Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

4/10
postaci: 4/10 kreska: 6/10
fabuła: 3/10

Ocena redakcji

5/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,25

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 13
Średnia: 5,92
σ=1,54

Recenzje tomików

Wylosuj ponownieTop 10

Souichi i jego głupie klątwy

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 1987
Liczba tomów: 1
Wydanie polskie: 2015
Liczba tomów: 1
Tytuły alternatywne:
  • Souichi no Kattena Noroi
Gatunki: Horror
Rating: Przemoc

Głupie klątwy Souichiego nie przestraszą nawet dzieci.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Fanem Junjiego Itou nigdy nie byłem. To mangaka mający dobre pomysły, tak fabularne, jak i graficzne, ale na dobrych pomysłach zbyt często w jego przypadku się kończy. W związku z tym jakość jego dzieł jest zwykle odwrotnie proporcjonalna do ich długości. Opowiadania, w których mamy pojedynczy koncept przedstawiony na kilkunastu stronach, bywają niezłe, ale im dłuższa jest opowieść w jego wykonaniu, tym bardziej idee się rozwadniają i całość staje się coraz bardziej niestrawna. Souichi i jego głupie klątwy istotnie byłoby o niebo lepsze, gdyby było kilkakrotnie krótsze. Fatalna wiadomość dla fanów Itou jest taka, że nawet wtedy byłoby najwyżej średnie.

Trzeba przyznać polskiemu wydaniu, że tytuł doskonale oddaje zawartość – jest to zbiór historii o chodzącym do szóstej klasy Souichim i jego klątwach, które istotnie są głupie. Głupie, czyli w szczególności niestraszne. Skoro niestraszne, to albo istnieje inny niezależny powód, dla którego warto czytać tę mangę, albo całość to strata czasu. Jak można się domyślić z mojego mało sympatycznego tonu, zachodzi to drugie.

Z logiką wszelkich wydarzeń, jakie zachodzą w tej mandze, jest elementarny problem – albo Souichi jest zagrożeniem dla otoczenia, albo nie jest. Jeśli nie jest, to nie ma strachu i problemu, jeśli jest, to trzeba go zamknąć w zakładzie psychiatrycznym. Bohaterowie, w tym przypadku głównie rodzina Souichiego, a przede wszystkim jego kuzyni Yuusuke i Michina, mogliby mieć trudności ze zorientowaniem się, która z tych alternatyw zachodzi, gdyby chodziło o historię mającą kilkanaście stron. Tu jest tych stron ponad czterysta, na przestrzeni których Souichi tworzy żywe trupy, zamienia ludzi w agresywne kukły, wywołuje rozmaite choroby i tym podobne, a mimo to wszyscy traktują go jako wrednego i pokręconego dzieciaka, któremu należy się co najwyżej lanie. To nie ma, i nie może mieć, najmniejszego sensu. Postacie są częściowo usprawiedliwione przez fakt, że zakres zdolności Souichiego jest bardzo niejasny – momentami tylko udaje i straszy ludzi banalnymi sztuczkami, a w innych chwilach odprawia mroczne rytuały, rządząc życiem i śmiercią wedle własnego widzimisię. Nie wynika to jednak z jakiegoś głębokiego zamysłu Itou, a raczej ze zwykłej niekonsekwencji. Opowiadania składające się na tę mangę ewidentnie nie były planowane jako spójna całość – połowa z nich ma nawet wstęp zarysowujący sytuację, aby nowi czytelnicy nie czuli się zagubieni.

Każdy, kto liczy na rozwój fabuły, również się zawiedzie – opowiadania o Souichim można właściwie czytać w dowolnej kolejności. Epizodyczna formuła, dotycząca stałej grupy postaci (rodziny i kolegów Souichiego), nie jest w przypadku mang niczym ekscentrycznym, ale do horroru pasuje jak pięść do nosa, ponieważ wymusza brak długookresowych konsekwencji wydarzeń z poszczególnych historii. Skoro nie ma konsekwencji, to nie ma też się czego obawiać. Trudno mi uwierzyć, że taki weteran horroru jak Junji Itou nie zdawał sobie sprawy z tak elementarnej zasady, więc pozostaje uznać, że traktowanie tych opowiadań jako całości faktycznie nie było w planach.

Poza tym odnoszę wrażenie, że nie jest to dzieło skierowane do dorosłego czytelnika. Bohaterami są dzieciaki chodzące do japońskiego odpowiednika naszej szóstej klasy, a ich podejście do świata oraz problemy są typowe dla ich wieku. Souichi i jego głupie klątwy wygląda na lekką wersję opowieści niesamowitych, skierowaną do rówieśników bohaterów. Problem polega na tym, że gdyby oceniać mangę w tym kontekście, wypada ona równie słabo. Nie widzę powodu, aby przeznaczenie głównie dla dzieci zwalniało utwór z posiadania sensownej fabuły, przeciwnie, wydaje mi się, że starsi czytelnicy mają większą tolerancję na idiotyzmy, bo lepiej wyczuwają schematy fabularne, z których korzysta autor i dostosowują do nich oczekiwania. Niemożebna drętwość dialogów była nie do strawienia dla mnie, a co dopiero dla młodszych. Poza tym wątpię, czy przedstawione opowieści będą straszne nawet dla szóstoklasistów. Souichi jest raz śmieszny, raz żałosny, a tylko momentami niepokojący i z takiego galimatiasu wrażeń trudno uzyskać narastającą grozę lub też jakąkolwiek inną emocję. Pozostaje głównie nuda.

Zachodzę w głowę, czy są tu elementy zamierzonego pastiszu, czy samo tak wyszło. Niektóre opowiadania, szczególnie te ostatnie, są z pewnością na serio, innych na serio nie da się brać w żaden sposób – jak refren powtarza się, że ta manga ewidentnie nie była przewidziana jako spójny utwór. Dlatego też czytanie poszczególnych opowiadań pojedynczo i w dłuższych odstępach czasu poprawia przyjemność z lektury, ale podwyższa ją tylko do mocno średniawego poziomu. To ciągle są opowiadania mało straszne, do czego z pewnością dokłada się fakt, że postacie w tej mandze praktycznie nie istnieją. O charakterze Yuusuke i Michiny nie jestem w stanie powiedzieć nic, naprawdę nic, i to mimo że śledziłem ich losy przez czterysta stron. Bohaterowie poboczni wyłącznie popychają akcję do przodu, na naszkicowanie ich jako ludzkich jednostek nie było miejsca, co niestety jest typowe dla Itou. Tego autora najczęściej ten aspekt po prostu nie interesuje; kiedy się za to jednak zabiera, to wychodzą z tego jego najlepsze mangi, ale Souichi to w żadnym razie nie jest jeden z tych przypadków. Zaangażowanie emocjonalne w losy postaci jest z tego powodu minimalne. Ich wiarygodność dodatkowo podważa nonsensowne zachowanie, gdy nie uciekają przed ewidentnym niebezpieczeństwem i tolerują niedorzeczne sytuacje, jak zamienienie nauczycieli w kukły (czego wiele postaci jakimś cudem przez dłuższy czas nawet nie zauważa), czy przebudowanie pokoju Yuusuke na coś w rodzaju absurdalnej więziennej izolatki.

Trzeba przynajmniej przyznać Itou, że nie zepsuł warstwy graficznej. To komiks dopracowany, choć nieoryginalny i kontynuujący styl, do którego fani jego komiksów już dawno przywykli. Moja pochwała jest mocno umniejszona przez to, że tak jak w warstwie fabularnej, tak i w grafice nie ma niczego szczególnie ciekawego. Jeśli ktoś sięga po mangę Junjiego Itou, to oczekuje stosownej dawki groteski oraz ohydy. Tutaj jej praktycznie nie ma, a ogólne złagodzenie nie ominęło też projektów okropieństw. Te nieliczne pomysły, które dają radę, jak na przykład wygląd przywróconego do życia dziadka Souichiego, to recykling koncepcji z innych mang Itou, gdzie są użyte z większym powodzeniem.

Efekt sumaryczny tego wszystkiego jest taki, że jest naprawdę trudno polecić mi tę mangę komukolwiek. Są na polskim rynku mangi dużo głupsze, jak też i mające gorsze postacie, ale niełatwo mi znaleźć jakąkolwiek do tego stopnia pozbawioną angażującego czytelnika motywu. Broni się w niewielkim stopniu wyłącznie jako galeria specyficznych, pastiszowych i dziecinnych kuriozów, nie wywołując zgrzytania zębami z powodu fatalnej jakości, ale niemalże zanudzając na śmierć.

Tablis, 24 stycznia 2016

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Asahi Sonorama
Wydawca polski: J.P.Fantastica
Autor: Junji Itou
Tłumacz: Ula Knap

Wydania

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 J.P.Fantastica 12.2015