Komentarze
Onani Master Kurosawa
- komentarz : Slova : 25.02.2015 19:03:32
- komentarz : chi4ko : 25.02.2015 15:07:20
- komentarz : silvict : 24.02.2015 17:49:01
- komentarz : Slova : 24.02.2015 17:15:43
- komentarz : Slova : 24.02.2015 17:15:25
- komentarz : jolekp : 24.02.2015 17:04:43
- komentarz : Slova : 24.02.2015 16:08:13
- komentarz : silvict : 24.02.2015 13:32:49
- komentarz : Avellana : 24.02.2015 11:19:26
- komentarz : chi4ko : 24.02.2015 09:55:19
Zręczna historia
Wydaje mi się, że „kara” powinna być małą literą. :)
Proszę mnie wyprowadzić z błędu, jeśli się mylę…
Szkolne życie aż do bólu, co?
Komu by to polecić… Cóż – jeśli ktoś szuka sposobności do pośmiania się – odradzam, choć w tagach widnieje tam „satyra/parodia”, to jest to raczej typ gorzkiego humoru. Z czystym sumieniem natomiast mogą to czytać ci, którym zależy na dobrej maści psychologicznych i moralnych wątkach (porównanie w recenzji do Zbrodni i Kary bardzo trafne).
Zdziwienie
Recenzja
Taka tylko drobna uwaga odnośnie samej recenzji. Jest błąd w spisie chapterów. Sama manga liczy 31 a nie 32 rozdziały.
Mocne...
Tytuł naprawdę świetny i na swój sposób wstrząsający. Porównania z Zbrodnią i Karą jak najbardziej uzasadnione. Bodaj najlepsza manga którą czytałem.
Życie i jego nieprzewidywalność
Głównie o tym traktuje ta manga. Manga zapadająca w pamięć, z pełnokrwistymi postaciami i fabułą jak dziura bez dna. Tyle, że owo dno ma, i to całkiem głębokie.
Z początku odstraszył mnie wiadomy temat, chociaż nie jest on niczym nadzwyczajnym. Może trudno to objąć typowo kobiecym widzeniem, ale nastolatkowie naprawdę tak myślą o swoich koleżankach i robią TO o wiele częściej, niż by się przyznawali.
Główny bohater na początku był dla mnie kompletną klapą. Jako napęd akcji kocham takie postaci, jako ludzi – nienawidzę. To wywyższanie się i widzenie w sobie Bóg wie kogo niesamowicie mnie irytowało, miałam ochotę cisnąć mangę precz. Ale wytrwałam i to było najlepsze postanowienie tego miesiąca.
Osoby niezaznajomione z CAŁĄ historią niech tego nie czytają, bo naprawdę zepsują sobie przyjemność płynącą z lektury.
kliknij: ukryte Bardzo podobało mi się owe przechodzenie ze strony na stronę. W życiu bym nie zgadła, że dręczycielka, wróg i jedna z pierwszych ofiar ,,zemsty'', zostanie wybranką serca Kurosawy. Moje ograniczone myślenie sprowadziło się do paringu Kitahara x Kurosawa, by potem zmienić nastawienie na blondyneczkę. W pewnym momencie zorientowałam się, do czego to wszystko zmierza – oho, będzie drama, król Otaku, ciamajda i niedojda w oczach Kurosawy, zgarnie mu ukochaną sprzed nosa! I była drama. Świetna drama, podkreślę, zawierająca w sobie cierpienie w czystej postaci rysunkowej.
Myślę, że najbliższa mojemu sercu jest Blondynka Lubiąca Czytać (moja pamięć do imion…). Moja filozofia życiowa i jej były bardzo… podobne?
Raany, tak mnie wciągnął ten tytuł, że jest już 1:28, a mi się chce spać. Nic już więcej nie zdołam napisać… W każdym razie polecam, warto!
Ach, ten realizm
To, co mnie najbardziej uderzyło, to realizm. Pozornie radosne chwile mieszają się z tymi bolesnymi. Bardzo podobała mi się kreacja głównego bohatera. kliknij: ukryte Zaplusował jeszcze bardziej, jak próbował się zmienić. Czułam z nim taką dziwną więź i byłam nawet w stanie wyobrazić sobie dokładnie, co czuł. Inne postacie również nie były jednowymiarowe i spokojnie mogłyby zaistnieć w prawdziwym świecie.
Spodobało mi się, to, że kliknij: ukryte Kitahara i Kurosawa nie skończyli razem. Ich relacje wypadły bardzo naturalnie i chwała za to! Bałam się kiepskiego zakończenia, a wyszło i realistycznie, i optymistycznie.
Jak na doujinshi, kreska stoi na poziomie. Spodobał mi się jej charakter, może nieco niedbały, ale pasujący do całości.
Manga jest naprawdę świetna i wbrew pozorom, nie jest tylko o onanizowaniu się głównego bohatera. Postacie mają głębszą osobowość, co sobie bardzo cenię. A realistyczna fabuła, pozwala wczuć się w sytuację bohaterów. Polecam!
Oryginalne
Osobną kwestią jest porównanie do „Zbrodni i Kary”, skądinąd niezwykle trafne. Główny bohater przypomina Rodiona w jego podejściu do ludzi i filozofii życia, ale chyba najciekawszą postacią była Kitahara. Jej motywacja była silna i w pewnym sensie zrozumiała, a mimo to nie do końca udało mi się ją rozgryźć.
To w sumie tyle jeśli chodzi o komentarz, ale tak szczerze mówiąc, to ciekawe czy wyżej wymienione dzieło Dostojewskiego nie byłoby ciekawsze w formie artystycznej, jaką jest manga…