Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Teoria miłości

Tom 5
Wydawca: Kotori (www)
Rok wydania: 2020
ISBN: 978-83-66-132-38-2
Liczba stron: 176
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Szast i prast, na wyznanie nadszedł czas, bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz. Tak, drodzy moi Czytelnicy, dobrze się domyślacie. Względnie wykazaliście się sprytem i sprawdziliście w jakimś dobrze poinformowanym źródle, ile właściwie jest tomików tej Teorii miłości. Dość jednak tych dywagacji o mniej szlachetnej części pleców niejakiej Maryny. Czas na recenzję ostatniego tomiku podręcznika podrywu dla szczególnie potrzebujących.

Jak uważny czytelnik wie, w poprzednim tomiku nastąpiło kilka ważkich fabularnie wydarzeń. Mamy wspomnienie tragicznej miłosnej przeszłości Saki (swoją drogą, wątek strasznie jak na mój gust banalny, ale na swój sposób nawet oryginalny), mamy rozkwitającą miłość między Wasedą a Morishitą. A także aluzję, że trzeci członek bractwa „Nie mam dziewczyny i mieć nie chcę”, Nakano, może planować straszną i okrutną zemstę na zdradzieckich towarzyszach. Wszystko to blednie jednak wobec faktu, że Yarahata wreszcie decyduje się otwarcie wyznać swoje uczucie Saki. I jak się to kończy? Ano marnie. Saki nie dość, że nie jest wyznaniem zachwycona, to jeszcze nawet nie rzuca sakramentalnym „zostańmy przyjaciółmi”. Panie premierze, jak żyć?!

No ale mamy przecież do czynienia z rubaszną, bo rubaszną, ale jednak komedią romantyczną (?). A te, jak wiadomo, muszą mieć happy end. Inna rzecz, że happy end niekoniecznie musi oznaczać, że akurat wytypowana na początku potencjalna para zakochanych będzie żyć ze sobą długo i szczęśliwie. Czytelniku, czy też uważasz, że kręcę tu strasznie i mętnie? Ano kręcę. Ale jeśli dotrwałeś z Teorią miłości aż do tomiku piątego, to nie zdradzę ci, że Yarahata i Ayia wejdą wspólnie na zupełnie nowe wyżyny uczucia i… Ups, właśnie to zdradziłem? Cóż, zapomnij o tym, co przeczytałeś.

Nie zawodzi poziom polskiego wydania. Okładka, niestety, bezczelnie spoileruje zakończenie, ale podejrzewam, że Kotori w tej akurat kwestii za wiele do gadania nie miało. Tłumaczenie pozostaje na znanym już, dobrym poziomie. Sporo tu kolokwializmów, język pasuje do bohaterów, a żarty i gry słowne zostały dobrze dostosowane do naszego kręgu kulturalnego. W tekście nie rzuciło się mi w oczy nic, czego korekta mogłaby się wstydzić. Mangę czyta się też bardzo wygodnie, wszystko jest wyraźne i przejrzyste. W dodatku trochę tu mniej będących wizytówką Teorii miłości wstawek super­‑deformed, ale te, które są, utrzymują stały, wysoki poziom. Zresztą, tak samo jak kreska jako taka. Co więcej, sporo tutaj ślicznie narysowanych kadrów przy okazji kulminacyjnych wydarzeń.

Muszę przyznać, że tomik piąty zaskoczył mnie w sensie pozytywnym. Dużo mniej tu kloacznego humoru, zbereźności praktycznie tyle, co kot napłakał, a pozornie znane postaci pokazują się od zupełnie innej strony. Zmienił się też poziom prezentowanego humoru. Wątek walentynkowy, ostateczne wyznanie Yarahaty, wyprawa do hotelu… To niemal nie ta sama manga. Stała się nadspodziewanie poważna, miejscami wręcz smutna, a zakończenie zawiera treści i przemyślenia na faktycznie niezłym poziomie. Może i nie są to prawdy objawione, ale osobom młodym, do których ta manga jest głównie kierowana, mogą dać nieco do myślenia. Ogólnie więc uważam, że warto dać Yarahacie i spółce szansę. Nie tylko w przypadku, gdy szukacie sposobu na wyrwanie dziewczyny.

Diablo, 5 sierpnia 2020
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Kotori 4.2019
2 Tom 2 Kotori 7.2019
3 Tom 3 Kotori 11.2019
4 Tom 4 Kotori 4.2020
5 Tom 5 Kotori 7.2020