Opowieści o Białej Księżniczce
Recenzja
Osoby, które choćby pobieżnie śledzą rynek księgarski, z pewnością zauważyły, że stare, zasłużone wydawnictwa – a do takich niewątpliwie należy zaliczyć Waneko – mają to do siebie, że lubią wydawać stare, zasłużone tytuły. Nowości dobre są dla nowicjuszy; nic tak nie świadczy o prestiżu i ugruntowanej pozycji na rynku jak jakiś nobliwy staroć. Tak oto w moje ręce trafił kolejny dowód na znakomitą kondycję i rynkowe przywództwo Waneko, a mianowicie Opowieści o Białej Księżniczce. Trafił w gruncie rzeczy dosyć przypadkowo, ponieważ ponad dziesięć lat temu napisałem recenzję główną, co na Tanuki.pl nakłada tak prawo, jak i obowiązek późniejszego napisania recenzji polskiego wydania.
Przyznam, że z poprzedniej lektury niczego już nie pamiętałem, egzemplarza, na podstawie którego pisałem recenzję główną, od dawna już nie mam, więc wrażeń czytelniczo‑wydawniczych doświadczyłem w zasadzie na nowo. Opowieści o Białej Księżniczce prezentują się skromnie, lecz estetycznie – to niezbyt obszerna (136 stron) książeczka średniego formatu, zapakowana w obwolutę ze sztywnego, twardego papieru. Obwolutę ozdabia gustowna podobizna eponimicznej yuki‑onny. Dobre pierwsze wrażenie wzmacniają kolorowe strony, a później… później to w zasadzie nie ma już niczego nadzwyczajnego. Ot, przyzwoicie wydrukowana manga (mój tomik wygląda trochę wyblakle, ale nie wiem czy ów problem występuje we wszystkich egzemplarzach) bez jakichś rewelacji. Rzut okiem na fragmenty dostępne za darmo w sieci wskazuje, że przynajmniej na początku strony zostały wyraźnie przycięte – ale kto kupuje mangi od Waneko, pewnie już dawno zaakceptował ów niezwykły polski obyczaj. Poza tym nie jest źle, a wręcz ponadprzeciętnie: przetłumaczone onomatopeje, numery co kilka stron, okazjonalne marginesy – widać, że Opowieści o Białej Księżniczce to już trochę bardziej górna półka.
Tłumaczenie zostało wykonane przez Annę Karpiuk, znaną m.in. z Psycho‑Pass 2. Widać, że przekład powierzono doświadczonej, obytej z mangami osobie; Opowieści o Białej Księżniczce czyta się płynnie i bez problemów. Można oczywiście stwierdzić, że w komiksach tak skąpych w tekst tłumacz nie ma za wiele do powiedzenia, ale w rzeczywistości jest inaczej – to właśnie w takich sytuacjach ujawnia się pełnia talentu tłumacza, który w kilku słowach musi oddać lapidarne, poetyckie dialogi oryginału. Bez przesady można stwierdzić, że przekładem Opowieści o Białej Księżniczce Anna Karpiuk dołączyła do grona najwybitniejszych tłumaczy komiksów azjatyckich (do których do dzisiaj zaliczałem Dybałę, Rzepkę i Molskiego), sprawdzając się w dziele dalekim od zwykłych, mało ambitnych opowieści. W ślad za przekładem idzie redakcja i liternictwo, do których nie mam najmniejszych zastrzeżeń – ale też nie jest to coś, co budziłoby zaskoczenie u wydawnictwa tej klasy co Waneko.
Dodatków nie ma, ale jako ciekawą odmianę dostajemy reklamy Badaczki niezwykłych bestii (już w sprzedaży!) i sklepu Waneko. Inaczej niż w wielu tego rodzaju wydawnictwach nie przeczytamy niczego o autorkach – trochę szkoda, bo przyznam, że sam rad bym się dowiedział, kto wchodził w skład grupy CLAMP w 1992 roku.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 9.2019 |