Manga
12 Ji no Kane ga Naru
- 12 O'Clock Bell Rings
- 12時の鐘が鳴る
O Kopciuszku w nieco mroczniejszym ujęciu, czyli kto zostanie ukarany?
Recenzja / Opis
Wielkim marzeniem Kopciuszka, trudniącego się niewdzięczną służbą w rodzinnym domu, jest zatańczenie z Księciem na jego (kolejnym) balu, który wydaje w celu znalezienia przyszłej małżonki. Gdy zatopiona w marzeniach o poślubieniu Księcia dziewczyna spotyka na swej drodze chętną do pomocy samozwańczą czarownicę, nadal nie jest pełna entuzjazmu. Zaczepienie przez podejrzaną, dziwaczną postać wydaje się wręcz wątpliwą wisienką na torcie wypełnionego marnymi mrzonkami dnia dziewczyny. Jednak ta właśnie postać, jak na ironię, zapewnia, że spełni jej życzenie, jakim by ono nie było. Kopciuszek, po kilku zapewnieniach o autentyczności propozycji, przystaje na nią. Czy dziewczynie pozostaje bowiem coś innego, niż spełnienie marzenia, skoro jakieś ma?
Przyjemność z lektury wyżej opisanej krótkiej wariacji na temat baśni o Kopciuszku płynie tak naprawdę z jej prostoty. Oraz odrobiny makabrycznych smaczków i sporej garści ironii, którymi doprawiono tę parodię klasycznej baśni. Gwarantuję, że na twarzach amatorów groteski i czarnego humoru pojawią się wielkie uśmiechy, gdy dowiedzą się, komu pisane jest tak naprawdę wsparcie skorych do pomocy magicznych istot. Czy to ważne na przykład, że pantofelek przymierza jego właścicielka, skoro ma spuchniętą stopę? Zapewniam, że zmodyfikowane zakończenie pierwowzoru dopełnia dzieła – chociaż nie jest zaskakujące, bo czytelnik po raz kolejny dowie się, że dobro zwycięża. Zwłaszcza że w tej historii nie uświadczy go ani odrobiny.
Każda osoba z niewielkiego, w lwiej części anonimowego grona bohaterów 12 O'Clock Bell Rings jest zapatrzona we własne potrzeby. Przez strony miniaturki przewijają się głównie kobiety pragnące ręki Księcia, z tytułową bohaterką na czele. Sam Kopciuszek być może z początku sprawia wrażenie dziewczyny zagubionej w nieprzychylnym jej świecie i uciekającej od niego w niewinne marzenia, jednak po kilku stronach złudzenie znika. Być może nie da się odmówić jej odrobiny młodzieńczej naiwności, ale zachłannością nie ustępuje reszcie mieszkanek miasta.
Każdy tutaj pragnie zatańczyć z Księciem, a główna bohaterka nie wyróżnia się pod tym względem. Ponadto większość rozkazów nieprzychylnej jej przybranej rodziny przeczekuje ukryta na dachu, nieraz odpowiadając pogardliwym prychnięciem na kolejne polecenia, co w przeuroczy sposób przekreśla wszystkie próby znalezienia w niej pozytywnych cech. Uczynienie z Kopciuszka postaci niebędącej wzorem do naśladowania to strzał w dziesiątkę. Takie proste, jednoznaczne podkreślenie egoizmu i zepsucia bohaterek (dla których opozycją jest zdający się być uosobieniem cnót Książę, chociaż o nim nie dowiadujemy się praktycznie niczego) pięknie współgra z przedstawionym w mandze, ukazanym w krzywym zwierciadle baśniowym świecie.
Styl ilustracji, podobnie jak styl opowieści, nie przywiązuje wagi do szczegółów, co widać zwłaszcza w przypadku postaci, sprawiających wrażenie nakreślonych w pośpiechu. Kopciuszek, obdarzony złotymi włosami (przyozdobionymi stosownym dodatkiem w postaci opaski z halloweenową dynią) i wielkimi oczętami, wyglądem nie odbiega specjalnie od większości protagonistek shoujo. Jej codzienny strój, tak samo jak ubrania jej złych sióstr, jest mniej lub bardziej inspirowany stylem lolita. Złe i brzydkie siostry rozpoznać można po pociągłych, niedopracowanych twarzach. Książę – będący wszak celem wszystkich dziewcząt – także nie zachwyca wyglądem, to kolejny bishounen z pełnym dobroci spojrzeniem i włosami sięgającymi pasa. Prędzej niż na wyżej wymienionej gromadce wzrok można zawiesić na zamaskowanym narratorze‑posłańcu oraz Czarownicy; a raczej tym, w jaki sposób jest… skonstruowana.
Bardziej niż postacie uwagę czytelnika przykuwają tła czy elementy otoczenia (którego wygląd niestety chwilami psują nadmiernie rzucające się w oczy czarne gałęzie drzew bądź ornamenty w tle), którym widocznie poświęcono więcej uwagi. Mimo wszystko wydaje mi się, że odrobinę za mało, bo groteskowa, mroczna stylistyka, w której utrzymany jest oneshot aż prosi się o więcej szczegółów niż choćby wykończenie zaledwie rastrem pięknie zapowiadającej się sercowej karocy, powożonej przez niewolników przebranych za jednorożce. Niemniej nie zabija to uroku ukazanego w historii świata.
Króciutka, ujmująca prostotą czarna komedia, jaką jest 12 O'Clock Bell Rings, z pewnością umili wolną chwilę miłośnikom gatunku. Amatorom mrocznej, karykaturalnej stylistyki opowiastka również powinna przypaść do gustu. Bez wątpienia mogę też zachęcić do zapoznania się z nią wszystkich mających ochotę na przyprószone makabrą ujęcie klasycznej baśni. Czytelników najzwyczajniej w świecie mających dość naiwnych romansideł również zapraszam do lektury, bowiem pożądająca ręki Księcia żeńska część mieszkańców królestwa została tu należycie wyśmiana.
Recenzje alternatywne
-
Yumi - 22 listopada 2011 Ocena: 10/10
Zbliżcie się drogie dzieci. Opowiem Wam pewną historię o dziewczynce, balu i pantofelku. Czemu spoglądacie na mnie z taką niechęcią? Ach, znacie? Zapewniam Was, nie w tej odsłonie… więcej >>>
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca (oryginalny): | Kodansha |
Autor: | Seishi Kishimoto |