząść portkami. Do tych wyłupiastych oczu z każdym kadrem idzie się przyzwyczaić (pod koniec na małego chłopca patrzyłam wręcz z sympatią) ale przez pierwsze dwa rozdziały serio mnie przerażały, szczególnie w przybliżeniu.