Naruto
Recenzja
Kolejny, już 69 tom mangi Naruto to ciąg dalszy zaciętej walki pomiędzy Madarą a sojuszem pięciu nacji shinobi. Sytuacja po raz kolejny zmienia się mocno na ich niekorzyść – Madarze udaje się przejąć wszystkie ogoniaste bestie, a na dodatek zyskuje prawego rinnegana, co pozwala mu zdobyć moce Pustelnika Rikudo. Jak nietrudno się domyślić, wyssanie bestii z Naruto sprawia, że bohater jest krok od śmierci, jednakże istnieje metoda pozwalająca go uratować. Gara i Sakura robią wszystko, by utrzymać go przy życiu do momentu dotarcia do Kakashiego i Minato.
Niestety, wszystko jest już tak schematyczne i monotonne, że czytanie nie wywołuje we mnie żadnych emocji. W dodatku pojawia się coraz więcej genialnych pomysłów, takich jak transplantacja drugiej części Dziewięcioogoniastego na oczach wroga, któremu zależy na zdobyciu tejże bestii… Żadnego zaskoczenia nie ma też w momencie zmiany postępowania Obito czy też włączenia się do walki z Madarą kolejnego wojownika, który rzecz jasna ma zamiar poświęcić się dla młodego pokolenia. Tytuł tomiku, Początek karmazynowej wiosny, dla każdego będzie oczywistą zapowiedzią wydarzeń. Miłym akcentem są natomiast retrospekcje poświęcone poszczególnym bohaterów, które nieco odciągają uwagę od dziur fabularnych i schematyczności walki z Madarą.
Wydanie pod względem technicznym niczym nie różni się od poprzednich tomów. Na stronie 42, pod jednym z obrazków z konkursu odbywającego się w Japonii, zauważyłem literówkę – „mangakii” zamiast „mangaki”. Kolejna wpadka znajduje się na stronie 199: „zwycięstwo nie polega tym”, zamiast „na tym”.
Na końcu tomiku umieszczono galerię konkursową pod tytułem „Baśnie” oraz zapowiedź kolejnego konkursu rysowniczego, którego tematem jest „Steampunk”. Dołączona do preoderu laminowana karta przedstawia ilustrację z okładki, prezentującą postaci Gaia, jego ojca oraz Rocka Lee.