Tanuki-Manga

Mirai Nikki: Paradox zawiera olbrzymi spoiler co do fabuły Mirai Nikki. Osobom, które nie chcą przedwcześnie dostać dużej podpowiedzi dotyczącej głównej tajemnicy serii, radzę odłożyć lekturę tej mangi bądź nie czytać w całości ostatniego rozdziału.

Murumuru jako osoba asystująca przy zarządzaniu czasoprzestrzenią nie ma łatwego życia. Wcale nie pomaga przy tym fakt, że podczas robienia ciastek ryżowych przypadkiem sprawiła, że Yuno przestała istnieć i to akurat wtedy, gdy ma się rozpocząć rozgrywka między posiadaczami pamiętników. Murumuru nie zamierza jednak przyznawać się przed szefem do tego błędu i postanawia tymczasowo zająć miejsce Dwójki. Tyle tylko, że pech (a może raczej felerna masa na ciastka?) prześladuje ją dalej i oto protagonista, Yukiteru, kończy życie zamordowany. Jednakże mówimy tu o pomocniczce boga! Ocalenie Pierwszego wciąż jest możliwe, tyle że potrzebny jest ktoś, kto rozprawi się z zabójcą, nim ten dokończy robotę. W tym miejscu na scenę wkracza przypadkowy przechodzień, którym okazuje się nie kto inny jak Aru Akise. Ale czy wścibski, samozwańczy detektyw będzie błogosławieństwem czy przekleństwem dla Murumuru, która od tej pory zmuszona jest z nim współpracować?

Co by nie mówić, pomysł wymiany głównej pary protagonistów na ten niecodzienny duet brzmi niewątpliwie zachęcająco. Widać, że autor podchodzi do samego Mirai Nikki z dużym dystansem, bo jak inaczej określić sytuację, w której na miejsce protagonisty, który jest Bohaterem Takim Jak Ty wstawia się jedną z najsprytniejszych postaci? Kończy się to w sposób dość komiczny, zwłaszcza że współpraca Akise z Murumuru… Zaraz, jaka współpraca? Yukiteru i Yuno byli bardziej zgraną drużyną! Jak się okazuje, samozwańczy detektyw i pomocniczka boga są wyjątkowo niekompatybilni, a ich cele zbyt różne, by ta afera skończyła się spokojnie. Całość ma raczej optymistyczny charakter (szczególnie uwzględniając pacyfistyczny sposób, w jaki Akise rozprawia się z sektą) i dużo komediowych wstawek. Mocno na tym tle wyróżnia się jednak ostatni rozdział tej mangi, który wyjaśnia, czym są oglądane przez nas wydarzenia oraz daje olbrzymią podpowiedź co do prawdziwej tożsamości Yuno.

Mirai Nikki: Paradox pozwala nam przede wszystkim obserwować pokrętne charaktery Akise i Murumuru oraz ich wzajemne relacje. Niespodziewanie jednak osobą, o której dowiadujemy się najwięcej, jest Szóstka, ponieważ dostaje ona okazję, by ujawnić swoje motywy oraz przeszłość. Zabieg ten jest moim zdaniem dość udany, gdyż Tsubaki okazuje się całkiem sympatyczną dziewczyną, która została wmanipulowana w dość paskudną sytuację. Oprócz nich pojawia się także paru innych bohaterów znanych z głównej serii, którzy będą mieli wpływ na fabułę, acz w ich przypadku nie dowiadujemy się raczej niczego nowego.

Kreska nie odbiega niczym od tego, co znamy z głównej mangi. Projekty postaci i tła są ładnie wykonane, a sceny akcji dynamiczne. W sumie jedyne, co mi przeszkadzało, to głowa Akise, która wydawała mi się dziwnie spłaszczona na niektórych kadrach.

Manga ta jest adresowana do osób, które zapoznały się już z główną serią co najmniej do momentu pojawienia się Siódemki. Co najmniej, gdyż jak już wspomniałam na początku, zakończenie zawiera spoiler dużego kalibru. Szczególnie polecam Mirai Nikki: Paradox osobom, które chcą wiedzieć, jak Akise poradziłby sobie na miejscu Yukiteru oraz fanom Murumuru i tych, którzy są ciekawi kolei losu Szóstki. Podobnie jak Mirai Nikki: Mosaic również ta manga zgrabnie i z humorem uzupełnia naszą wiedzą o głównej serii, więc powinna przypaść jej miłośnikom do gustu.