Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

3/10
postaci: 2/10 kreska: 3/10
fabuła: 3/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

4/10
Głosów: 3
Średnia: 4,33
σ=0,47

Wylosuj ponownieTop 10

Nemuri Hime

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2010-2011
Liczba tomów: 3
Tytuły alternatywne:
  • The Sleeping Princess
  • 眠り姫 ~夢みるように恋してる~
Widownia: Shoujo; Postaci: Pielęgniarki/lekarze; Rating: Nagość; Miejsce: Japonia; Czas: Przyszłość, Współczesność

Zahibernowana królewna czeka na wiernego księcia, który ma zbudzić ją z długiego snu. No, może nie do końca tak to wygląda…

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Alice Aizawa to pozornie radosna nastolatka, która jednak codziennie odwiedza w szpitalu swojego ojca. Od dawna wiadomo, że nie ma nadziei na wyzdrowienie i jedynym oparciem dla dziewczyny jest młody lekarz, Tatsuya Ichinose. Ten na prośbę Alice udaje przed umierającym pacjentem jej chłopaka, żeby pan Aizawa myślał, że córka nie zostanie na świecie sama. Czas rozstania nadchodzi jednak nieubłaganie i nastolatka traci ostatniego członka rodziny. Doktor Ichinose nadal utrzymuje z nią kontakt i oboje powoli zaczynają się do siebie zbliżać. Problem polega na tym, że pewnego dnia podczas badań kontrolnych wychodzi na jaw, iż Alice cierpi na tę samą chorobę, co jej ojciec i został jej mniej więcej rok życia. Młody lekarz początkowo waha się, ale ostatecznie decyduje się na radykalny krok, który może jednak uratować życie dziewczyny. Niczego nieświadoma Alice bierze udział w tajnym eksperymencie medycznym pod nazwą „Projekt Wenus”. Pacjentka wie tylko, że zaśnie, nie ma jednak pojęcia, na jak długo…

Czyżby kolejna wariacja na temat Śpiącej Królewny? Powiedzmy. Tyle, że ta manga z baśnią niewiele ma wspólnego. Na Alice wcale nie czeka pełen miłości pocałunek i szczęśliwe przebudzenie, spotka ją zaś młody lekarz, Ryuu, który wyraźnie dziewczyny nienawidzi. I co teraz? Dobre pytanie, bo chociaż niespodziewana pobudka w obcym świecie to dość popularny motyw, można go zgrabnie wykorzystać. Można, ale nie trzeba. No dobrze, nie będę przesadnie narzekać na to, że wątek naukowy jest zwyczajnie absurdalny. Choroba jak choroba – groźna i naturalnie nieuleczalna, a przy okazji wygodnie nienazwana, żeby było dramatyczniej. Szczegółów medycznych tu nie uświadczymy, a nie podejrzewam autorki o ponadprzeciętną wiedzę z tej dziedziny, więc pani wygodnie zamiata ten problem pod dywan, opcjonalnie zawiesza go w roli dekoracji, ale na takiej wysokości, że trudno stwierdzić, co to dokładnie jest. Nemuri Hime to czystej wody romansidło, które jedynie pozornie ma do zaoferowania coś więcej i stara się wpleść do fabuły poważne i w tego typu mangach rzadko obecne motywy. „Stara się” – to dobre słowo. Chęci mile widziane, ale niestety, nie pomaga to w momencie, gdy reszta scenariusza ma znacznie poważniejszy problem.

Teoretycznie podstawą tej historii jest wątek romantyczny, ale jeśli fundamenty są tak słabe, to raczej trudno spodziewać się przyjemnej lektury. Jest to bowiem ten typ opowieści, do której opisania na pewno nie powinno się używać przymiotnika „romantyczny”. Owszem, wątek miłosny występuje, jednak jest bardzo, ale to bardzo nieudany. Pozory mogą bowiem mylić, ale manga ta ostatecznie kończy na półeczce obok takich „dzieł”, jak Desire Climax i generalnie wszystko mayushinjoupodobnego. Znacie te klimaty? Nawet jeśli nie czytaliście, to pewnie słyszeliście. W skrócie? On, ona i seks. No dobrze, Nemuri Hime nie jest aż tak skrajnym przykładem głupoty, ale nadal trzyma „fason”. Scenariusz tego typu historyjek zwykle jest jeden: ona jest ładniutka i równie głupiutka, on jest nieprzystępny, inteligentny, gwałtowny i niesamowicie zaborczy, uczucie zwykle okazując poprzez efektowne pomiatanie wybranką serca i za wszelką cenę stara się udowodnić dziewczynie, że ta jest jego własnością i nie ma prawa głosu. Molestowanie seksualne również obecne. W dodatku tutaj do tego wątpliwego uczucia dołączono jeszcze tzw. „nienawiść”, która teoretycznie kłóci się z miłością, ma równie marne podstawy i wyraźnie straszy absurdem. Całość cechuje też niesamowicie szybkie tempo, które tym bardziej wyklucza jakiekolwiek głębsze uczucie. Tak że głównym zajęciem bohaterów jest taplanie się w bardzo płytkim bajorku.

Charaktery? Oj, tu może być problem, gdyż takowych z mikroskopijnymi wyjątkami nie stwierdzono, a te wyjątki są niestety tak mało istotne, że właściwie nie ma o czym pisać. Alice… jest. Pogodna, sympatyczna… i tak dalej. Do wszystkich superlatyw należy również dodać nieskończone pokłady głupoty, chociaż można by się poważnie zastanawiać, czy w czaszce faktycznie coś się znajduje prócz pustki. Bywają rzadkie momenty, gdy autorka sugeruje, że dziewczyna posiada charakter i własną wolę, ale to tylko wypadki przy pracy, bo przez znakomitą większość historii widzimy ją, jak płacze, a także kocha desperacko i bardzo mocno… Szkopuł w tym, że o ile do rozpaczy warunki ma znakomite, to już tej głębokiej miłości dobrych fundamentów brak. Uczucie w jej przypadku sprowadza się bowiem do mantry „kocham cię, nigdy cię nie zostawię, kocham cię” i właściwie niczego poza tym. Z kolei jej wybranek to jeszcze lepszy numer, który jest robotem z dwoma przeciwstawnymi programami, które przełączają się w zależności od potrzeb scenariusza. Raz traktuje ją jak insekta, a już za chwilę pokazuje jej cierpiące oblicze; raz gwałci, raz tuli czule. Trudna przeszłość? Ależ oczywiście! Wszyscy doskonale wiemy, że każda gnida ma za sobą bolesne przeżycia, które są wystarczającym usprawiedliwieniem najgorszego nawet zachowania. Przykro mi, ja tu rozdarcia i dylematów moralnych nie widzę, a jedynie słabo przygotowaną postać. Reszta? No cóż… Zimnokrwiści reporterzy i naukowcy się liczą? A nie, przepraszam! Jedna sympatyczna i usłużna pokojówka, która nie spiskuje za plecami bohaterki, by zdobyć ukochanego pana. Ewentualnie sam Tatsuya, ale główna obsada zawodzi na całej linii.

A teraz spójrzmy na okładkę: kwiatki, delikatny róż i zwyczajna, ale w miarę ładna dziewczyna – całkiem ładnie zakomponowany obrazek. Niestety, zarówno fabularne, jak i wizualne pozory mogą mylić i czasem lepiej się nie naciąć. Kreska jest nie tyle typowa dla gatunku shoujo, co po prostu słaba. Tła występują w ilości wystarczającej i stanowią obowiązkowe wypełnienie pustki; podobnie rastry, które znajdziemy w cieniowaniu i na ubraniach. Ich dobór pozostawia sporo do życzenia, ale generalnie można przejść obok tego obojętnie. Znacznie gorzej mają się postacie, stanowiące centralny punkt większości kadrów. Już pal sześć gatunkowe klonowanie – ci bohaterowie są zwyczajnie krzywi. I nawet nie ma jak tego ukryć. Podstawowa anatomia szwankuje (długie szyje, pokraczne sylwetki i wyjątkowo niekształtne dłonie) i to bardzo, nawet na zbliżeniach twarze są kanciaste i bardzo nieforemne. Kreska Yuny Sasaki jest niesamowicie toporna i nienaturalna, jakby autorka dopiero uczyła się rysować i nie miała pojęcia np. o perspektywie, która momentami cierpi, a dynamiczniejsze sceny praktycznie nie istnieją. Właściwie brak tu ujęcia, na którym bohaterowie prezentowaliby się chociaż przeciętnie.

Miłość, rozłąka, dramat, wybory. Znamy, nawet za dobrze. Problem polega na tym, że same sprawdzone motywy nie wystarczą, a do stworzenia jakiejkolwiek historii potrzebny jest pomysł. Niektóre wątki miałyby szansę zainteresować, gdyby nie denerwujące, płaskie i wybitnie niewiarygodne założenie podstawowe. Uczucie tak przedstawione nie jest ani poruszające, ani ciekawe, a co najwyżej irytujące. To wszystko już gdzieś było – w gorszych i lepszych odsłonach, ale nie sądzę, by warto było marnować czas na taką wersję opowieści o miłości, która nie oferuje zupełnie nic. Scenariusz jest tak banalny i niedorzeczny, jak tylko to możliwe, a postaci pozbawione jakichkolwiek osobowości i powtarzają się jak zdarta płyta. Bardzo wydumany dramatyzm przypomina nadmuchany balonik, który w każdej chwili może pęknąć z nadmiaru wtłoczonego doń powietrza. Okładka jest naprawdę ładna, objętość przyjazna, wstęp nawet zachęcający, ale nie dajcie się zwieść pozorom, bo w środku czeka jedynie pleśń.

Enevi, 6 maja 2012

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shogakukan
Autor: Yuna Sasaki