Bleach
Recenzja
W siódmym tomiku „Wybielacza” Ichigo przekonuje się, że wbrew jego przewidywaniom wola zwycięstwa nie jest gwarantem sukcesu. Trafia bowiem na zawodników z wyższej półki i w zasadzie tylko cud (albo raczej – tarcza fabuły) sprawia, że uchodzi ze starcia z Byakuyą i Renjim z życiem. To, że nie zostało tego życia w nim wiele, a moc strażnika śmierci poszła chwilowo w odstawkę, to detal. Ichigo wie jednak, że los Rukii jest bardzo niepewny i gotów byłby zrobić wszystko, aby ją uratować. I tu na scenę wkracza tajemniczy kapelusznik Urahara.
W The Broken Coda na dobre już pojawiają się na pierwszym planie mieszkańcy Soul Society (mamy też krótką okazję, by zajrzeć do świata dusz). Czytelnik może naocznie zapoznać się z tym, co potrafią wykwalifikowani strażnicy śmierci i jaka jest różnica poziomów między nimi a nowicjuszami pokroju Ichigo czy Uryuu. Więcej do powiedzenia mają też Urahara i Yoruichi. Ten pierwszy bierze się za trening Ichigo, zaś tajemniczy czarny kot postanawia szkolić Inoue i Chada, którzy nie mają zamiaru pozwolić swojemu kumplowi na samotne wyruszenie w niebezpieczną podróż. Uryuu sprawia wrażenie, jakby nie interesowało go to specjalnie, ale czytelnik bez trudu dostrzeże, że to tylko pozory, pod którymi Quincy chowa inne uczucia. Mniej tu walk, więcej zaś tłumaczenia. Z obsady znika w zasadzie tak ważna postać, jaką była Rukia. Fabuła koncentruje się na treningu Ichigo i jego staraniach, mających na celu odzyskanie mocy strażnika śmierci. Spowolnienie akcji (jak na mangę shounen oczywiście) nie sprawia jednak, że wraca humor – wręcz przeciwnie – ten tomik to kolejna już poważniejsza odsłona Bleacha.
Pierwszym, co zapewne zwróci uwagę nabywcy, jest wzrost ceny o dziewięćdziesiąt groszy w stosunku do tomiku szóstego. Na okładce pojawia się tym razem Byakuya, co jest zrozumiałe, zważywszy na jego rolę. Nowością jest natomiast dwanaście stron zapowiadanego już w poprzednim tomie dodatku pt. Radio Kon Baby – stylizowanego na audycję radiową, podczas której na pytania, dotyczące bohaterów i fabuły mangi, odpowiada Kon. Ten fragment można uznać za częściową rekompensatę braku weselszych fragmentów w mandze jako takiej. Jedną stronę poświęcono na uwagi od tłumacza, a na ostatniej pojawiła się reklama mangi One Piece.