Manga
Undead Fairy - Tales
W niedalekiej przyszłości wojna cofa cywilizację w mroczne wieki. Zmierzch ludzkości oznacza jednak nowy początek dla istot cienia… Debiutancki komiks Darii Maj.
Recenzja / Opis
Wybuch trzeciej wojny światowej w 2011 roku całkowicie zmienia świat. Długoletnie działania wojenne nie tylko powodują zagładę większości ludzkości, ale także trwale zmieniają klimat, który staje się o wiele chłodniejszy. Następuje regres technologiczny; ocaleni z holokaustu zwracają się ku przeszłości. Coraz większe znaczenie zyskują wróżby, alchemia i pogańskie zabobony… Jednak nawet ci, którzy uprawiają magię i czczą dawnych bogów, nie podejrzewają, jak wiele prawdy jest w tym, co robią. Opuszczony przez ludzi świat zaczynają bowiem przejmować istoty nadnaturalne. Właśnie z nimi – z dwojgiem wampirów – mamy okazję spotkać się w debiutanckim komiksie Darii Maj, wydanym z inicjatywy fanzinu „Otaku”.
Znając przeciętny poziom „polskich mang”, nie spodziewałem się po Undead Fairy‑Tales niczego nadzwyczajnego. Okazało się jednak, że i od reguły są wyjątki, a recenzowane dzieło niewątpliwe świadczy o sporym – chociaż jeszcze nie w pełni rozwiniętym – potencjale autorki. Talent do rysunku to jednak nie wszystko – aby na serio myśleć o karierze w świecie komiksu, konieczne są staranność, cierpliwość i, co bardzo istotne, znajomość ludzkiej sylwetki. Zbyt często (nawet w pracach profesjonalistów) można spotkać postacie niemożebnie powykręcane, z kończynami o obłędnej długości, czy też rysowane z pogwałceniem zasad proporcji. I tu właśnie Daria Maj pokazuje prawdziwą klasę – mimo braku doświadczenia udaje się jej uniknąć większości opisywanych problemów, aczkolwiek nie do końca – niektóre postacie sprawiają bowiem wrażenie, jakby miały zeza.
Styl, jakim rysowany jest komiks, przypomina nieco wczesne prace grupy CLAMP; podobnie jak w ich dziełach, w Undead Fairy‑Tales uwagę zwraca dbałość o szczegóły, a także bogate i urozmaicone tło (nie spotkamy tu, tak częstych w shoujo, pustych plansz za postaciami). Widoczne są jednak wady, wynikające z braku doświadczenia i fachowej pomocy. Można tu wspomnieć o braku scen dynamicznych – w większości scen postacie stoją lub siedzą, przez co czytelnik może odnieść wrażenie, że komiks został oparty o sztukę teatralną. Autorka właściwie wcale nie stosuje cieniowania, przez co brak jest głębi w kadrach, które wychodzą okrutnie „dwuwymiarowo”. Unika również przedstawiania postaci w grupach, w większym oddaleniu, i generalnie w całości, zapominając, że w ten sposób nie zobaczymy interesującego przecież świata, w którym osadzona została akcja.
O fabule i postaciach trudno na tym etapie coś powiedzieć. Pierwsza część Undead Fairy‑Tales to zaledwie wprowadzenie, zasygnalizowanie głównych wątków. Zapowiadają się interesująco, przywodząc na myśl znane anime Vampire Hunter D – czy jednak autorka będzie w stanie przekazać własną, oryginalną wizję? Czas pokaże. Postacie na razie prezentują się raczej sztampowo. Wampir – bishounen, gotycka lolita niczym mała Klaudia z Wywiadu z wampirem, początkująca łowczyni potworów, której niestety bliżej nie poznajemy – oto bohaterowie Undead Fairy‑Tales. Z drugiej strony, nie można na obsadzie z miejsca kłaść krzyżyka – to dopiero początek i przypuszczam, że autorka nie raz nas zaskoczy. Z tego też względu nie wystawiłem ocen w kategoriach „postaci” i „fabuła” – byłoby to zdecydowanie przedwczesne.
Osobny akapit należy się wydaniu. W zasadzie kwestia ta winna być poruszona w recenzji tomiku, jednak biorąc pod uwagę stopień, w jakim w niniejszym przypadku jakość wydania wpływa na odbiór dzieła, zasadnym jest omówienie jej w recenzji głównej. Otóż jest to, drodzy państwo, „dno, dół, rozkład, zło po prostu” – by w ślad za autorką zacytować Goethego. Odnoszę wrażenie, że na widok Undead Fairy‑Tales przestraszyłby się nawet Mefistofeles, a redaktor zasługuje przynajmniej na długoletni pobyt w czyśćcu. Komiks wita nas kolorową, wydrukowaną na kredowym papierze okładką… I to właściwie wszystko, co można dobrego o nim powiedzieć. Druk jest bardzo słaby; zamiast czerni dostajemy szarość, zdarzają się także ucięte kadry. Najbardziej jednak bulwersuje całkowity brak zarówno redakcji, jak i korekty. „Rzadna smierć nie będzie przypadkowa… Każda ofiara zostanie starannie dobrana, nie bedzie rzadnych pomyłek…”, „Rzaden smiertelnik nie ma w tym starciu najmniejszych szans!!”, „Najdziwniejszy okazuje się jednak fakt, ze ludzie powrócili do pogańskich korzeni – na nowo zaczęto pałać się magia i wróżbiarstwem.”, „Charlotta to typowa ghotic lolita, taki żeński emo” – to najbardziej rażące przykłady, ale też sam czubek góry lodowej. Drobniejszych literówek jest co niemiara, a gdyby ktoś chciał wypunktować błędy gramatyczne i stylistyczne, wymagałoby to zapewne przepisania większości tekstów z komiksu. Trzeba tu jednak powiedzieć wprost i wyraźnie – za wszelkie tego rodzaju usterki odpowiada nie autor, ale wydawca. To jego obowiązkiem jest tak przygotować utwór, aby nadawał się do czytania. Pozostawienie komiksu w takim stanie, w jakim został dostarczony do redakcji, jest objawem wyjątkowego lenistwa, braku profesjonalizmu, niekompetencji, dyletanctwa i ogólnego dziadostwa, a powiedziałbym wręcz, że zakrawa na świadomą złośliwość wobec autorki. Uprzedzając ewentualne zarzuty – tak, zdaję sobie sprawę, że „Otaku” jest inicjatywą fanowską, i nie, nie uważam, aby fakt ten w najmniejszym stopniu zwalniał z przestrzegania zasad gramatyki i ortografii.
Ostatecznie otrzymujemy więc dzieło na przyzwoitym poziomie, całkowicie pogrążone przez żenująco złe wydanie. Zastanawiać się można, czy komiks będzie kontynuowany (do czego autorkę gorąco zachęcam), no i niestety, czy znajdzie się ktoś, kto przed wysłaniem plansz do drukarni rzuci okiem, czy aby nie ma błędów w tekście. Sugeruję tu podjęcie działań we własnym zakresie – jak widać, na wydawnictwo nie ma co liczyć. Czy jednak można recenzowane dzieło komukolwiek polecić? Paradoksalnie, tak. Komiks ten jest ciekawym sygnałem na polskiej scenie mangi i anime, być może świadectwem pojawienia się czegoś, co warto zauważyć dziedzinie doujinshi. Z tego względu mimo wszystko zachęcam do odżałowania dziesięciu złotych – kto wie, może w przyszłości Undead Fairy‑Tales będą „debiutancką pracą znanej polskiej autorki”?
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca (oryginalny): | Studio JG |
Autor: | Daria Maj |
Wydania
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 12.2007 |
Odnośniki
Tytuł strony | Rodzaj | Języki |
---|---|---|
Wywiad z Darią Maj na Czytelni Tanuki | Oficjalny | pl |