Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

10/10
postaci: 8/10 kreska: 10/10
fabuła: 9/10

Ocena redakcji

9/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 9,00

Ocena czytelników

9/10
Głosów: 109
Średnia: 8,8
σ=1,44

Recenzje tomików

Wylosuj ponownieTop 10

Blame!

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 1998-2003
Liczba tomów: 10
Wydanie polskie: 2016-2018
Liczba tomów: 6

Klasyk cyberpunku, który jest dowodem na to, że dwie rzeczy są nieskończone: ludzka wyobraźnia i potencjał drzemiący w mandze jako formie przekazu.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

W 1998 roku „Afternoon” zaczęło serializację mangi szerzej nieznanego Tsutomu Niheia, który, jeśli chodzi o rysowanie, mógł się pochwalić jedynie skończonymi studiami na wydziale architektury, rokiem pracy w Nowym Jorku i pozycją asystenta Tsutomu Takahashiego przy jego Jiraishinie. Nikt chyba wtedy się jeszcze nie spodziewał, że rodzi się legenda.

„Może na Ziemi. Może w przyszłości”.

Tymi właśnie słowami rozpoczyna się przygoda z klasykiem cyberpunku, czyli Blame! Jest to zrealizowane w wizjonerski sposób arcydzieło, które udowadnia, że dwie rzeczy są nieskończone: ludzka wyobraźnia i potencjał drzemiący w mandze jako formie przekazu. „Wyróżnia się z tłumu” nijak ma się do tego, jak wygląda ta manga. Wszystko jest tutaj wyjątkowe, począwszy od zapierającej dech w piersiach kreski, przez boski świat, a na przemyślanej i wciągającej fabule skończywszy. O czym Blame! opowiada? Głównym bohaterem jest Killy. Uzbrojony w zaawansowaną technologicznie, potężną broń – Gravitational Beam Emiter – samotnie przemierza moloch zwany „Miastem”. To niekończąca się pionowa konstrukcja ścian, schodów i jaskiń. Podzielona jest na masywne „piętra”, a całość utrzymują praktycznie niezniszczalne bariery, zwane Megastructure. Killy poszukuje Net Terminal Genes – teoretycznie wymarłego genu, który umożliwia podłączenie się do Net Sphere; swoistego systemu zarządzania Miastem. Odnalezienie go jest kluczem do zatrzymania chaotycznego i nieskrępowanego rozrastania się Megastructure oraz powstrzymania Safeguard – grupy istot eksterminujących ludzkość. Brzmi dziwnie i budzi mieszane uczucia? Owszem. Powyższy opis w ogóle nie oddaje istoty Blame! Tak jak i żaden inny. Tej mangi nie da się opisać słowami. Niemniej spróbuję podjąć się tego zadania…

W przypadku recenzowania tej serii nie da się trzymać schematycznej konstrukcji, po kolei przekopując się przez elementy składowe. Dlatego tym razem zacznę od oprawy graficznej. Jest… ósmym cudem świata. Wszystko jest fenomenalne i zarazem charakterystyczne jedynie dla stylu Niheia. Surrealizm projektów postaci miesza się z realizmem i dbałością o każdy, nawet pozornie najmniej istotny, szczegół. Wygląd sprzętów robi wrażenie. A lokacje… Możne je określić tylko niezbyt zgrabną metaforą: miażdżą wszystkie kości. Widać, że Nihei studiował architekturę i od samego początku miał do tego talent. Sposób w jaki narysowane jest Miasto, w połączeniu z niecodziennym projektem postaci, sprawia, że czytając Blame! stajemy się częścią jego świata. A autor ten świat przedstawił w sposób po prostu genialny. Nie znam żadnej innej mangi (nawet anime!), w której wygląd lokacji byłby tak zniewalający. W dodatku konstrukcja fabularna również jest niecodzienna; lwia część kolejnych rozdziałów to wgniatające w fotel sceny akcji bądź kadry pokazujące niepokojące, zimne, ale zarazem, na swój sposób przerażająco piękne, Miasto. Innymi słowy, nie jest to manga, w której o potędze broni głównego bohatera uświadamiają nas elaboraty innych postaci. Potęgę tę widzimy w każdej kolejnej scenie akcji, których wykonanie tylko umacnia mnie w przekonaniu, że pod względem grafiki Blame! wykracza poza jakąkolwiek skalę ocen. Dynamika, ruch, zniszczenia – wszystko to jest przedstawione perfekcyjnie. Wspominałem też o świecie: podobnie jak pisałem powyżej… To nie opowieści bohaterów czy narracja pokazują nam jego ogrom i tajemniczość. Widzimy to na każdej kolejnej stronie. Tu naprawdę można się modlić do wszystkich kadrów. W żadnym wypadku nie koloryzuję. Nie znam bowiem żadnego innego komiksu rodem z Azji, którego kreska i sposób przedstawienia wydarzeń wywarłby na mnie tak olbrzymie wrażenie. Czytając Blame! po prostu żyje się w tym groteskowym świecie. Traci się kontakt z rzeczywistością i całkowicie zatraca w lekturze. To po prostu trzeba przeżyć samemu.

Już od pierwszego rozdziału jesteśmy uświadamiani, że w głowie Niheia zrodziła się przerastająca pojmowanie zwykłego śmiertelnika wizja niepokojącego, futurystycznego świata, który zasługuje na przedrostek „mega-”. Początek mangi to sekwencja enigmatycznych i zarazem pięknych scen. Tekstu, który nie jest onomatopeją, praktycznie brak. Mimo tej tajemniczości od początku oczywiste jest, że stworzone przez autora uniwersum jest niesamowicie złożone. O fabule i istocie Miasta przez większość mangi dowiadujemy się jedynie ze szczątkowych informacji, które można wyłapać z niewielkiej liczby dialogów. Nie znaczy to jednak, że scenariusz Blame! jest przeciętny. Jest bardzo dobry i idealnie spełnia swoją rolę. W tym przypadku taka, a nie inna proporcja „obrazków” do „tekstu”, jest strzałem w dziesiątkę. Czymś, co w połączeniu z innymi rozwiązaniami zastosowanymi przez autora stanowi o wyjątkowości tego tytułu. Zaraz, zaraz „jaką rolę?” – ktoś może spytać. W przypadku tej pozycji najważniejszy jest właśnie świat i to, jak twórca go przedstawia. Przygoda Killy’ego to jedna z wielu wciągających historii, która mogła posłużyć za pretekst do urzeczywistnienia najciekawszej postapokaliptycznej wizji przyszłości, z jaką miałem styczność w całym swoim życiu. Świat ten, jak żaden inny, nawet z dłuższej i bardziej złożonej mangi – jakkolwiek by to przewrotnie nie zabrzmiało – tętni życiem. Niewielu ludziom udaje się stworzyć coś takiego w filmie/książce/mandze/anime itd. A Niheiowi się to udało. W dodatku opowieść, którą tu podziwiamy, jest bardzo ciekawa. Jest kolejną rzeczą, która składa się na nietuzinkowość tego tytułu. Bardzo fajne są również postaci; enigmatyczne, lecz zapadające w pamięć. Ich charakter można określać jedynie na podstawie ich poczynań; nie znamy ich myśli, uczuć. O ile w świecie, w którym egzystują, takie rzeczy jeszcze istnieją. Tym bardziej, że nie ma pewności, czy nawet teoretycznie prawdziwy człowiek nadal jest człowiekiem.

Blame! to jedna z niewielu mang (jeśli nie jedyna), które mogę określić mianem arcydzieła. To kawał naprawdę ambitnej rozrywki. Mnóstwo w tej mandze mocnej akcji z najwyższej światowej półki. Zmuszająca do użycia szarych komórek realizacja dopieszczonego i oryginalnego scenariusza, umiejscowionego w cudownie wykreowanym i narysowanym świecie, czyni lekturę największego dzieła Niheia niezapomnianym przeżyciem. Przeczytać powinien każdy, niezależnie od gustu i osobistych preferencji. No chyba, że ktoś naprawdę nie chce się przekonać, jak wygląda prawdziwy komiksowy brylant, oferujący piekielnie mocny klimat, oryginalną fabułę, zapierającą dech w piersiach kreskę i ten świat… Tych rzeczy w takiej formie, jak tutaj, nigdzie indziej nie uświadczycie. Blame! jest absolutnie wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Jeśli chodzi o mnie, to najprawdopodobniej jest to najciekawsze dzieło science­‑fiction, z jakim obcowałem, licząc wszystkie formy – filmy, mangi, książki i inne. Tak więc: polecam! A mi pozostaje się rozejrzeć w końcu za wydaniem TOKYOPOP, które otrzymało nagrodę za najlepiej wydany zagraniczny materiał. Innym rekomenduję to samo. Poza tym dostępne są także inne mangi Niheia, składające się na jego megaświat: to jest prequel NoiSE, sequel Blame!^2, a także NSE: Net Sphere Engineer. Pozostaje również Biomega, które od jakiegoś czasu planuję w końcu przeczytać.

gentle monster, 2 lutego 2009

Recenzje alternatywne

  • C.Serafin - 22 listopada 2012
    Ocena: 9/10

    Wstrząsająca i pełna akcji wizja postapokaliptycznego świata, w którym zatarła się granica pomiędzy człowiekiem a maszyną. więcej >>>

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Kodansha
Wydawca polski: J.P.Fantastica
Autor: Tsutomu Nihei
Tłumacz: Paweł Dybała

Wydania

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 J.P.Fantastica 4.2016
2 Tom 2 J.P.Fantastica 8.2016
3 Tom 3 J.P.Fantastica 1.2017
4 Tom 4 J.P.Fantastica 6.2017
5 Tom 5 J.P.Fantastica 9.2017
6 Tom 6 J.P.Fantastica 1.2018