Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

2/10
postaci: 2/10 kreska: 9/10
fabuła: 2/10

Ocena redakcji

3/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 2,50

Ocena czytelników

3/10
Głosów: 15
Średnia: 3,4
σ=1,89

Wylosuj ponownieTop 10

Hot Gimmick

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2001-2005
Liczba tomów: 12
Tytuły alternatywne:
  • ホットギミック
Gatunki: Dramat, Romans
Widownia: Shoujo; Postaci: Uczniowie/studenci; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Trójkąt romantyczny

Przykład tego, jak nawet bardzo dobra kreska nie jest w stanie uratować koszmarnej fabuły i porażająco nielogicznych postaci.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Pierwsza próba przystąpienia do pisania tej recenzji zakończyła się półgodzinnym stukaniem ołówkiem w kartkę i szukaniem natchnienia na suficie oraz ścianach. Drugie podejście obejmowało zdrapywanie brokatu z wyżej wymienionego ołówka. Zazwyczaj nie wiadomo, co pisać, gdy ma się do czynienia z dziełem wybitnym, skomplikowanym i trudnym w odbiorze. Okazuje się, że dotyczy to również tytułów porażająco głupich i naiwnych. Hot Gimmick ma tyle wad, że nie wiadomo, od której zacząć. Od czegoś zacząć jednak trzeba.

W dzisiejszych czasach związki młodych Japończyków opierają się na zasadzie: „zróbmy TO jak najszybciej”. Tak przynajmniej można wywnioskować po przeczytaniu odpowiedniej ilości mang shoujo. Opinię tę najwyraźniej podziela Akane Narita, siostra głównej bohaterki. Pewnego dnia nabiera ona podejrzenia, że jest w ciąży (jakby tego było mało, lista kandydatów na potencjalnego ojca jest długa i niepewna). Prosi więc siostrę, Hatsumi, by kupiła jej test ciążowy. Dlaczego nie może iść sama, zapytacie? Otóż rodzina Narita mieszka w osiedlu pracowniczym, gdzie panuje niepodzielnie pani Tachibana – spotykany w każdym zakątku świata typ kobiety z przesadnie rozwiniętym i ostentacyjnie okazywanym poczuciem moralności oraz całą armią szpiegów­‑sąsiadek, których życiowym celem jest plotkowanie. Gdyby wydało się, że Akane, która jest dopiero w trzeciej klasie gimnazjum, prowadzi aż tak „rozwiązły” tryb życia, rodzina Narita najprawdopodobniej pożegnałaby się z mieszkaniem i źródłem utrzymania. W drodze powrotnej z supermarketu Hatsumi ma jednak niewyobrażalnego pecha – wpada na Ryoukiego, rozpieszczonego syna pani Tachibany. Siostrzany sekret wydaje się, a ceną za dotrzymanie tajemnicy jest życzenie Ryoukiego, by Hatsumi została jego niewolnicą, bo, cytuję, „zawsze chciał mieć jedną”. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, dziewczyna wyraża zgodę, niechętnie, bo niechętnie, ale zawsze. I w ten oto banalny i niezwykle szablonowy oraz naiwny jak nowo narodzone jagniątko sposób rozpoczyna się manga Hot Gimmick.

Już na początku fabuła nie wydaje się odkrywcza. Część czytelników na pewno zna ten schemat: niezbyt bogaci rodzice głównej bohaterki nagle nie są w stanie się nią zajmować (z różnych powodów), więc biedna dziewczyna zmuszona jest zamieszkać i/lub pracować w jakiejś rezydencji należącej do bogaczy, gdzie jest co najmniej jeden bishounen, obowiązkowo z gatunku Napastowaczy Seksualnych. Hot Gimmick to kolejna wariacja na ten temat, z tą różnicą, że bohaterowie mieszkają nie w tym samym domu, tylko na jednym osiedlu, a dodatkowo rodzice dziewczyny właściwie przez cały czas są obecni. Co w sumie i tak nie robi różnicy. W tym miejscu muszę zaznaczyć, że „niezbyt odkrywcza” jest najwyższym poziomem, jaki udało się osiągnąć tej mandze. Z tomiku na tomik robi się coraz gorzej. Motyw z uległą „niewolnicą” i samolubnym „panem” jest wystarczająco koszmarny, więc teoretycznie trudno jest wymyślić coś straszniejszego. Jak jednak zwykło się mawiać: „nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej”. Tak więc w kolejnych rozdziałach okazuje się, że w kolejce do serca i ciała Hatsumi stoją jeszcze Przyjaciel Z DzieciństwaTM i Starszy BratTM. Mało? No to proszę spojrzeć – z oddali do czytelnika macha już entuzjastycznie całe stado Wyjątkowo Wrednych Intryg i kilka Rodzinnych Tajemnic. A to też jeszcze nie koniec. Ale resztę potworności niech każdy sobie odkryje sam, nie chcę odbierać satysfakcji (?).

Przy odpowiedniej dawce tolerancji i cierpliwości fabuła od biedy może by jeszcze uszła, gdyby nie została dobita przez postaci pojawiające się mandze. Należą do zdecydowanie najgorszych, jakie widziałam i gdyby nie Mayu Shinjo, której udaje się stworzyć jeszcze większe chodzące banały, z pewnością zajęliby pierwsze miejsce w rankingu. Ryoukiego Tachibanę najtrafniej określałyby epitety, które na Tanuki są zabronione, ograniczę się więc do stwierdzenia, że jest wręcz odrażająco niesympatyczny, chamski, samolubny, niemożliwie rozpieszczony, a ignorancja w kwestii uczuć innych ludzi wyłazi z niego na każdym kroku, i wcale nie usprawiedliwia go niezbyt ciepła atmosfera panująca w jego rodzinie. Gwoździem do trumny zaś była jedna z jego niezwykle mądrych i głębokich wypowiedzi: „Dziewczyny to narzędzia do zaspokajania pragnienia seksualnego”, a fakt, że wypowiedział je siedemnastoletni prawiczek, spowodował, że rosnąca we mnie fala wściekłości przerodziła się w dziki wybuch śmiechu. Autorka chciała chyba stworzyć tak bardzo popularny typ zimnego, opryskliwego bishounena, przesadziła jednak, i to sporo. Niewiele lepsza jest Hatsumi Narita, której cechą charakterystyczną jest wiecznie słodka minka. Dziewczyna może być szczęśliwa, załamana, przestraszona, etc., ale zawsze jest słodka. Jej naiwność, pasywność i dobre serce już na początku mangi sięgają poziomu absurdu – jaka normalna dziewczyna dalej przyjaźniłaby się z chłopakiem, który z premedytacją chciał wyrządzić jej wielką krzywdę? Nie jestem nawet w stanie policzyć, ile razy podczas lektury mruczałam z irytacją, żeby Hatsumi wykazała się w końcu jakimś zdecydowaniem i kopnęła tego, kogo trzeba w, cytując Terry’ego Pratchetta, szufladę na skarpety. Poza tym jest niezbyt inteligentna i dość powolna w myśleniu, jedyne mądre zdanie, które wypowiedziała przez całe dwanaście tomów, to skierowane do Ryoukiego: „Traktujesz mnie… jak jakiś bagaż”, ale efekt popsuł fakt, że powiedziała to tak cicho, że on tego nie dosłyszał, a zaraz potem się do niego przytuliła. A tak na marginesie, to zawsze mnie zastanawiało, dlaczego, mając do wyboru z jednej strony czułego, ciepłego i opiekuńczego (a do tego nieziemsko przystojnego) chłopaka, a z drugiej opryskliwego, aroganckiego egoistę, prawie wszystkie bohaterki mang wyraźnie ciągnie w stronę tego drugiego. Wracając do tematu: galeria postaci beznadziejnych i denerwujących jest długa i różnorodna, można przebierać i wybierać do woli. W całej tej plejadzie dostrzegłam tylko cztery, które mogą wzbudzić cieplejsze uczucia: rodzeństwo Yagi, Subaru i Asahi, które jest zwyczajnie sympatyczne i normalne, Kazama Shuuji, współlokator brata Hatsumi, oraz Akane, która może na początku wydawać się pustą nastolatką, ale wraz z kolejnymi tomikami staje się coraz lepsza.

Oprawa graficzna moim zdaniem stanowi jedyny dobry aspekt Hot Gimmick. Kreska Miki Aihary jest po prostu śliczna, miękka i niezwykle staranna. Duże wrażenie robią twarze postaci, których pomimo całej mojej niechęci do bohaterów nie potrafiłam określić inaczej niż wyjątkowo ładne albo urocze, zapewne dzięki dużym, prześlicznie cieniowanym oczom. Bez wahania dałabym w tym przypadku 10/10, gdyby nie jeden zgrzyt: komputerowo renderowane tła. W porównaniu do ręcznie i starannie rysowanych postaci wyglądają bardzo sztucznie i kompletnie nie pasują. Wygoda i szybkość tej techniki to na pewno plus, jednak mangaczka nie powinna przy tym zapominać o ogólnym wrażeniu estetycznym, które według mnie kuleje z winy tych nieszczęsnych dekoracji.

Komu mogłabym polecić Hot Gimmick? Właściwie nikomu. Chyba tylko wielbicielkom niezbyt zdrowego i oklepanego schematu „pan/niewolnica” oraz banalnych miłosnych telenowel z dramatami w tle. U większości ludzi manga ta wywoła bowiem w najlepszym razie niekontrolowane zgrzytanie zębami, a w najgorszym… Trudno sobie wyobrazić, do czego człowiek byłby zdolny. Najlepszym wyjściem byłoby chyba przerwanie lektury i sięgnięcie po coś lepszego.

Easnadh, 3 września 2008

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shogakukan
Autor: Miki Aihara