Battle Royale
Recenzja
No i stało się, dwaj najwięksi rzeźnicy w tej edycji „programu” wpadli na siebie. Odstawiona niczym stróż w Boże Ciało i pewna siebie Mitsuko z miejsca podejmuje walkę z „terminatorem” Kiriyamą. I nie radzi sobie najlepiej, bowiem na zimnego niczym kosmiczna pustka mistrza wszystkiego‑czego‑się‑dotknie kobiece wdzięki nie działają. Co zrobi dziewczyna? To już raczej mało istotne, bowiem fabuła ma wyznaczony kierunek i nic nie wskazuje na to, by autorzy planowali jakikolwiek jej zwrot. Na pocieszenie spragnieni rewelacji czytelnicy otrzymają sporo negliżu, bowiem stało się już tradycją, że Mitsuko musi pokazać cycki wszędzie tam, gdzie się pojawi.
Ale zignorujmy tę nudną walkę, której zwycięzca jest znany od… przynajmniej trzech tomów. Oto bowiem w innym miejscu Kawada w końcu zdecydował się podzielić swoimi wspomnieniami z poprzedniej edycji „programu”. Uwierzcie mi, była dużo mniej przewidywalna niż obecna rozgrywka. I dużo bardziej emocjonująca.
Nie wiem, jakich sztuczek musieliby użyć autorzy, by odbudować zaufanie czytelników, ale jakość polskiej edycji z pewnością im w tym nie pomoże. Nie wiem, czy to tylko mój egzemplarz, czy też wada dotyczy całego nakładu, lecz na każdej nieparzystej i na niektórych parzystych stronach trzynastego tomu druk jest miejscami rozmazany. Przybiera to postać pionowej wstęgi znajdującej się ok. jeden centymetr od zewnętrznej krawędzi i na tyleż samo szerokiej. Efektem są rozmazane rastry i litery w dymkach, a niekiedy także rysunki. Nie wszystkie zresztą, dotyczy to głównie czerni i najciemniejszych odcieni szarości, zaś jaśniejsze tony pozostały nienaruszone. Czarne tła wyglądają tak, jakby ktoś z góry na dół przeciągnął palcem po jeszcze świeżej farbie. Odniosłem też wrażenie, że druk stał się mniej ostry. Z ciekawości sprawdziłem, kto wypuścił spod prasy taką gafę i okazało się, że jest to już czwarta drukarnia odpowiedzialna za Battle Royale. Przy tak częstej zmianie wykonawców w przypadku jednej mangi utrzymanie jakości może rzeczywiście okazać się niemożliwe. Cokolwiek byłoby przyczyną wad, mój egzemplarz w pełni zasługuje na miano bubla, bowiem miejscami komiks wygląda jak odbity na ksero. Na szczęście zarówno tłumaczenie, jak i warstwa językowa nadal wypadają dobrze i tylko na stronie 112 można przeczytać „młode blondnki”. Nie zabrakło także typowej dla tej mangi pierwszej kolorowej strony oraz dodatków z listą bohaterów i mapką na końcu. Ostatnie dwie strony poświęcono na reklamy.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 3.2012 |
2 | Tom 2 | Waneko | 5.2012 |
3 | Tom 3 | Waneko | 7.2012 |
4 | Tom 4 | Waneko | 9.2012 |
5 | Tom 5 | Waneko | 11.2012 |
6 | Tom 6 | Waneko | 1.2013 |
7 | Tom 7 | Waneko | 3.2013 |
8 | Tom 8 | Waneko | 6.2013 |
9 | Tom 9 | Waneko | 9.2013 |
10 | Tom 10 | Waneko | 12.2013 |
11 | Tom 11 | Waneko | 3.2014 |
12 | Tom 12 | Waneko | 6.2014 |
13 | Tom 13 | Waneko | 9.2014 |
14 | Tom 14 | Waneko | 12.2014 |
15 | Tom 15 | Waneko | 3.2015 |