Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

MastaPrzymiotnik

  • Avatar
    M
    MastaPrzymiotnik 26.12.2011 19:49
    Pomysł był dobry, ale został zmarnowany
    Komentarz do recenzji "Ikar"
    Po opisie wydawcy spodziewałam się komiksu pięknego i inspirującego, ale w dużej mierze się rozczarowałam.

    Tytułowy Ikar został przestawiony jako coś lekkiego, zwiewnego, opływowego- a jednocześnie sztywna, przedstawiona po łebkach fabuła i jeszcze sztywniej narysowani bohaterowie ograniczyli artystyczny potencjał tej niegłupiej w swoich założeniach historii i postaci głównego bohatera.

    Nie pochwalam tej wielokrotnie zachwalanej oprawy graficznej- ludzie są narysowani jak manekiny. Praktycznie zlewają się z wypełnionymi elektroniką i architekturą surowymi formami w tle, zupełnie jak jakieś meble. Ich mimika jest jeszcze bardziej sztuczna- jakby mieli pod skórą kilogramy botoksu, albo byli ruchomymi figurami woskowymi.

    Kiedy dodać toporne rysunki do ciekawej, ale kiepsko opowiedzianej historii pełnej nijakich bohaterów, w rezultacie zamiast czegoś magicznego i z polotem, ostatecznie powstał ciężkostrawny suchar (słowo „suchar” to właściwie wystarczająco, żeby opisać tę mangę). Moim zdaniem potencjał dobrej opowieści został praktycznie pod każdym względem zmarnowany.

    Jedyne co wywarło na mnie pozytywne wrażenie to przedstawienie ruchów Ikara w locie, które były bardzo płynne i dość wiernie odpowiadały ruchom ptaków.

    Chociaż całkowicie pochwalam świetną jakość polskiego wydania, to jednak większy format i twarda okładka wiąże ze sobą wysoką cenę, której moim zdaniem ten komiks nie jest warty. A szkoda.
  • Avatar
    M
    MastaPrzymiotnik 26.12.2011 17:06
    Zbyt wysoko ocenione
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji"
    Wybitnie subiektywna ocena recenzenta… Gdybym wcześniej nie przeczytała Kuroshitsuji (do pewnego momentu, potem trochę przeskakiwałam dymki, aż w końcu przy nowszych rozdziałach wymiękłam na dobre) i najpierw zobaczyła tę ocenę, pomyślałabym, że mam do czynienia z jakimś dziełem.

    Daję Kuroshitsuji nie więcej niż 7/10 (co nie jest to kwestią uprzedzeń, tylko niezaćmionego fangerlowaniem podejścia), ale fabuła i bohaterowie uparcie ciągną ocenę w dół i momentami chodzi mi po głowie 6/10 za całość.

    Fabuła- niewymagająca myślenia, niezbyt skomplikowana, umiarkowanie nowatorska, szybko traci na świeżości i pomysłowości (chociaż z tą pomysłowością to bym się kłóciła, czy kiedykolwiek ją miała, bo przypomina mi oglądane wiele lat temu „Yami no Matsuei” -czy tam nie było przypadkiem jakiegoś paktu z demonem na rogówce oka [skrzypek, którego imienia nie pamiętam]? I w podobny sposób pokrzywdzonego za młodu chłopaczka [chyba Hisoka]?), ogólnikowo wydaje mi się naciągana, a wątki yaoi są ewidentnie wprowadzone dla specyficznej odmiany odbiorcy (takiego, który zareaguje: „kyaaaa, jaki Grell jeat kawaii kiedy chce zmolestować Sebaściana”)- niestety dla mnie to nieco żenujące. Z dwojga złego już wolę te pedo podteksty Sebastian­‑Ciel, przynajmniej nie są aż w takim stopniu nachalne i infantylne (a może i są). Sam humor jest typowo mangowo­‑ogłupiający. Czy nienaturalna nadpobudliwość bohaterów i towarzysząca temu typowo mangowa mimika są na prawdę szczytem dowcipności? Mam poczucie humoru, ale wymuszanie go w taki sposób w jaki próbuje to robić ta seria nie tylko mnie nie śmieszy, ale praktycznie mi ubliża ;).

    Bohaterowie- może gdzieś głęboko tkwi w nich niezła koncepcja, ale przemieliła się na tandetną papkę. Wszyscy wymuskani, fajni, super utalentowani, udziwnieni (na ich korzyść, ku uciesze fanów) w co najmniej kilku aspektach. Zupełnie jakby każda postać została przepuszczona przez jakąś przejaskrawioną, fanserwisową kalkę. Ich sztuczność jest wszechogarniająca i są strasznie nieprzekonujący.

    Kreska- widzę błędy anatomiczne, a jednocześnie nie widzę specjalnie zaznaczonej anatomii, co zapewne równa się z brakiem wiedzy u rysowniczki. Ot, typowo średni poziom typowo mangowej kreski , a w nowszych rozdziałach nawet bardzo średni. Za to autorka całkiem zgrabnie chowa mankamenty swoich umiejętności pod ciuchami, detalami, czerniami i gradientami, wiec całość sprawia schludne wrażenie. W sumie oprawa graficzna jest najlepszym aspektem Kuroshitsuji, ale 10/10 to zdecydowana przesada.

    Seriously, nie dociera do mnie fenomen tej mangi- chyba jestem na nią za stara. To, co sprawdza się świetnie jako komercyjna produkcja (w tym przypadku- ta seria) niestety, ale najczęściej nie jest wartościowym i ponadczasowym dziełem (tak jest też tym razem). Kolejnych rozdziałów nie zdzierżę i moja przygodę z tym „hitem” uważam za definitywnie zakończoną