Manga
Kimi ga Koi ni Ochiru
- You Will Fall in Love
- きみが恋に堕ちる
Bishouneni i ich miłosne rozterki z łucznictwem w tle, czyli dobrze narysowana manga yaoi, raczej dla fanek gatunku.
Recenzja / Opis
Haru był nieszczęśliwie zakochany w swoim przyjacielu, Reiichirou, z którym trenował łucznictwo. Dlatego też, aby oszczędzić sobie bólu, przestał ten sport uprawiać. Ostatecznie został nauczycielem, ale szybko okazało się, że jednym z jego uczniów jest młodszy brat Reiichirou – Tsukasa. Kiedy uczeń wyznaje nauczycielowi miłość, Haru uświadamia sobie, że nadal bardzo kocha Reiichirou. Mimo to Tsukasa nie poddaje się i walczy o serce swojego wybranka.
Z powyższego opisu łatwo wywnioskować, iż w mandze mamy do czynienia z trzema głównymi bohaterami, a każdy z nich w trakcie trwania historii przeżyje własny dramat, serce mu pęknie, a łzy będą się lały strumieniami. Po części jest to prawda, ale nie do końca – mimo tego, co można pomyśleć o głównych bohaterach, nie są oni mazgajowatymi smutasami płaczącymi w kącie, gdy nikt nie patrzy. Biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej każdy z nich się znajduje, zachowują się oni nadzwyczaj naturalnie. Panowie mają wyraziste charaktery i różnią się od siebie, a ich zachowania są logiczne, dzięki czemu łatwo zrozumieć ich problemy.
Tsukasa to żywiołowy, chociaż dojrzały chłopak, który nie boi się swoich uczuć i samodzielnie rozwiązuje własne problemy. Haru jest zaś jego absolutnym przeciwieństwem – jak na dorosłego, zachowuje się dość szczeniacko, próbując uciekać przed problemami. Zachowaniem przypomina bezbronną owieczkę – taką, którą człowiek chce przytulić i zaopiekować się nią. Zapewne to jest powodem jego popularności wśród uczennic i szacunku ze strony uczniów. Zazwyczaj jest cichy i spokojny, trochę mazgajowaty i sprawia wrażenie smutnego. Z kolei Reiichirou (który pojawia się w mandze na krótką chwilę, ale ze względu na wpływ na fabułę i zachowania bohaterów został przeze mnie zaliczony do grona postaci pierwszoplanowych) nie bierze czynnego udziału w historii, lecz niezaprzeczalnie jest ważną postacią tej krótkiej mangi. Jest to człowiek opanowany i życzliwy, jednakże mający problem z wyrażaniem własnych uczuć. Od Haru odróżnia go to, że sprawia wrażenie pogodnego, nawet jeżeli w rzeczywistości taki nie jest.
Mamy do czynienia z bohaterami typowymi dla wielu mang yaoi: niezdecydowany i niewinny uke oraz dominujący i pewny siebie seme, zabiegający wytrwale o względy ukochanego. Nie można zarzucić postaciom tej mangi sztampowości, ale do oryginalnych jest im daleko. Na swój sposób potrafią jednak zaciekawić czytelnika, a nawet wzbudzić sympatię.
Delikatna kreska Hinako Takanagi czyni Kimi ga Koi ni Ochiru jeszcze ciekawszą mangą. Bishouneni tej pani są prześliczni i porządnie narysowani, nigdy nie trzeba się zastanawiać, co na danym kadrze zostało uchwycone. Wyraźnie widać już na pierwszy rzut oka, że autorka z wielką starannością rysuje sceny, które w założeniu są dla mangi najistotniejsze (czyli, de facto, wszelkie zbliżenia między głównymi bohaterami). Dodatkowo, zostajemy uraczeni dwiema scenami erotycznymi, narysowanymi po mistrzowsku – są one na tyle subtelne, aby nikogo nie zrazić, a jednocześnie na tyle erotyczne, żeby zaspokoić głodny wzrok fanek gatunku, przy czym nie wypadają ani trochę wulgarnie i zgrabnie mieszczą się w granicach przyzwoitości. Ponadto autorka przedstawia te sceny bardzo delikatnie, co pozwala czytelnikowi potraktować je jako kolejny element fabuły. Niestety, tutaj plusy się kończą…
Postacie kobiece w tej mandze są zwyczajnie brzydkie. Nie tyle niedopracowane czy niestaranne, ile po prostu brak im urody. Z niewiadomego powodu jest tak w każdej mandze Hinako Takanagi. Pocieszmy się faktem, iż żeńskie bohaterki w mangach yaoi przeważnie nie odgrywają kluczowych ról. Skoro już omawiamy minusy tej pozycji – jest stanowczo zbyt pusta. O ile postaci bardzo epizodycznych mamy dużo, pojawiają się one przeważnie jednorazowo i nie zachwycają. Również tła sprawiają wrażenie niedokończonych, zupełnie jakby autorka o nich zapomniała. Przeważnie te ubogie tła pojawiają się tylko po to, aby czytelnik mógł stwierdzić, gdzie dana scena się rozgrywa. Wierzę, że można było to zrobić lepiej, stranniej i przejrzyściej – mimo wszystko, technicznie manga trzyma poziom.
W Kimi ga Koi ni Ochiru Hinako Takanaga skupiła się przede wszystkim na ukazaniu uczuć łączących Haru i Tsukasę, co wyszło całkiem naturalnie. Zamiast sprośności pojawiających się co drugą stronę jesteśmy uraczeni przemyśleniami, głównie Haru. A ponieważ temat jego rozważań jest bardzo przyziemny, a podejście bohatera do sytuacji logiczne i rozsądne, chociaż miejscami zbyt emocjonalne, może się on okazać nam bardzo bliski. Zdecydowanie nie jest to ani lekka i urocza komedyjka shounen‑ai, ani ciężki niczym kawał metalu dramat opowiadający o trudnej, bo homoseksualnej, miłości. Myślę, że Kimi ga Koi ni Ochiru można określić jako mangę przedstawiającą zmagania dwóch zakochanych ludzi na drodze do szczęśliwej i spełnionej miłości.
Mimo pozytywnej oceny tytuł ten polecam głównie wielbicielkom gatunku lub mangaczki – dla tej wąskiej grupy odbiorców jest to manga niemalże obowiązkowa, a reszcie wyda się prawdopodobnie przeciętna i nudna. Jednakże nie jest to długa historia i sądzę, że przeczytanie tego jednotomowca chociażby dla doświadczenia nie będzie stratą czasu.
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca (oryginalny): | Kadokawa Shoten |
Autor: | Hinako Takanaga |