Komentarze
Remina - gwiazda piekieł
- Remina gwiazda piekieł - krótka subiektywna opinia, nie recenzja : Shorexen : 28.07.2019 13:42:38
- komentarz : hakman4 : 5.01.2015 00:15:11
- komentarz : Progeusz : 7.09.2014 18:15:42
- komentarz : Grisznak : 3.09.2014 09:49:31
- komentarz : O. G. Readmore : 30.05.2014 17:26:42
- komentarz : C.Serafin : 27.11.2012 19:49:25
- komentarz : Chudi X : 22.06.2012 17:15:03
- Wrażenia średnio pozytywne 7/10 : Tablis : 29.09.2011 18:45:33
Remina gwiazda piekieł - krótka subiektywna opinia, nie recenzja
Podsumowując: zawód na który trochę szkoda kasy :P
Niby to ładne i pomysł dobry, ale klimat z początkowej części mangi szybko się ulatnia, obserwujemy rozwój randomowej horrorowej fabułki, która potem przeradza się w komedię gorszą niż ludzie tornada znanej z innej mangi tego autora. Szkoda, że nie poświecono więcej uwagi eksploracji planety, gdyż wyglądała fantastycznie. Dużo bardziej od zabawy w berka miedzy przytłumioną laską, broniącymi jej chodzącymi kliszami i rozwydrzonym tłumem wolałbym większą ilość przygód na nieznanym ciele nieb- piekielnym, stopniowe odkrywanie jej sekretów, z tego można by nawet zrobić coś dłuższego od tomiku bez obawy o jakikolwiek spadek jakości, wręcz przeciwnie.
Lektura wchłonęła się całkiem łatwo, ale nie wiem czy bym w najbliższym czasie przeczytał tę mangę gdyby nie podróż busem.
Na szczęście w tomiku znalazł się również oneshot Miliardy Szwów, który co prawda nie powala klimatem, ale ciężko mu coś więcej zarzucić – to stary dobry Ito, jakiego znamy i lubimy. Nie wiem skąd ten człowiek bierze pomysły, ale są naprawdę wyjątkowe, a i często udaje mu się je dobrze zaprezentować jak było w tym przypadku.
A poza tym, to jedna z najfajniej narysowanych mang tego autora – i już z tego powodu warto ją mieć.
Mamy więc materiał na pierwszorzędny horror, ale coś się nie udało. Junji Itou ewidentnie nie miał pomysłu na proces pożerania Ziemi i wyszedł on groteskowo. Język okręcający się woków naszej planetki i liżący jej powierzchnię, wariująca grawitacja i przeróżne inne groteskowe wydarzenia racze śmieszą niż straszą. Jedyna rzeczą, która naprawdę się udała jest sama powierzchnia Reminy wyglądająca jak krajobraz rodem z potwornego koszmaru.
Drugim świetnie zapowiadającym się motywem była ucieczka przed rządnym krwi tłumem. Ale tu też coś nie wyszło i autor przesadnie demonizuje ludzi ścigających Reminę. Wściekły i ogarnięty strachem motłoch sam w sobie jest przerażający i dorabianie do tego porąbanych rytuałów, nieludzko wykrzywionych mord oraz kompletnego zezwierzęcenia sprawiło, że przekroczono granicę śmieszności.
Zresztą sama ucieczka też jest zrealizowana głupio. Bohaterowie uciekają, potem prawie ich łapią, znowu uciekają, łapią ich i krzyżują, a potem uciekają ponownie i tak w kółko. A istną wisienką na torcie są kataklizmy towarzyszące pościgowi i nieśmiertelność paru głównych postaci. O biedzie i nędzy jaką są główni bohaterowie nawet nie wspomnę, bo to już byłoby kopanie leżącego.
Ogólnie tytuł jest świetnym przykładem jak zmarnować fantastyczny pomysł.
I tyle dobrych rzeczy, im dalej w las tym bardziej komediowo. Gonią ją i gonią, złapać jej nie mogą, a jak złapią to ucieka. Należą do gatunku nieśmiertelnych – przeżyli wybuchy wulkanów, tsunami, zmianę grawitacji ziemskiej i dalej gonią za dziewczyną, nie wiedząc, że ona też jest nieśmiertelna, albo miała w rodzinie jakiegoś Supermana czy coś. Na koniec tego latają (dosłownie) dookoła świata bez żadnych dopalaczy, może nie w 80 dni, lecz trochę krócej, przy czym kadr to ukazujący idealnie nadawałby się do kolejnej durnej internetowej grafiki z cyklu „Lecimy ci wpierd….”.
Niewiele lepsze od Gyo, równie głupie i irytujące, niczym amerykańskie horrory, o których niekiedy lepiej zapomnieć.
Drugie podejście do mang „mistrza horrorów” coraz bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że powinien zostać nazwany „mistrzem komedii”.
Najlepszy z tego wszystkiego był one‑shot o grupie mordującej ludzi i zszywającej ich ciała.
Wrażenia średnio pozytywne 7/10
Gdyby ten wątek ograniczyć i pokazać kilka innych aspektów katastrofy (możliwości są dziesiątki) byłoby dużo, dużo lepiej. Niestety stałą cechą mang Itou jest czepianie się jednego tematu i doprowadzanie go w skali do karykatury. Mizerność postaci trafnie wypunktowała recenzja.
Brawa z kolei za kreację planety Remina. Całkowicie nieludzka, wręcz niepoznawalna (Lem się kłania), to istotnie strach na kosmiczną skalę, odmalowany na wielu dopracowanych całostronnych grafikach. Już lepiej w tej mandzie byłaby tylko ona. 7/10.