Gdy zapłaczą cykady - Księga uświadomienia
Recenzja
Są tomiki, na które się czeka i takie, na które się naprawdę CZEKA. Do tych drugich należała Księga uświadomienia, pierwszy tom drugiej serii cyklu Gdy zapłaczą cykady. Choć lubię ten cykl jako całość, oczywiście mam w jego ramach swoich faworytów, zaś do nich należy w pierwszej kolejności historia bliźniaczek Sonozaki. Jest to jedna z najciekawszych i najbardziej dramatycznych opowieści z Hinamizawy. Po bardzo udanej Księdze dryfującej bawełny, która przedstawiła pierwszą wersję tej historii, opowiedzianą z punktu widzenia Keichiego, teraz przyszedł czas na Shion – bo to jej oczami poznamy prawdziwy przebieg wypadków. Prawdziwy? Czy to znaczy zatem, że tamten był nieprawdziwy? Cóż, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a tu widać to znakomicie.
Akcja rozpoczyna się w 1982 roku, czyli rok wcześniej niż Księga dryfującej bawełny. Shion Sonozaki ucieka ze szkoły żeńskiej z internatem i z pomocą członków „organizacji”, do której należy jej ojciec, osiedla się w Okinomiyi. Do samej Hinamizawy nie ma jednak ochoty wracać, bowiem wedle praw rodu Sonozaki jest osobą, która nie ma prawa istnieć. Właściwie powinna się cieszyć – dawniej, kiedy w rodzinie Sonozakich rodziły się bliźnięta, jedno z nich zabijano. Obecnie zadowolono się namaszczeniem Mion na następczynię głowy rodu, zaś Shion szybko odseparowano i wysłano daleko. Jak jednak widać, niewiele to dało. Siostry szybko nawiązują kontakt, zaś Shion jakoś daje sobie radę – do momentu, kiedy spotyka na swojej drodze Satoshiego. Zakochuje się w nim niemal od pierwszego wejrzenia, a to sprawia, że poznaje jego życie i problemy, powiązane z Hinamizawą. Chcąc nie chcąc, robi kolejne kroki w kierunku, w którym miała się nigdy nie poruszać. A to już od samego początku zwiastuje nieszczęście.
Księga dryfującej bawełny pozostawiła zapewne wielu czytelników z wątpliwościami dotyczącymi tego, co się naprawdę stało, kto kogo i dlaczego, kto przeżył, a kto nie. Pierwszy tom Księgi uświadomienia udziela tylko kilku zdawkowych odpowiedzi i paru wyjaśnień. Wynika to w dużej mierze z faktu, iż lwia jego część rozgrywa się wcześniej i stanowi wprowadzenie do historii. Przyznam, to bardzo udana i trzymająca w napięciu historia, aczkolwiek zawiedzie się ten, kto będzie liczył na to, że dowie się wszystkiego. Nadal pewne kwestie pozostają tajemnicą, tak przed bohaterami, jak i przed czytelnikiem. Najważniejszą z nich jest zapewne wątek Satoshiego – wielkiego nieobecnego „serii pytań”. Tutaj wreszcie poznajemy go lepiej i dowiadujemy się paru istotnych rzeczy.
Ale centralną bohaterką jest Shion – chyba moja ulubiona postać tego cyklu. Z jednej strony ma ona charakter i zdecydowanie swojej siostry, z drugiej – sporo zwykłej ludzkiej słabości. Obserwujemy tu jej chwile chwały i bezsilności, momenty poświęcenia i stopniowego popadania w psychozę. Chociaż niemal każda postać w pewnym momencie zaczyna tu popadać w szaleństwo, w przypadku Shion tę przemianę, wynikającą ze stopniowego osaczenia, pokazano chyba najlepiej. Co ciekawe, w jej historii wszelkie kwestie potencjalnie nadprzyrodzone czy tez paranormalne schodzą na dalszy plan. Są gdzieś tam obecne, ale trudno się oprzeć wrażeniu, że stanowią rodzaj usprawiedliwienia, a demony rodzą się w głowach tych, którzy chcieliby, aby to właśnie one były wszystkiemu winne, a nie ludzie. W efekcie zmiana osobowości Shion, choć drastyczna, zachodzi stopniowo i niejako logicznie, bez nagłego i mało wiarygodnego skoku fabularnego.
Księga uświadomienia, oryginalnie wydana w czterech tomach, w polskim wydaniu została rozłożona na dwa tomiszcza. Pierwszy z nich liczy równo czterysta stron. Tak jak poprzednie, to spora cegła, ale nie miałem żadnych problemów z lekturą, nie odnotowałem też żadnych wpadek na okładce. Zwraca uwagę zmiana konwencji kolorystycznej – tym razem tło okładki jest białe, zaś grzbiet – czarny. Jak rozumiem, ma to odróżniać tomiki „serii odpowiedzi” od „serii pytań”. Pozostając jeszcze przy okładce, żadna bodaj z bohaterek, które widzieliśmy na okładkach tej serii, nie wyglądała tak bardzo moé jak Shion tutaj. I niech to nikogo nie zraża, bo mam tu piękny zabieg zmyłkowy względem tego, co dzieje się w środku. A propos tego, co w środku, kiedy na pierwszej stronie przywitała mnie literówka („zmarnuje” zamiast „zmarnuję”), zacząłem się bać, pamiętając, co się działo w niektórych tomach „serii pytań”. Niespodzianka – mimo niezbyt udanego początku, reszta tomu okazała się pozbawiona tego rodzaju wątpliwych atrakcji, co w znaczący sposób wpłynęło pozytywnie na komfort czytania – uwierzcie, nic przyjemnego, kiedy czytacie lubiany komiks i co chwila zgrzytacie zębami na widok błędów. Pozostaje nadzieja, że ta tendencja utrzyma się w kolejnych tomach.
Na ostatnich stronach znajdziemy reklamy innych mang Waneko – wybór ciut dziwny, bo spodziewałbym się raczej reklam horrorów i podobnych mang, zaś trudno za takie uznać Dimension W czy Pandora Hearts. W poprzednim tomie, gdzie zamieszczono reklamy Kuroshitsuji albo Tasogare Otome x Amnesia wybór wydawał się bardziej trafiony.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 10.2016 |
2 | Tom 2 | Waneko | 1.2017 |