Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Pawel Dybala

  • Avatar
    Pawel Dybala 7.11.2014 19:21
    Re: Berserk tom 1
    Komentarz do recenzji "Berserk"
  • Avatar
    Pawel Dybala 7.11.2014 14:21
    Re: Berserk tom 1
    Komentarz do recenzji "Berserk"
    Owszem. Przy metalowej ręce Gucia.
  • Avatar
    Pawel Dybala 7.11.2014 09:33
    Re: Berserk tom 1
    Komentarz do recenzji "Berserk"
    Onomatopeje jak onomatopeje, co tam innego miało być?
  • Avatar
    Pawel Dybala 7.11.2014 01:21
    Re: Berserk tom 1
    Komentarz do recenzji "Berserk"
    Moja odpowiedź na Pręt Gate:

    [link]

    Dziękuję, dobranoc.
  • Avatar
    Pawel Dybala 6.11.2014 12:03
    Re: Berserk tom 1
    Komentarz do recenzji "Berserk"
    * kolorowych stron w oryginale nie ma.
    * pręt wygląda tak samo w moim japońskim tomiku jak u nas
    * dowalić się zawsze można, pytanie, jak jest w oryginale i czy przypadkiem nie ma tam również stylistyki współczesnej.
  • Avatar
    Pawel Dybala 6.11.2014 09:57
    Re: Berserk tom 1
    Komentarz do recenzji "Berserk"
    A czy można prosić o konkrety? Dlaczego wydanie wydaje się „średnie lekko mdłe i zamglone, nie równe i robione na szybko”?
  • Avatar
    Pawel Dybala 17.06.2014 09:47
    Re: Tłumaczenie, dialogi
    Komentarz do recenzji "Atak Tytanów"
    A mnie z kolei cieszy fakt, że dla odmiany mam do czynienia z krytyką konstruktywną. Więc dziękuję raz jeszcze i przechodzę do rzeczy.

    -------
    1. Rozdział 1 (strony nie są numerowane, dlatego nie mogę podać dokładnego umiejscowienia tekstu), kwestia wykrzyczana przez matkę Brauna, kiedy zwrócono jej „resztki” syna:
    - Nawet jeśli nie dokonał żadnych bohaterskich czynów to jego śmierć na pewno przyczyniła się do zwycięstwa ludzkości!!!
    Czy ta kwestia brzmi naturalnie? Widzę przynajmniej trzy „wielkie” słowa (podkreślone przeze mnie) sprawiające, że zdanie brzmi aż za bardzo patetycznie, jakby wzięte wprost z okolicznościowego przemówienia na akademii „ku czci”.
    -------
    I tak właśnie miały brzmieć. W oryginale matka rzuca tekstami właśnie jakby się nasłuchała propagandowych tekstów (np. jinrui no hangeki no kate ni natta). Możliwe, że tak właśnie było i powtarza to, co np. wiele razy słyszała bądź czytała w jakichś obiegówkach, tego nie wiem. Jedno jest pewne – brzmi to z deka patetycznie.

    -------
    2. Ten sam rozdział, Eren z wiązką chrustu na plecach, za sprawą Mikasy ląduje na ziemi.
    - Zwariowałaś!? Co ty wyprawiasz!? Rozwaliłaś nasz chrust…!
    Mam wrażenie, że chrustu nie da się „rozwalić”, za to na pewno można go rozsypać. Rozwalić można co najwyżej pryzmę czy stertę chrustu ale sam chrust? W takiej formie, jak w mandze, brzmi to – moim zdaniem – co najmniej niezręcznie.
    -------
    Hm. Czy ja wiem? Jeśli się niesie związaną pakę chrustu, to chyba da się ją rozwalić, nie? : )

    -------
    3. Ponownie w tym samym rozdziale, bohaterowie rozmawiają siedząc nad brzegiem kanału. Kwestia Armina:
    - Zgodnie z polityką rządu królewskiego, samo zainteresowanie światem zewnętrznym uważa się za swojego rodzaju tabu.
    Mam wrażenie, że nie brzmi to jak jak spontaniczna wypowiedź dziecka, a bardziej jak formalna formułka wyjęta z obwieszczenia administracji. Czy takim językiem rozmawiają między sobą dwunastolatkowie? „Zgodnie z polityką rządu” – zaraz widzę dorosłego polityka wygłaszającego przemówienie w Sejmie, sypiącego z kartki gładkimi, wcześniej dopieszczonymi zdaniami. Trudno mi było oprzeć się wrażeniu, że Eren i spółka posługują się językiem dorosłych i mają w tym nienaturalną wręcz wprawę.
    -------

    No i tu znowu mamy podobne zjawisko – w oryginale też jest poważnie. Zresztą, Armin momentami tak właśnie mówi. Pamiętajmy, że jest to chłopak oczytany i nad wiek inteligentny, więc nic dziwnego, że posługuje się takim słownictwem. W oryginale też mamy sformułowania typu “seifu no houshin” czy “mirai eigou anzen” – przeciętny japoński nastolatek też takich nie używa. Słowem, jest to stylistyka dopasowana do postaci.

    Hm, chyba tyle ode mnie. Mam nadzieję, że chociaż trochę rozwiałem wątpliwości. Pozdrawiam.
  • Avatar
    Pawel Dybala 15.06.2014 19:35
    Re: Tłumaczenie, dialogi
    Komentarz do recenzji "Atak Tytanów"
    Dzień dobry, tu tłumacz. Dziękuję za konstruktywną krytykę.

    Co do sprzętu do manewrów – zauważmy, że w oryginale nazwa też jest stosunkowo długa, bo ma aż sześć znaków kanji. Choć lepiej przeliczyć to na standardowe jednostki trwania dźwięku w fonetyce, czyli mory. Japońskie „rittai kidou souchi” ma ich 10, podczas gdy polskie tłumaczenie – 8. Przy czym nic nie stoi na przeszkodzie, by skracać tę nazwę do „sprzęt do manewrów” lub, jeśli kontekst będzie jasny, nawet do samego „sprzęt” (dodajmy, że termin japoński skracany, z tego, co pamiętam, nie bywa).

    „Rozpocząć manewry przestrzenne” -> tak, w oryginale tak się właśnie wysławiają. To jest wojsko, muszą być precyzyjni i formalni. „Do ataku” nie musi oznaczać manewrów przestrzennych, a manewry przestrzenne nie muszą oznaczać ataku. Gdyby w oryginale było coś mniej sztywnego, a bardziej naturalnego, tak by zostało przełożone.

    Co do innych „nienaturalnie brzmiących” zdań – czy mógłbym prosić o przykłady? Łatwiej będzie się do nich odnieść.
  • Avatar
    Pawel Dybala 15.08.2013 15:26
    Komentarz do recenzji "Służąca Przewodnicząca"
    Właśnie sęk w tym, że nie jest zwykłą kelnerką. Gdyby była, nikogo by to nie dziwiło i nie byłoby o czym tworzyć mangi.
    Nie jest też pokojówką, jak sugerują niektórzy. Każdy, kto był kiedykolwiek w meido cafe w Japonii wie, że kelnerki zwracają się tam do klientów właśnie jak służące do panów. A że czuć w tym lekką perwersję czy swojego rodzaju fetysz – tak, w Japonii tego typu lokale też nie wywołują neutralnych skojarzeń. Facet przyznający otwarcie, że był ostatnio z kolegami w meido cafe, musi liczyć się co najmniej z dziwnymi spojrzeniami otoczenia. Więc tu akurat mamy pewną zbieżność.
  • Avatar
    Pawel Dybala 15.08.2013 01:00
    Komentarz do recenzji "Służąca Przewodnicząca"
    To ja chyba mam za mało doświadczenia z porno, bo słowo „służąca” brzmi dla mnie tak samo erotycznie jak „przewodnicząca”.