Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

meya88

  • Avatar
    M
    meya88 7.06.2011 23:24
    Komentarz do recenzji "Shiawase Kissa Sanchoume"
    Uru Takamura ma mały problem – mimo tego, że jest już licealistką, wygląda wciąż jak dziecko. Kłóci się to w dodatku z siłą, którą dysponuje ta z pozoru błaha główna bohaterka. Podniesienie dla niej 4okg ryżu, czy dorosłego człowieka to pikuś.
    Na dodatek, Uru właśnie postanowiła zacząć nowy rozdział w życiu. Wyprowadziwszy się od matki, która niedawno wyszła ponownie za mąż, szuka pracy, i szczęście czy pech, trafia do małej Cafe Bonheur (Happy Cafe). By bardzo dobrze zacząć swą karierę w tym małym, przytulnym miejscu, wyrywa klamkę z drzwi. Nie byłoby ważne, gdyby właśnie w tej chwili nie zjawił się jej pracownik (a raczej jeden z dwóch), co oczywiście ma miejsce.
    Shindou S… (nie zdradzę imienia, bo w ten sposób zepsuję moment, w którym główna bohaterka w końcu je poznaje), ma uroczy w moim mniemaniu wyraz twarzy – to, że prawie się nie zmienia, to inna sprawa. Chłopak (20­‑letni), wygląda tak, jakby cały świat go denerwował, drażnił i nudził jednocześnie (być może dlatego, gdy uśmiecha się lub czerwieni, przyprawia mnie to o szybsze bicie serca…). Zaskoczony obecnością Uru, i tym że ponoć Cafe Bonheur chce kogoś zatrudnić, wchodzi do środka lokalu. A tam na podłodze… leży sobie jakby nic kolejny pracownik o wdzięcznym imieniu Ichirou. To że wyglada jak Adonis, to inna bajka. Najciekawszą przypadłością tego blondyna jest to, że zasypia w tej samej sekundzie, gdy poczuje odrobinę zmęczenia. Należy mu wtedy wepchnąć coś dobrego do ust (Shindou robi to brutalnie, lecz skutecznie), a on budzi się jakby nigdy nic. Ciekawy typ.
    A więc standardowy trójkąt jest – dwóch przystojniaków i płaska jak deska główna heroina.
    Ale według mnie na tym standardy się kończą. Każda postać, która przewija się przez karty mangi jest ciekawa i barwna, ma swoje wady i zalety, swoje przekonania i honor. Uru nie biega wszędzie w kolorowych sukieneczkach i nie pokrzykuje co chwilę „kyaa!”, jest niezdarna, a jej siła przysparza jej problemów chociażby z myciem szklanek, ale stara się jak może, a że jest pocieszna i słodka, to człowiek nie da rady się na nią gniewać. Uru nie ma pojęcia jaki wpływ ma na wszystkich, których spotka, od swojej rodziny, po dwóch bishonenów z którymi pracuje, czy klientów Cafe Bonheur. Będę szczera – Uru nie da się nie lubić, tak samo zresztą jak i Shindou i Ichirou.
    Kreska jest doprawdy ładna i dopracowana. Zwłaszcza jeśli chodzi o ciastka i pozostałe wypieki, którymi trudzi się Shindou. Widząc truskawkowy deser, zjadłam prawie wszystkie truskawki, które miałam pod ręką.
    Trudy i smutki, wesołe i zabawne chwile, ciekawe riposty – myślę, że tę mangę mogę polecić każdemu, i choć wiem, że nie wszystkim się spodoba, to uważam, że bardzo przyjemnie się ją czyta :)
  • Avatar
    M
    meya88 7.06.2011 23:01
    Komentarz do recenzji "Shirayuki: Śnieżka o czerwonych włosach"
    Zakochałam się w tym dziele już od pierwszego rozdziału. Kolejna kreacja niebanalnej miłości głównych bohaterów, gdzie bohaterka nie krzyczy co chwilę „kyaa”, a główny protoplasta umie jedynie zabijać co mu się pod scyzoryk nawinie.
    Polecam każdemu – to naprawdę perełka, na którą warto chwilę poświęcić :)