x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Natomiast skoro już tu jesteś, to może wyjaśnisz – dlaczego nie zgadzasz się z opinią, że większość postaci drugoplanowych to paskudne tłuste brzydale o przekrwionych oczach, skoro wystarczy przejrzeć kolejne tomy by się o tym przekonać. Poza postaciami ważnymi dla fabuły wszyscy wyglądają jakby ulepili ich z ciasta i wstawili kurwiki zamiast oczu. I nie, nie widzę „dramatycznej poprawy”.
A tak w ogóle… Obejrzyj sobie Pi Darrena Aronofsky'ego to porozmawiamy o szaleństwie. O tym co pokazał Hirano szkoda mi strzępić klawiszy.
A czy mówię, że tak nie jest? Zdanie skierowane było do nastoletnich nawracaczy, którzy koniecznie muszą przekonać swych rodziców, że nie oglądają „bajek” – i były już przypadki, gdy robili to na przykładzie Hellsinga.
... I autorowi się udała rzecz niewątpliwie imponująca – sprawił, że to całe szaleństwo jest cholernie nudne. Zapewne dlatego, że dotyczy praktycznie WSZYSTKICH postaci i nie jest specjalnie różnorodne. Przy pierwszych paru to było nawet zabawne, potem już tylko ziewałem.
Dalej pozostaję fanem pierwszej serii tv, gdzie przynajmniej podeszli do tego z odpowiednim dystansem, a bez wieśniackiego humoru.
Grisznak ma fszyfpempku
Tak czy siak, o ile poprzednią mangę można kupić jako naiwne eye candy (zwłaszcza, że króciutka), o tyle ADN nie nadaje się nawet do tego. Obawiam się, że w ogóle do niczego się nie nadaje, bo nawet wśród haremówek znajdzie się od groma lepszych pozycji.
Co najmniej jednego entuzjastycznie nastawionego też zniechęciło. Niestety popełnił błąd i czytał dalej.
Generalnie nędza i durnota. Świat trochę z Berserka, trochę z Ragnarok Online, bohater wyglądający jak Link z Zeldy i walczący prawie jak Alucard z Hellsinga. Fantasy tu tyle co kot napłakał, akcja równie dobrze mogłaby się toczyć w Londynie czy postapokaliptycznej Europie jak w Hellsingu czy Trinity Blood. Niby można bawić się w coś takiego, ale przydałaby się porządna fabuła, a ta na początku sprawia wrażenie nudnej i oklepanej, by z czasem okazać się… nudna i oklepana.
Podsumowując – przewidywalna bzdurka okraszona prymitywnym fanserwisem i fruwającym mięsem. Nie zgodzę się też z recenzentem – nie wiem jak jego, ale mnie zniesmacza bezcelowe i nieuzasadnione epatowanie brutalnością i gołymi cyckami.
Niestety w wielu wypadkach przejścia od humoru do dramatu zdecydowanie nie wychodzą, w efekcie czego humor nie śmieszy, a z dramatu robi się farsa. A szkoda, bo w kilku wypadkach sytuacja rozwijała się całkiem interesująco, by w pewnym momencie potknąć się o własne nogi i rymnąć o bruk.
Z plusów natomiast – sympatyczne postaci, zwłaszcza Wilhelm i Dorothea.