Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 6/10 kreska: 5/10
fabuła: 6/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,50

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 2
Średnia: 5,5
σ=0,5

Wylosuj ponownieTop 10

Mizuiro Cinema

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2009-2010
Liczba tomów: 1
Tytuły alternatywne:
  • 水色シネマ

Ona, ona… i ona. Czyli klasyczny trójkąt miłosny w liliowej odsłonie.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

W zasadzie trudno dziś o mangi yuri, które wyłamywałyby się ze schematu „ona spotyka ją, a potem pojawia się ta trzecia”. To chyba zresztą problem nie tylko yuri, ale romansów jako takich – schemat wałkowany od niepamiętnych czasów sprzedaje się wciąż nieźle. Można się na to zżymać – i wielu tak robi, ale jeszcze więcej osób przyjmuje to z dobrodziejstwem inwentarza. I bądź tu, krytyku, mądry…

Yui to młoda, ale mająca już swój dorobek aktorka. Pewna siebie, nieco (ale tylko nieco) zblazowana, idąca przez życie w miarę pewnie i wiedząca z grubsza, czego od niego oczekuje. Pewnego dnia kręcąc film w nadmorskiej miejscowości, ulega przypływowi melancholii, stojąc na skałach nad samą wodą i patrząc na rozciągające się przed nią morze. Chwilę potem… zostaje do tegoż morza zepchnięta przez niziutką dziewczynę, błagającą ją, aby „tego” nie robiła. O co chodzi? Ano przypadkowo przechodząca Aki była święcie przekonana, że Yui ma ochotę skończyć ze sobą (co byłoby cokolwiek kłopotliwe, zważywszy na to, że brzeg od tafli wody oddzielało w tym miejscu jakieś pół metra…). Próba „ratunku” kończy się dla Yui kąpielą w morzu, a jakby tego było mało, sprawczyni całego zamieszania nie rozpoznaje jej, co dodatkowo przygnębia wrażliwą na punkcie swojej popularności młodziutką gwiazdkę.

Przemoczona do suchej nitki Yui ląduje w domu Aki, której matka rozpoznaje ją momentalnie, poprawiając tym samym jej samopoczucie. Wydaje się, że cała ta sprawa skończy się śmiechem, ale Yui w pewnym momencie orientuje się, że zgubiła bardzo cenny dla niej naszyjnik. Poszukiwania w miejscu upadku nie przynoszą rezultatu, a gdy Aki i jej matka słyszą o wartości finansowej zaginionego przedmiotu, staje im przed oczami widmo bankructwa. W swej łaskawości Yui postanawia dać im szansę odkupienia win – zatrudnia Aki jako swoją asystentkę, aby ciężką pracą wynagrodziła jej utratę błyskotki.

Czy to brzmi jak początek klasycznego romansu yuri? W rzeczy samej. Historia zresztą rozwija się podręcznikowo – Aki i Yui „docierają się”, poznają nawzajem, zaczynają się coraz lepiej rozumieć i stopniowo rodzi się między nimi klasyczna przyjaźń. I na moje oko szczególnie daleko poza przyjaźń to nie wychodzi. Szczególnie jeśli chodzi o Aki – naiwną, nieco zahukaną, która swoje braki stara się nadrabiać optymizmem i energią. Niestety nie aktywnością – jest bowiem postacią dość bierną, co szczególnie widać w momencie, kiedy na kartach mangi pojawia się była dziewczyna Yui, a fabuła nabiera rumieńców. Dla odmiany druga połowa głównego duetu daje się lubić. Przez to, że czasami nieco gwiazdorzy, wypada naturalnie i autentycznie. Ma dość mocny, nie zawsze może przyjemny charakter, nie jest słodziutka i naiwna, potrafi dogadać innym (kiedy reżyser stwierdza, że chciałby ją zobaczyć w warkoczykach, Yui stwierdza, że pachnie jej to pedofilią) i sama decyduje, czego chce od innych. Natomiast jej była to dość namolna i denerwująca intrygantka – kolejna klisza, jakich w opowieściach romantycznych więcej niż pentagramów na okładkach płyt metalowych. Sami zatem widzicie, że czego jak czego, ale przesadnej oryginalności w tej mandze próżno szukać.

Co zatem zostaje? Całkiem sympatyczna, chociaż niestety wtórna opowiastka o sile przyjaźni, która musi zmierzyć się z dawną namiętnością. Wiem, wyjdę tu na kogoś, kto próbuje mur przebić łbem, ale w Mizuiro Cinema, podobnie jak w całej masie współczesnych mang shoujo­‑ai, nie potrafiłem dostrzec faktycznego romansu między dwiema głównymi bohaterkami. O ile Yui jest lesbijką, co zostaje powiedziane wprost, tak Aki… no właśnie, Aki po prostu chciałaby się z Yui przyjaźnić i powtarza, że jest jej bliska, że absolutnie nie widzi nic zdrożnego w upodobaniach koleżanki, że owszem, bardzo ją lubi, może nawet kocha… Może. Chyba jednak wolę uczciwsze, doroślejsze tytuły, gdzie jest to powiedziane wprost. Ba, nawet stare mangi yuri z lat siedemdziesiątych stawiały niekiedy sprawy bardziej jednoznacznie.

Styl rysunku Hiyori Otsu trudno nazwać oryginalnym czy wyróżniającym się. Autorka preferuje realizm pozbawiony przesadnie shoujowatych naleciałości, jakich w mangach yuri nie brakuje. Sporo tu w kadrach bieli, gdzieniegdzie tylko uzupełnianej rastrami. Tła jak najbardziej się zdarzają, ale rysowane są umownie, szkicowo, bez większej dbałości o detale. Nawet jeśli ze wszystkich znanych mi gatunków graficznie najbliżej temu komiksowi do shoujo (nie tylko graficznie zresztą), to i tak nie powinno to sprawiać problemów osobom, które za konwencją graficzną mang dla dziewcząt nie przepadają. Ze względu na treść i formę opowieści autorka unika jakichkolwiek erotycznych ujęć. Postaci są rysowanie proporcjonalnie, bez większych zniekształceń, choć tu wyjątkiem są oczy, duże i okrągłe jak spodeczki. Ot, przyzwoite, sprawnie zrobione rzemiosło.

Opisywana tu manga nie wyróżnia się szczególnie z tłumu – takich opowiastek w minionych latach powstało w nurcie yuri sporo i doprawdy trudno wskazać im jakiś powód, dla którego miałbym akurat o Mizuiro Cinema pamiętać dłużej. Z drugiej strony jest uczciwie dobrą, nienajgorzej napisaną i narysowaną pozycją, która nie powinna nikogo rozczarować – wyjąwszy może osoby szukające czegoś nowego lub wychodzącego poza konwencje gatunkowe. Tylko skoro mamy masę innych tytułów tego rodzaju, po co akurat sięgać po ten? Na to pytanie nie potrafię już niestety udzielić dobrej odpowiedzi.

Grisznak, 24 września 2014

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Ichijinsha
Autor: Hiyori Otsu