Naruto
Recenzja
Naruto pokonał ostatnie z ciał Paina, co przyniosło mu tytuł bohatera osady i ogromne uznanie w oczach jej mieszkańców. Młody shinobi zamierza rozwiązać sprawę „spirali nienawiści” i znaleźć odpowiedź na dręczące go pytania. W tym celu udaje się do kryjówki Nagato – mężczyzny, który kierował ciałami wroga i poznaje jego mroczną przeszłość, pełną bólu i cierpienia. Jak zakończy się to spotkanie? Czy Naruto skorzysta z okazji i dokona zemsty za Jiraiyię i mieszkańców Konohy? Wraz z nastaniem pokoju w Wiosce Liścia dochodzi do kilku istotnych zmian. Z powodu złego stanu zdrowia Tsunade zostaje wybrany nowy Hokage – Danzou. Jakby tego było mało, zezwala on na zabicie Sasuke. Czy wybór nowego przywódcy Konohagakure był słusznym wyborem? Czy będzie on dobrze reprezentował wioskę na zjeździe pięciu Kage, który rozpocznie się niebawem?
Czterdziesty ósmy tom mangi Naruto zamyka wątki Paina i ataku na Konohę. Niestety, jest on praktycznie w całości przegadany. Tematyką rozmów są sprawiedliwość, nienawiść, cierpienie, pokój i wiele podobnych kwestii, które już dawno zdążyły znudzić się czytelnikom. W trakcie lektury poznajemy przeszłość Yahiko, Nagato i Konan. Jest ona niezwykle tragiczna, co niespecjalnie wyróżnia ją na tle podobnych życiorysów postaci, które pojawiły się do tej pory. Dodatkowo autor całkowicie zepsuł klimat i nastrój budowany od kilku tomów. Zabieg przeprowadzony przez pana Kishimoto aż woła o pomstę do nieba i pokazuje, że z jego pomysłami na kontynuację Naruto jest coraz gorzej. Po co uśmiercać wielu mieszkańców Konohy, skoro wystarczy kilka sekund, aby powrócili do życia? „Dramatyzm” poprzednich tomików został w ten sposób całkowicie zaprzepaszczony i aż prosi się o stwierdzenie, że jego wprowadzenie okazało się zbędne. Jakby tego było mało, potężny wróg z ukształtowanym charakterem i poglądami daje się przegadać zwykłemu dzieciakowi i pod wpływem jego słów zmienia sposób postępowania. Jeśli ktoś nie jest ślepym fanem mangi, uważającym ją za „prawdziwe dzieło”, po takich zabiegach powinien zrozumieć, że Naruto już ma za sobą czasy świetności, a jego wady przeważają nad coraz mniejszą ilością zalet. Ostatnie rozdziały tomiku trzymają nieco lepszy poziom i prowadzą do rozpoczęcia dwóch nowych wątków, zjazdu Kage oraz rządów Danzou jako Hokage. Powraca w nich kilka postaci, które autor odsunął na bok, aby skupić się na pojedynku Paina i Naruto, a także dwie osoby, które nie pojawiły się w mandze od kilkudziesięciu tomów.
Galerie z konkursu na najlepszą oryginalną postać stanowią nieodłączny dodatek do tomików Naruto. Oczywiście nie mogło ich zabraknąć i tym razem. Oprócz nich znalazło się miejsce dla stron z ilustracjami, zawierających tak naprawdę wybrane kadry komiksu. Tylna okładka standardowo zawiera streszczenie części wydarzeń zawartych w tomiku oraz kilka słów od autora. Nawiązują one do poprzedniego wpisu, w którym wspominał o końcu serii. Polski wydawca uraczył czytelników galerią prac zatytułowaną Kulinaria, stroną z wyjaśnieniem nazw technik oraz dziesiątym rozdziałem opowiadania Przełęcz.
Stali czytelnicy mang od JPF‑u z pewnością zdążyli się przyzwyczaić do standardowego poziomu wydawanych pozycji. Brak obwoluty i kolorowych stron i śnieżnobiały papier są rzeczami niezmiennymi, podobnie jak jakość tłumaczenia i edycji, które wciąż trzymają dobry poziom. W tomiku nie znalazłem błędów w tłumaczeniu, językowych czy stylistycznych.