Mroczny grabarz Riddle
Recenzja
Powracamy do katolickiej szkoły, w której ktoś dokonuje brutalnych mordów, a w całą sprawę najwyraźniej zamieszane są upiory. Podejrzenia Hayato padają na jednego z nauczycieli, który z wielkim entuzjazmem wymierza uczniom kary cielesne. Ponure przypuszczenia wydaje się potwierdzać przewodniczący samorządu szkolnego, który przestrzega pomocnika grabarza przed tym mężczyzną. A że sam przewodniczący wygląda jak idealna ofiara tajemniczego zabójcy, Riddle i Hayato postanawiają za wszelką cenę nie dopuścić do kolejnej zbrodni. Jednakże gdy przychodzi co do czego, przyjęte przez nich założenia okazują się błędne…
Niewielu zapewne zaskoczy fakt, iż mordercą jest osoba, której Hayato zupełnie nie brał pod uwagę, a którą pewnie podejrzewała większość czytelników. Ale manga chyba nie miała być rasowym kryminałem, więc teoretycznie można by autorce tę oczywistość wybaczyć. Teoretycznie, bo przewidywalność trudno uznać za zaletę, skoro dany wątek zajmuje znaczną część tomu i ma wciągnąć odbiorcę. Samo starcie z upiorzycą, która stoi za całym tym zamieszaniem, do zaskakujących nie należy, acz z drugiej strony dzieje się tu całkiem sporo, poznajemy głównego przeciwnika grabarzy oraz jego podstawowy cel. To całkiem nieźle jak na to, że nie jesteśmy jeszcze nawet w połowie komiksu. Chyba że to dopiero wierzchołek góry lodowej, a cała intryga jest bardziej skomplikowana, bo plan, który na razie poznaliśmy, wydaje się bardzo prosty. Możliwe też, że następne tomy będą się skupiać na mniej lub bardziej wymyślnych próbach powstrzymania kolejnych upiorów przed otwarciem tajemniczej Bramy. Czy to brzmi zachęcająco? Czwarta odsłona pokaże, jakim tropem pójdzie fabuła, a biorąc pod uwagę końcówkę tej części, można się chyba spodziewać gwałtownych zmian klimatycznych.
W sumie byłoby to dobrym posunięciem, bo Mroczny grabarz Riddle bardzo wyraźnie nie może się zdecydować, w jaką atmosferę celuje. Podobnie jak poprzednio, wątek brutalnych mordów niesamowicie gryzie się z żartami wrzucanymi prawie wszędzie i nie zawsze celnie. Ich poziom oraz tematyka nie uległy zmianom, więc jeśli ktoś je polubił, to będzie zachwycony, przyzwyczajonych nie zaskoczą, a ci, którym się nie spodobały, będą mieli kolejne powody do irytacji. Moja opinia w tym momencie jest gdzieś pośrodku, bo niektóre scenki są w porządku, a inne zupełnie do mnie nie trafiają. Widać, że pani Akai nie od razu wszystko wychodziło…
Z technicznego punktu widzenia tomik prezentuje się prawie identycznie jak poprzedni, chociaż w tym brak czarnych smug, za to w oczy rzucają się przycięte kadry, a przynajmniej jeden, bo na pierwszej stronie dodatku ucięło ostatnią literkę w napisie tytułowym. Pozostałe elementy są takie same, czyli w skrócie: całkiem porządne wydanie. Tłumaczenie to ponownie jedna z największych zalet tego tytułu, bo dzięki lekkiemu i w miarę możliwości (niektórych kwestii po prostu nie da się przetłumaczyć tak, by nie brzmiały kiczowato) swobodnemu stylowi całość czyta się naprawdę szybko i bez jakichkolwiek zgrzytów. Błędów nie stwierdzono.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 12.2017 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 2.2018 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 4.2018 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 6.2018 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 8.2018 |
6 | Tom 6 | Studio JG | 10.2018 |
7 | Tom 7 | Studio JG | 12.2018 |
8 | Tom 8 | Studio JG | 2.2019 |