Dimension W
Recenzja
Podczas gdy w zaatakowanym przez mgłę hotelu większość gości stara się znaleźć bezpieczne schronienie, grupa najemników porywa Marisę Sakaki, licząc, że dzięki niej uda im się odnaleźć „Numer”. Tymczasem Mira, uwięziona w stworzonej przez ogniwo rzeczywistości, robi wszystko, by zdobyć jakieś informacje i wrócić do normalnego świata. Ma przy tym świadomość, że sprawa zabójstwa pisarza jest dużo bardziej skomplikowana, niż wydawało się na początku i nierozerwalnie wiąże się z tragedią sprzed dwudziestu jeden lat…
Wszystkie wydarzenia i wybory dokonane przez bohaterów w tym tragicznym dniu zaważyły na kształcie zapieczętowanego świata. Rozżaleni i wściekli studenci, którzy zginęli w powodzi, z młodym Shijuurou Sakakim na czele, ingerują w rzeczywistość, mszcząc się za krzywdę, jakiej doświadczyli. Jezioro Yasogawa oraz hotel ogarnia chaos – na szczęście Mira powraca z koszmarnej rzeczywistości i wspólnie z Kyoumą rusza w pościg za porywaczami. Obydwoje zdają sobie sprawę, że aby powstrzymać „duchy”, trzeba koniecznie odnaleźć „Numer” i wyjaśnić tragedię sprzed ponad dwudziestu lat.
Tom czwarty zamyka epizod o nawiedzonym domu. To jak na razie najlepsza część mangi, acz ilość wyjaśnień i ważnych informacji upchniętych w tym tomiku może przyprawić o zawrót głowy. Mam wrażenie, że w anime podano ten wątek w klarowniejszy sposób, ale proszę nie traktować tego jako poważnego zarzutu. Nadal uważam, że historia duchów znad jeziora Yasogami to kawał solidnej rozrywki, zgrabnie wykorzystującej bardzo ograny temat. Chociaż w komiksie nie brakuje pojedynków i dynamicznych scen akcji, jego większą część zajmują retrospekcje, obrazujące dramatyczne zdarzenia z czasów budowy tamy oraz morze wiadomości o Wymiarze W i ogniwach. Mimo to nie zabrakło miejsca dla Losera, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że urocza blondynka Ela jest z nim jakoś związana – przy okazji wyjaśnia się, dlaczego Albert nagle zdecydował się wziąć urlop i spędzić go w tak ponurym miejscu.
Wydanie praktycznie nie różni się od poprzednich, zarówno jakość druku, jak i papier są w porządku. Tym razem na obwolucie autor umieścił Czwórkę, czyli androida Mary. Jak sam wyjaśnia na skrzydełku, chociaż robot nie odgrywa w tej części żadnej roli, pojawił się na okładce ze względu na numer tomu. Pierwsze cztery strony wydrukowano na papierze kredowym w kolorze – warto zwrócić uwagę na śliczny jesienny rysunek, przedstawiający Kyoumę i Mirę, dla odmiany odpoczywających. Tradycyjnie tomik kończy minikącik, w którym Rose tym razem opowiada o Biurze Kontroli Wymiaru, czyli miejscu pracy Alberta. Ostatnią stronę zajmuje stopka redakcyjna. I to w zasadzie wszystko, co warto wiedzieć o technicznej stronie mangi, zwłaszcza że zarówno tłumacz, jak i korekta z redakcją spisały się dobrze. Jedyne, bardzo osobiste „ale”, mam do formatu – rysunek Yujiego Iwahary jest pełen detalu, do tego dochodzi mnóstwo tekstu, co wyraźnie rzuca się w oczy w omawianej części, dlatego wielka szkoda, że tomik nie jest trochę większy…
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 7.2016 |
2 | Tom 2 | Waneko | 9.2016 |
3 | Tom 3 | Waneko | 11.2016 |
4 | Tom 4 | Waneko | 1.2017 |
5 | Tom 5 | Waneko | 3.2017 |
6 | Tom 6 | Waneko | 5.2017 |
7 | Tom 7 | Waneko | 7.2017 |
8 | Tom 8 | Waneko | 9.2017 |
9 | Tom 9 | Waneko | 11.2017 |
10 | Tom 10 | Waneko | 1.2018 |
11 | Tom 11 | Waneko | 3.2018 |
12 | Tom 12 | Waneko | 5.2018 |
13 | Tom 13 | Waneko | 7.2018 |
14 | Tom 14 | Waneko | 9.2018 |
15 | Tom 15 | Waneko | 2.2019 |
16 | Tom 16 | Waneko | 12.2019 |