Bleach
Recenzja
Trening Ichigo pod okiem Urahary coraz bardziej zaczyna przypominać próby pozbawienia Truskawki życia przez kapelusznika. Urahara dobrze wie, co czeka chłopaka, dlatego wychodzi ze skądinąd słusznego założenia, iż albo zrobi z niego wojownika, który będzie w stanie uratować Rukię, albo go zabije, próbując to osiągnąć. Sam Ichigo, choć demonstruje niejeden raz umiarkowany zachwyt wobec takich metod treningowych, zaczyna je z czasem doceniać. Zwłaszcza kiedy dochodzi do prawdziwego pojedynku między nim a sprzedawcą i nasz bohater dowiaduje się czegoś nowego o swoim mieczu. W tym samym czasie Yoruichi robi co może, aby Chad i Inoue zrozumieli istotę swoich mocy i nauczyli się z nich korzystać.
Niemal całość ósmego tomu Bleacha zatytułowanego The Blade and Me zajmują kwestie związane z treningiem – nieodłączny element każdej mangi shounen. Akcja kilka razy przenosi się też do Soul Society. Na dalszym planie możemy obserwować reakcje pozostałych bohaterów na zmiany w zachowaniu, szykującej się do walki na śmierć i życie, ekipy. Tomik utrzymany jest w dość poważnym tonie a żartobliwe wezwanie, jakie otrzymują wszyscy pod koniec, zapowiada zamknięcie, trwającego niemal półtora tomu interludium i zmianę tempa akcji w kolejnym tomiku.
Tym razem nie zdradzę tożsamości postaci na okładce, zostawiając przyjemność poznania jej czytelnikowi. Zresztą okładka zwraca uwagę już choćby z powodu sposobu, w jaki została wydrukowana – postać na niej umieszczona jest do góry nogami, zaś wszystkie informacje, które zwykle znajdowały się u góry – logo serii, imię i nazwisko autora, znak wydawcy – wydrukowano tym razem na dole. Kontynuując serię rozpoczętą w poprzednim tomie, tu także znalazła się rubryka prowadzona przez Kona. Zajmuje ona siedem stron i zawiera ranking najpopularniejszych bohaterów mangi oraz masę mniej lub bardziej zabawnych komentarzy. Dwie ostatnie strony pozostawiono tłumaczowi.