Naruto
Recenzja
W siedemdziesiątym tomie Naruto rozpoczyna się finałowa kulminacja fabuły całej mangi. Podczas gdy Gai w samobójczej walce próbuje powstrzymać Madarę, Naruto przenosi się do wewnętrznego duchowego świata, gdzie odbywa rozmowę z z Pustelnikiem Rikudo. Wyjaśniona zostaje cała historia świata shinobi, a czytelnik poznaje znacznie więcej szczegółów niż dotychczas. Cofamy się do wydarzeń na długo sprzed narodzin Madary, gdy Rikudo stworzył ninjutsu, a później przekazał tę sztukę jednemu ze swoich synów. Nietrudno się domyślić, czemu akurat Naruto, a także Sasuke, mieli okazję usłyszeć tę opowieść.
Po powrocie na pole walki Naruto i Sasuke muszą zmierzyć się z jeszcze potężniejszym Madarą. Sytuacja nie jest jednak beznadziejna, a obydwaj młodzi ninja mają asa w rękawie, dzięki któremu mogą odwrócić losy bitwy. Jednakże jej przebieg zaskoczy nie tylko ich, ale także samego Madarę. Natłok wydarzeń i nagłe zmiany kierunku rozwoju sytuacji dają wrażenie bardzo dużej dynamiki akcji, dzięki czemu kolejne rozdziały mijają w mgnieniu oka. Narzekać na nudę nie można, mimo całkiem sporej dawki dialogów i retrospekcji.
Wydanie niczym nowym nie zaskakuje. Podobać się może okładka, która jest bogata w detale i dobrze oddaje powagę sytuacji w tym tomie. W tłumaczeniu żadnych uchybień nie zauważyłem, jednakże czcionka po raz kolejny dała o sobie znać, niejednokrotnie zmuszając mnie do chwilowej pauzy i próby rozszyfrowania tekstu. Na końcu tomiku znalazły się dwa obrazki konkursowe „Naruto Gangsta” oraz zapowiedź kolejnego tematu rysunkowej rywalizacji. Warto wspomnieć, że to już ostatnia edycja, gdyż tom siedemdziesiąty drugi będzie ostatnim tomem mangi Naruto.