Monster Musume
Recenzja
Po tym, jak nad bohaterami zawisło niebezpieczeństwo w postaci wampirzycy, agentka Smith postanawia na pewien czas przenieść całą ekipę w inne miejsce. Wybór pada na wystawę międzygatunkową dla legendariae – bo w końcu gdzie łatwiej schować stado potworzyc, jak w tłumie podobnych im istot? Nietrudno odgadnąć, że dla autora to okazja, aby po raz kolejny przez karty mangi przewinęła się cała plejada postaci. Widzimy tu zarówno znane nam już bohaterki, jak i, tradycyjnie, kilka nowych. Mimo że jest to już dwunasty tom, Okayado nie zwalnia tempa, jeśli chodzi o wymyślanie kolejnych potworzyc. Trzeba przyznać, pod tym względem jego kreatywność robi wrażenie.
Przy tym galimatiasie wątek wampirzycy schodzi na drugi plan, przynajmniej w pierwszej połowie tomu. Potem bowiem powraca, zaś centralną postacią staje się tu Papi. Harpia nie miała w ostatnich tomikach zbyt wiele „czasu antenowego”, ale teraz dostaje go z naddatkiem. Choć autor zrezygnował już chyba na dobre z jakiegokolwiek rozwoju fabularnego swoich postaci, wyciska całkiem dużo z tego, co ma. Dzięki temu nawet tak w sumie prosta bohaterka jak Papi może odegrać istotną fabularnie rolę, nie ograniczając się wyłącznie do bycia elementem komediowym.
Dwunasty tom nadal kontynuuje konwencję, którą jednym zdaniem można określić jako „gdzieś idziemy i pokazujemy nowe postacie, a fabuła niech sobie sama płynie przy okazji”. Tym razem autor poszedł w przypomnienie także starszych potworzyc, widzimy zatem Porto (Okayado przyznał kiedyś w wywiadzie, że rysuje ją częściej, odkąd zachodni fani zaczęli go o to prosić), Cathyl, Meryno oraz Draco. Ten ostatni babochłop znowu zresztą cierpi z powodu swojego androgynicznego wyglądu i nieodwzajemnionego uczucia do Mii, do tego stopnia zresztą, że chyba nawet czytelnikom już jej trochę żal. Pojawienie się wampirzycy dynamizuje sytuację, zaś autor, pisząc ten wątek, zapędził się nieco w klimaty grozy. Oczywiście, pod koniec trzeba było całość rozładować humorem.
Na tym etapie trudno chyba po tej mandze oczekiwać czegoś nowego – ale nie sądzę, aby ktoś czytał ją, nie wiedząc o tym. Okayado znalazł sobie konwencję, którą konsekwentnie realizuje. W przypadku wielu mang napisałbym, że to jest już dojmująco nudne. I choć Monster Musume balansuje niekiedy na krawędzi nudy, to jak na razie udaje jej się z niej nie spaść. Autor wciąż broni swojej mangi bardzo udanym, bezpretensjonalnym dowcipem i niezaprzeczalną kreatywnością, jeśli chodzi o nowe gatunki legendariae. Inna sprawa, że niedawno ogłoszono, iż z przyczyn zdrowotnych musiał zrobić sobie przerwę w rysowaniu tej serii. Przyznam, że gdy słyszę takie ogłoszenia, to pojawia mi się zaraz w pamięci casus Ai Yazawy i jej kultowej mangi Nana.
Na obwolucie pojawiła się Papi, co ma sens, biorąc pod uwagę jej rolę w wydarzeniach. Jest to zarazem jej pierwsza samodzielna okładka od czasów tomu drugiego. Dodatkowa opowiastka w kolorze poświęcona jest Ślu, zaś okładki pokazują nową bohaterkę, czyli Curie. Przy okazji jej imienia pojawił się problem językowy. Byłem ciekaw, czy w polskim przekładzie dojdzie do jakichś zmian w związku z tym, ale sprawę rozwiązano dość prosto i zgrabnie.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Osiem Macek (Studio JG) | 8.2015 |
2 | Tom 2 | Osiem Macek (Studio JG) | 10.2015 |
3 | Tom 3 | Osiem Macek (Studio JG) | 1.2016 |
4 | Tom 4 | Osiem Macek (Studio JG) | 3.2016 |
5 | Tom 5 | Osiem Macek (Studio JG) | 6.2016 |
6 | Tom 6 | Osiem Macek (Studio JG) | 8.2016 |
7 | Tom 7 | Osiem Macek (Studio JG) | 11.2016 |
8 | Tom 8 | Osiem Macek (Studio JG) | 2.2017 |
9 | Tom 9 | Osiem Macek (Studio JG) | 3.2017 |
10 | Tom 10 | Osiem Macek (Studio JG) | 1.2018 |
11 | Tom 11 | Osiem Macek (Studio JG) | 5.2018 |
12 | Tom 12 | Osiem Macek (Studio JG) | 10.2018 |
13 | Tom 13 | Osiem Macek (Studio JG) | 1.2019 |
14 | Tom 14 | Osiem Macek (Studio JG) | 6.2019 |
15 | Tom 15 | Osiem Macek (Studio JG) | 5.2020 |
16 | Tom 16 | Osiem Macek (Studio JG) | 3.2022 |