Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

buzzybuzz

  • Avatar
    buzzybuzz 31.07.2010 14:25
    Re: Brak mi słów.
    Komentarz do recenzji "Kaze to Ki no Uta"
    eh…uzupełniając moją „błyskotliwą” wypowiedź powyżej… ponieważ manga nie ma opisu, a ja z moim bezkrytycznym podejściem na recenzenta się nie nadaję…

    Informacja dla wszelkich wrogów yaoi. „Kaze to Ki no Uta” to nie jest yaoi choć uważane jest za klasyke gatunku, to nie jest shotacon, choć w mandze nie brak scen molestowania dzieci. Tak właśnie, molestowania i gwałtu. Bo tu jest po prostu pokazana pedofilia, kazirodztwo, różnego rodzaju dewiacje z ich destruktywnym oddziaływaniem na jednostkę i, w szerszym aspekcie – z ich przeniesieniem na relacje międzyludzkie. Mamy więc cały łańcuch wypaczeń, gwałtów i przemocy trwających nieprzerwanie od pokoleń. Ta historia to konsekwentne, bezlitosne (przede wszystkim dla czytelnika, który chcąc nie chcąc przywiązuje się do bohaterów) odsłanianie tego co kryją szczelnie artystyczne salony, honory, tytuły, mury szanowanych uczelni. Bo historia zaczyna się źle i, choć łagodzona pięknym i bardzo niebanalnym wątkiem miłosnym, po wielu sytuacjach z cyklu „już gorzej być nie może” dociera do jeszcze gorszego finału finału (ale to oczywiście nie oznacza, że seria pozbawiona jest humoru i lekkości, wręcz przeciwnie!). Historie głównych bohaterów splatają się, ich losy przenikają wzajemnie i niemiłosiernie komplikują, a my z każdym rozdziałem rozumiemy coraz więcej, rewidujemy swoje poglądy, aż w końcu stwierdzamy, że nie mamy prawa nikogo osądzać.

    Czytająć KazeKi za każdym razem mam wrażenie że tonę w gęstej, czarnej wodzie. A gdy docieram do samego dna, tj. do tego cholernego, pięknego zakończenia (tak tak! chciałoby się coś zrobić z tą całą beznadzieją i rozpaczą, uratować, oszukać przeznaczenie, cokolwiek) to, tak jak słusznie wspomniała Kusuriuri, naprawdę boli.

    Inspiracją dla postaci Gilberta był Tadzio, bohater „Śmierci w Wenecji” T. Manna. Na szczęście Gilbert (omg, uwielbiam go <3) nie jest jego kopią, co ma korzystny oddźwięk dla samej fabuły, choć niekoniecznie dla losów samego Gilberta. Takemiya Keiko sensei długo nie mogła wydać swojej mangi ze względu na zakończenie, którego wbrew namowom wydawców nie zmieniła. Ta manga to prawdziwa przyjemność dla wyrobionego czytelnika, chociaż wymaga cierpliwości, a przede wszystkim przykład cholernie dobrze poprowadzonej fabuły, która pomimo niemożliwego natężenia emocji, ani na chwilę nie wchodzi w banał. Bohaterowie są niedoskonali, niejednoznaczni, ich reakcje są adekwatne do sytuacji/wieku/temperamentu. Naprawdę trudno kogokolwiek podpiąć pod jakiś szablon. Podłość, strach, wstyd, pożądanie, różnego rodzaju słabości i uzależnienia oraz zwykła głupota stają ramię w ramię ze współczuciem, dobrocią i szlachetnymi porywami serca. To właśnie sprawia, że historia żyje jeszcze długo po odłożeniu ostatniego tomu.

    No to tyle, po raz kolejny wybaczcie brak obiektywizmu :))
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 31.07.2010 12:25
    ooo...
    Komentarz do recenzji "Les Bijoux"
    nie wiedziałam że wydano po polsku i to tak dawno temu o.0' Manhwę dostałam jako prezent przy większym zakupie na ebay. Zachęcona uroczą kreską tak typową dla koreańskich produkcji wzięłam się za czytanie. Przebrnęłam przez kilka pierwszych rozdziałów wypiłam solidna kawę po czym szybciutko wystawiłam serię na ebay XD
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 31.07.2010 00:19
    e tam cienko
    Komentarz do recenzji "Balsamista"
    Pisanie recenzji jest jak smarowanie chleba masłem wyjętym prosto z lodówki – wprawdzie niedokładnie, ale za to nierówno. No ale cóż, każdy ma prawo smarować tak jak mu się podoba ;) Sugerujesz, że manga wstrzeliła się w target, że przypadła jakimś bliżej niesprecyzowanym „dziewczętom” do gustu. Może i przypadła ale gdzie? W Japonii? we Francji, w Rosji? w USA? I czy ja też należę do tej grupy „dziewcząt”? Aj Aj!!!! Zostawmy na chwilę nasze ubogie podwórko, nasze „polskie drogi” myślenia nasze patetyczno­‑ironiczne licealne dysputy, nie roztrząsajmy przez chwilę rozterek i dziwactw głównego bohatera jakiś drobnych niedoróbek, czy schematyczności tej czy innej postaci, zostawmy to w cholerę.

    Powiedz ile śmierci przeżyłeś, z iloma się pogodziłeś, ilu nie potrafisz wybaczyć, ilu jeszcze będziesz musiał doświadczyć. Nim zgaśniesz człowieku.

    Śmierć, której doświadczamy, z którą żyjemy, której jesteśmy świadomi.. Mówię o tej zimnej, starej k****e która zabiera nam tych, których kochamy mówię o milczącym obliczu pełnym zrozumienia i godności, o końcu długiej, bolesnej drogi, o wybawieniu, o nagłym upadku, o każdym z jej miliardów wcieleń.

    Śmierć okrutnie pokazuje nam prawdę, nam zaślepionym codziennym wyścigiem szczurów, daje w pysk bez pardonu, uświadamia jak ważne są przyjaźń i miłość, uczy sztuki wybaczania i prawdziwego szacunku wobec żywych i umarłych (tylko. o ironio! na te ważne słowa czy gesty jest często za późno).

    O tym jest ta manga, właśnie o tym.

    Dziękuję i przepraszam, trochę emocjonalny ze mnie typ.
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 30.07.2010 21:32
    dość śliczne ^^
    Komentarz do recenzji "Loveless"
    kupuję, bo ładnie wygląda na półce… ehehe. Niee, żartowała. Manga ma sporo mocnych stron, do których zaliczyć można przede wszystkim kreskę oraz przyjemną, chwilami gęstą atmosferę :)) Niestety z każdym tomem dokucza coraz wyraźniej widoczna stagnacja w fabule. A może się czepiam..
  • buzzybuzz 30.07.2010 21:01:35 - komentarz usunięto
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 30.07.2010 14:46
    Przyjemny kicz.
    Komentarz do recenzji "Pet Shop of Horrors"
    Tak tak… ta seria trąci kiczem, ale.. jakby to określić… wyjątkowo przyjemnie ^^' Pet Shop of Horrors to dziwne zjawisko, w którym, pośród „plątaniny wszystkiego” można odnaleźć niejedną perłę.
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 30.07.2010 14:29
    Plagiatem tego nie nazwę...
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji"
    ale cóż poradzę, że ta manga kojarzy mi się nieodmiennie z seriami autorstwa Kaori Yuki: „Hakushaku Cain” (1992) oraz „God Child” (2001). Na szczęście podobieństwa można zmarginalizować, nie walą po oczach, nie dotykają tzw „sedna” zatem brak podstaw by pogrzebać ten tytuł. Wartka fabuła, ciekawi bohaterowie, przyjemny mrok… prawie żadnych „ale” prócz tego, że mimo wszystko lepki/psychotyczny/schorowany klimat serii z Cainem smakuje mi o wiele bardziej niż „Kuroshitsuji”.
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 30.07.2010 00:23
    moda na sukces w świecie 2D :P
    Komentarz do recenzji "Naruto"
    Ja nie mam cierpliwości do tak chorobliwie długich serii. Bo czego właściwie mogłabym oczekiwać od „Naruto” po tylu tomach? Oryginalności? Świeżości? o__O'
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 29.07.2010 23:09
    Jizabel :))
    Komentarz do recenzji "God Child"
    no lubię go i już ^^ taki delikatny jest, taki zimny, wyrachowany i okrutny. Odnośnie serii to lubię ją za wyjątkowy klimat, za wysoki poziom, którzy trzyma do ostatniej kartki (przymykając oczy na jeden mankament związany z postacią Riff'a), a przede wszystkim za zakończenie i za tych kilka zdań w posłowiu, które sprawiły, że skończywszy czytać ok 3 rano wyglądałam jak zasmarkany królik angora. Wstyd przyznać, ale płakałam jak dziecko… ^^
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 29.07.2010 22:59
    mam słabość do Kaori Yuki
    Komentarz do recenzji "Angel Sanctuary"
    ale nie jest to główny powód dla którego cenię sobie ten tytuł :)) niewiele mang czytałam po polsku, nie wiem jak wygląda sprawa z tłumaczeniem niestety niekonsekwencje w tej materii skutkują przeróżnymi zawirowaniami w odbiorze. Jak dla mnie seria miodek ^^
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 29.07.2010 22:50
    Można polecić.
    Komentarz do recenzji "Houkago Hokenshitsu"
    Chwilami ziewałam i czytałam z rozpędu na szczęście takich momentów nie było wiele. Bardzo pozytywnie rozczarowało mnie zakończenie. Manga ma w sobie coś.
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 29.07.2010 22:44
    trója
    Komentarz do recenzji "Bitter Virgin"
    przeczytałam z ciekawości. Po prostu zaciekawił mnie fenomen wysokich ocen na różnych portalach. No cóż. Imo to gniot jakich mało. Temat sprany, fabuła szczątkowa, główna bohaterka prostoliniowa, przewidywalna i mdła. No dobra dałam mandze „aż 3” .. tylko i wyłącznie za otwarte zakończenie.
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 29.07.2010 22:35
    o tak śliczna sprawa
    Komentarz do recenzji "The Tarot Cafe"
    ja się nawet skusiłam i zakupiłam sobie wydanie Tokyopop. Warto polecić, przyjemna lektura. A Belial  kliknij: ukryte  no wyjątkowo smaczne ciacho *mlask*
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 29.07.2010 14:42
    eeeeh.
    Komentarz do recenzji "Absolutnie doskonały"
    dziewczyna, która kupuje sobie chłopca właściwie tylko po to żeby wyleczyć swoje kompleksy. Gdzieś w cieniu czai się po uszy w niej zakochany przyjaciel z dzieciństwa…. qrcze, nudne to było przeraźliwie i okraszone głupkowatym humorem.. ledwo dobrnęłam do końca, ale za samo zakończenie daję mały plusik. sory i raczej nie polecam
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 26.07.2010 23:50
    Na szczęście lepsza niż anime...
    Komentarz do recenzji "Uragiri wa Boku no Namae o Shitteiru"
    ale nie zachwyca. Przewidywalna akcja, do bólu schematyczni bohaterowie. Polecam.. hm.. przede wszystkim wielbicielkom bishies
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 26.07.2010 23:43
    Brak mi słów.
    Komentarz do recenzji "Kaze to Ki no Uta"
    Posiadam oryginał w komplecie, pachnące kurzem antykwarycznych półek 17 tomów pierwszego wydania. No tak, chwalipięta ^^'

    ale tak naprawdęnaprawdę to…

    hm… chciałam napisać coś błyskotliwego ale obawiam się, że nic z tego, więc będzie emocjonalnie. Bo­‑to­‑jest­‑tak: Kocham KazeKi a jednocześnie szczerze nienawidzę. Ta manga drze nerwy na strzępy, to jest narkotyk, to nieuleczalna choroba, to trucizna i lekarstwo, ja do niej wracam jak wygłodniały pies.

    Kto czytał, ten zrozumie >__>  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 26.07.2010 23:05
    <33
    Komentarz do recenzji "Terra e"
    Historia daleka od banału, bohaterowie przedstawieni w sposób niezwykle błyskotliwy – prawdziwi dzięki temu, że złamani cieniem, że czasem podli, egoistyczni, że pełni obaw i ułomności (ahhh!!!! uważam, że w dziedzinie kreacji bohaterów z Takemiya Keiko sensei naprawdę niewielu może się równać). Do tego jeszcze przepiękna, subtelna kreska… mrrrrrr….. mój zachwyt sięga chorobliwego zenitu ^__^

    polecam polecam!