Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Pet Shop of Horrors

Tom 2
Wydawca: Taiga
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-642-04-05-0
Liczba stron: 218
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Detektyw Orcot nie daje za wygraną nawet w Wigilię i ponownie odwiedza sklep Hrabiego D, licząc, że złapie go na gorącym uczynku. Jednak zamiast aresztować Hrabiego, staje się jego wspólnikiem – okazuje się, że tajemniczy sprzedawca pomylił skrzynki i zamiast żółwia dał klientowi znacznie rzadszy okaz gada (na szczęście jeszcze niewykluty). Panowie dochodzą do wniosku, że najlepiej będzie podmienić skrzynki, tak by nikt się nie zorientował, a czasu mają bardzo mało… Kto wie, co się stanie, kiedy tajemnicze zwierzę wykluje się z jajka?

Druga opowieść potwierdza powiedzenie, że pieniądze szczęścia nie dają – za to koty owszem (tyle że to strasznie kapryśne szczęście). William Foster przekonuje się na własnej skórze, że da się szybko zbić fortunę, ale jeszcze szybciej można ją stracić. Wprawniejsze oko doświadczonego hodowcy dostrzeże także drugie dno tej historii – kociarzem zostaje się na całe życie! Warto zwrócić uwagę, że dwa pierwsze rozdziały są utrzymane w raczej komediowym klimacie i mimo kilku poważniejszych momentów, w niczym nie przypominają krwawego horroru, jaki zafundowała czytelnikom pani Matsuri w pierwszym tomie. Dopiero trzeci rozdział przypomina nam, że rzadkie okazy sprzedawane przez Hrabiego „spod lady” zazwyczaj są śmiertelnie niebezpieczne, zwłaszcza kiedy klienci próbują dostrzec w nich to, co utracili lub czego skrycie pragną. Tym razem to Hrabia znajduje odpowiedniego kupca – załamanego po zaginięciu narzeczonej Jasona Graya. Stworzenie, które mu proponuje, z pewnością nie należy do zwyczajnych, ale czy na pewno jest tym, za co uważa je mężczyzna?

Ostatnia część zdecydowanie wyłamuje się z prezentowanego do tej pory schematu i ponownie skupia się na próbach zdobycia obciążających Hrabiego dowodów przez detektywa Orcota. W wyniku splotu wydarzeń obaj panowie trafiają do świata snów, gdzie oprócz nich są tylko wymarłe tysiące lat temu zwierzęta. Nie mamy do czynienia z groźnym gatunkiem, który zagraża życiu bohaterów, a jedynie z konfrontacją ich życiowych postaw. O ile Leon Orcot wydaje się jednostką niezbyt skomplikowaną i przewidywalną, o tyle Hrabia to chodząca tajemnica, której rąbka uchyla autorka, pokazując jego zachowanie w kryzysowej sytuacji. Cieszy również więź, powoli tworząca się między bohaterami, bo chociaż pan detektyw zapiera się, że pragnie jedynie udowodnić D winę, widać, że młody człowiek go intryguje. Także Hrabia, notorycznie docinający policjantowi, wydaje się zadowolony z towarzystwa innego niż zwierzęce.

Co tu dużo mówić, Pet Shop of Horrors punktuje z każdym kolejnym tomem – poszczególne opowieści są szalenie wciągające, bohaterowie sympatyczni i interesujący, a i schemat pięknego, choć śmiertelnie niebezpiecznego zwierzęcia autorka opanowała do perfekcji i operuje nim bardzo płynnie. To naprawdę fabularne cudeńko, które pod płaszczykiem „potwora tygodnia” kryje jeszcze kilka zagadek dotyczących głównych bohaterów – zdecydowanie poproszę następny tom, najlepiej już teraz, natychmiast!

Wydanie drugiego tomu prezentuje się równie efektownie, co pierwszego, a nawet lepiej, gdyż udało się usunąć kilka usterek. Ponownie czytelnika zachęca piękna, barwna, ale i oszczędna obwoluta i tym razem przedstawiająca Hrabiego – układ literniczy nie zmienił się, acz numer tomu, doskonale widoczny przy okazji pierwszej części, tym razem nieco zlewa się ze wzorem na ubraniu D. Na ukrytej pod obwolutą okładce dla odmiany widzimy Leona Orcota, naturalnie w czerni i bieli. Tym, od razu rzuca się w oczy po otwarciu tomiku, jest inne natężenie czerni, szarości i bieli – drukarnia poprawiła swój błąd i oszczędniej nałożyła farbę (być może niektóre osoby uznają, że nawet zbyt oszczędnie, gdyż czerń wydaje się wyblakła, acz mnie w tym przypadku brak ostrych kontrastów odpowiada), co wyszło na dobre jakości wydania. Zauważyłam tylko jedną niewielką wpadkę na stronie czternastej – w dymku na samym dole brakuje spacji między wyrazami (lub przerwa jest zbyt mała) i zamiast „I dam…” jest „Idam…”. Pod koniec mangi rzucił mi się w oczy inny problem ze spacją, dla odmiany postawioną przed przecinkiem, acz może to być kwestia niefortunnie dobranych odstępów. Tłumaczenie trzyma poziom z pierwszej części i nie było kwestii, które by mi zgrzytały. Tomik kończy odautorski dodatek, w którym znajdziemy opisy zwierząt z poszczególnych rozdziałów, a także profil Leona Orcota. Poza tym nie zabrakło autoreklamy wydawnictwa Taiga, w tym drugiego tomu Walkin' Butterfly, w formie zabawnego minikomiksu z bohaterami tejże mangi. Ostatnią stronę zajmuje stopka redakcyjna.

moshi_moshi, 30 listopada 2013
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Taiga 7.2013
2 Tom 2 Taiga 11.2013
3 Tom 3 Taiga 2.2014
4 Tom 4 Taiga 8.2014
5 Tom 5 Taiga 1.2015