Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Ysengrinn

  • Avatar
    Ysengrinn 11.06.2011 13:07
    Komentarz do recenzji "Hellsing"
    Był wieśniacki, nie obrażając ludzi ze wsi. Zresztą w recenzji wcale nie twierdziłem, że to wada.

    Natomiast skoro już tu jesteś, to może wyjaśnisz – dlaczego nie zgadzasz się z opinią, że większość postaci drugoplanowych to paskudne tłuste brzydale o przekrwionych oczach, skoro wystarczy przejrzeć kolejne tomy by się o tym przekonać. Poza postaciami ważnymi dla fabuły wszyscy wyglądają jakby ulepili ich z ciasta i wstawili kurwiki zamiast oczu. I nie, nie widzę „dramatycznej poprawy”.

    A tak w ogóle… Obejrzyj sobie Pi Darrena Aronofsky'ego to porozmawiamy o szaleństwie. O tym co pokazał Hirano szkoda mi strzępić klawiszy.
  • Avatar
    Ysengrinn 11.06.2011 12:47
    Komentarz do recenzji "Hellsing"
    [b]Progeusz napisał(a):
    Hellsing to totalna rzeź, ale elementów pornograficznych tyle co kot napłakał


    A czy mówię, że tak nie jest? Zdanie skierowane było do nastoletnich nawracaczy, którzy koniecznie muszą przekonać swych rodziców, że nie oglądają „bajek” – i były już przypadki, gdy robili to na przykładzie Hellsinga.

    Progeusz napisał(a):
    Szaleństwo. Niemal wszystkie postaci są szalone. Bez chwili zastanowienia rzucają się w wir walki, widać, że kochają ją z całego serca, ponad wszystko inne, dążą do spotykania coraz to silniejszych przeciwników i zwyciężania ich, nie baczą na rany, odniesione obrażenia, liczy się walka z potężnym oponentem, zwykle w imię podniosłego ideału (wiara, religia, ideologia faszystowska, i inne, mniej znaczące)...


    ... I autorowi się udała rzecz niewątpliwie imponująca – sprawił, że to całe szaleństwo jest cholernie nudne. Zapewne dlatego, że dotyczy praktycznie WSZYSTKICH postaci i nie jest specjalnie różnorodne. Przy pierwszych paru to było nawet zabawne, potem już tylko ziewałem.

    Dalej pozostaję fanem pierwszej serii tv, gdzie przynajmniej podeszli do tego z odpowiednim dystansem, a bez wieśniackiego humoru.
  • Avatar
    M
    Ysengrinn 25.05.2009 15:43
    Grisznak ma fszyfpempku
    Komentarz do recenzji "Angel Dust Neo"
    Inierośnie. Ok, mogę zrozumieć, że Angel Dust się nie spodobać do tego stopnia, by wystawić 4/10, ale w takim razie Angel Dust Neo powinno dostać najwyżej 3/10. Jest gorsze fabularnie, tła są w równym stopniu „kradzione”, przede wszystkim zaś dużo gorzej wyglądają postaci (nie żeby było to coś dziwnego, w końcu w Angel Dust nie było BTJT i lolikonu).

    Tak czy siak, o ile poprzednią mangę można kupić jako naiwne eye candy (zwłaszcza, że króciutka), o tyle ADN nie nadaje się nawet do tego. Obawiam się, że w ogóle do niczego się nie nadaje, bo nawet wśród haremówek znajdzie się od groma lepszych pozycji.
  • Avatar
    M
    Ysengrinn 7.05.2009 20:34
    Komentarz do recenzji "Angel Dust"
    Nie tylko w fabule widać wady jednoosobowego tworzenia mangi. Rysunek faktycznie jest śliczny, tła są jednak po prostu lekko przerobionymi fotografiami – być może sprawdza się to w innych gatunkach, ale tu wygląda po prostu brzydko i nie pasuje. Autorka zwyczajnie poszła na łatwiznę.
  • Avatar
    M R
    Ysengrinn 21.02.2009 01:28
    Komentarz do recenzji "Übel Blatt"
    Początek mangi, czyli pierwszy (tutaj „zerowy”) tom nie nastraja optymistycznie i ma olbrzymią szansę zniechęcić wszystkich czytelników nastawionych sceptycznie do fantasy.


    Co najmniej jednego entuzjastycznie nastawionego też zniechęciło. Niestety popełnił błąd i czytał dalej.

    Generalnie nędza i durnota. Świat trochę z Berserka, trochę z Ragnarok Online, bohater wyglądający jak Link z Zeldy i walczący prawie jak Alucard z Hellsinga. Fantasy tu tyle co kot napłakał, akcja równie dobrze mogłaby się toczyć w Londynie czy postapokaliptycznej Europie jak w Hellsingu czy Trinity Blood. Niby można bawić się w coś takiego, ale przydałaby się porządna fabuła, a ta na początku sprawia wrażenie nudnej i oklepanej, by z czasem okazać się… nudna i oklepana.

    Podsumowując – przewidywalna bzdurka okraszona prymitywnym fanserwisem i fruwającym mięsem. Nie zgodzę się też z recenzentem – nie wiem jak jego, ale mnie zniesmacza bezcelowe i nieuzasadnione epatowanie brutalnością i gołymi cyckami.
  • Avatar
    M
    Ysengrinn 19.01.2009 00:04
    Komentarz do recenzji "Rewolucja według Ludwika"
    Niewykorzystany potencjał, niestety. Po bardzo dobrej pierwszej historii następne są bardzo nierówne – od niezłych do mocno przeciętnych – ale ogólnie rozczarowujące. Sinobrody i Książę otaku pukają wręcz w dno od spodu. Czerwony Kapturek jest nienajgorszą postacią, choć historię ma dziurawą niczym rzeszoto.

    Niestety w wielu wypadkach przejścia od humoru do dramatu zdecydowanie nie wychodzą, w efekcie czego humor nie śmieszy, a z dramatu robi się farsa. A szkoda, bo w kilku wypadkach sytuacja rozwijała się całkiem interesująco, by w pewnym momencie potknąć się o własne nogi i rymnąć o bruk.

    Z plusów natomiast – sympatyczne postaci, zwłaszcza Wilhelm i Dorothea.