x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Okiem romantyka...
Dlatego postaram się w wielkim skrócie opisać fabułę Cross Over.
Głównym bohaterem jest Ogata Natsuki, który ponad życie kocha koszykówkę. Kończąc Junior High School jego marzeniem jest wstąpienie do elitarnej szkoły Fujiwara Academy, której drużyna koszykówki jest najlepsza w prefekturze. Po odbyciu egzaminu, w którym brali udział wszyscy, którzy chcieli się do Akademii dostać nasz bohater wypadł bardzo blado. Zrezygnowany wracając z egzaminu spotkał Tachibanę Mitsuki, która jest managerem drużyny koszykówki St. Mariannu High School. Zaprasza ona Natsukiego na mecz towarzyski pomiędzy jej szkołą, a Fujiwara Academy. Tam nasz niski bohater przekonuje się jaka atmosfera panuje w elitarnej szkole, i jak tamtejszy trener traktuje zawodników swoich i drużyny przeciwnej. Postanawia więc dołączyć do drużyny St. Mariannu i udowodnić wszystkim, że nawet elitarną Fujiwara Academy da się pokonać.
Pomysł niezbyt oryginalny, można by nawet rzecz, że sztampowy. Główny bohater, grający świetnie w koszykówkę przyłącza się do bandy ofiar i próbuje z nich zrobić solidny zespół. Mimo wszystko manga wciąga, zwłaszcza jeśli ktoś już czytał inne dzieła pana Kouji Seo.
Mamy bardzo szeroki wachlarz bohaterów, z różnymi i ciekawymi charakterami, niestety przez te 7 tomów relacje między nimi kiepsko się rozwijają, co jest dużą bolączką w tej mandze. Pan Kouji większość czasu poświęca meczom, niż samym bohaterom. Jest to zupełne przeciwieństwo innej z jego mang pt. Suzuka, gdzie relacje bohaterów zupełnie przyćmiły wątek sportowy. Wiadomym jest, że znalezienie „złotego środka” jest niemożliwe. Myślę jednak, że skupienie się na wątku sportowym z pewnością spodoba się wielu osobom, mnie do końca pomysł ten nie urzekł.
Kiepskim pomysłem było wprowadzenie sztuk walki, czyli kliknij: ukryte nasi bohaterowi po przegranej z Fujiwara Academy jadą do świątyni, gdzie tamtejszy opiekun uczy ich technik sztuk walki, które mają im pomóc w podniesieniu koszykarskich umiejętności . Przez taki zabieg manga traci w znacznym stopniu na realizmie, czego ja jest wielkim przeciwnikiem.
Pomimo, że Cross Over wypadło znacznie słabiej niż Suzuka (może dlatego, że Suzuka wydana była później) to polecam z czystym sumieniem wszystkim, którzy lubią nie tylko koszykówkę, ale ogólnie sport.
Okiem romantyka...
Mangę tę zdecydowanie polecić mogę osobom, które lubią długie i czasami zawikłane romanse. Jak dla mnie I„s powinno wejść do kanonu mang romantycznych jako podstawa, zaraz tuż obok wspomnianej wyżej Suzuki.
Okiem romantyka...
Fabuła jak dla mnie świetna, bohaterowie sympatyczni, i zakończenie zdecydowanie lepsze niż w I„s, które jest bardzo podobne do Suzuki. Polecam wszystkim, którzy lubią romanse z przeróżnymi zwrotami akcji. Zapaleńcy sportu nie mają tu czego szukać, bo sama lekkoatletyka jest raczej tłem całej historii.
Pierwszy raz zetknąłem się z takim zakończeniem, kliknij: ukryte najpierw Suzuka zachodzi w ciążę, a potem ślub owej niewiasty i Yamato. Dla mnie był to strzał w dziesiątkę, chociaż niektórzy mogą czuć niedosyt, to ja uważam, że autor w bardzo ładny sposób zakończył całą opowieść.