Manga
Japan
Japońscy turyści w postapokaliptycznym świecie. Nieudane połączenie klimatów Mad Maxa z pogadanką na temat polityki.
Recenzja / Opis
Kiedy jest się piękną prezenterką telewizyjną, można liczyć na fanów z różnych grup społecznych. Yuka Katsuragi zyskała kłopotliwe względy Katsujiego Yashimy, gangstera z yakuzy, który przyleciał za nią do Hiszpanii z młodszym bratem. Podczas trzęsienia ziemi spadają razem z czwórką licealistów do podziemnego pomieszczenia, gdzie tajemnicza staruszka przepowiada, że tak jak kiedyś runęły mury dumnej Kartaginy, tak Japonię czeka upadek, a następnie wysyła ich w przyszłość, żeby mogli się o tym przekonać na własne oczy.
Fabuła tej jednotomowej mangi powstała najwyraźniej przez wrzucenie do miksera wątków pojawiających się w twórczości obu autorów. Z jednej strony mamy Buronsona z upodobaniem do postapokaliptycznych wizji przyszłości (najbardziej znany przykład – Hokuto no Ken) i uporczywym lansowaniem tezy, że yakuza stanowi zdrowy kościec narodu (Sanctuary), a z drugiej strony Miurę, który dostarczył zdegenerowanego bliźniaka Gutsa z Berserka, szarże konnicy, pancerze wzorowane na różnych zbrojach z czasów średniowiecza i walkę niezbyt wyrafinowaną bronią białą. Wypicie takiego koktajlu może jednak przyprawić o nadkwaśność i zgagę.
Niezbyt lubię wprowadzenia typu „zwyczajny człowiek z naszych czasów dziwnym trafem przenosi się w przeszłość/przyszłość/do świata fantasy”, lecz jeśli nie mam do czynienia z amerykańskim nastolatkiem, potrafię przezwyciężyć swoją awersję. W tym przypadku warstwę przygodową można uznać za nawet znośną. Czytelnicy znajdą tu trochę mordobicia, golizny i zwrotów akcji wpędzających bohaterów w kłopoty. Podstawowy problem polega niestety na nadmiernym moralizatorstwie. Autorzy uznali, że mają coś do powiedzenia na temat kondycji współczesnego społeczeństwa Japonii, więc w usta każdej spotkanej postaci wkładają przemowy na temat tego, jak to polityka zagraniczna, bierność intelektualistów i korupcja polityków doprowadziły ich kraj do upadku – niezależnie czy jest to emigrant z Kraju Kwitnącej Wiśni (pracujący na czarno przy łapaniu i dostarczaniu najtańszej możliwej siły roboczej), czy wojskowy przywódca z Neoeuropy. Jako nie tyle mniejsze zło, ile najlepszy możliwy wybór przedstawiane są rządy podobnych głównemu bohaterowi neandertalczyków. Jeśli ktoś miał wcześniej inne poglądy, szybko przekonuje się do takiej alternatywy. Licealiści uznają, że wykształcenie wykształceniem, ale bardziej przyda się sztacheta z gwoździem pod ręką, Jezus (dobra, uznajmy, że podobny wygląd to zbieg okoliczności i mamy do czynienia ze zwykłym pacyfistą z hippisowskiej komuny) stwierdza, że jego czas przeminął, a kobietom zaczynają szybciej bić serduszka na widok prawdziwych twardzieli. Takie przemiany można by było wytłumaczyć charyzmą i zdolnościami przywódczymi Yashimy, tych jednak nie zauważyłem. Ten typ bohaterów najlepiej sprawdza się z gębą zamkniętą na kłódkę, a tu niestety odzywać musi się dość często. Dodatkowo spogląda przy tym na wszystkie strony małymi, świńskimi oczkami drobnego cwaniaczka.
Jeśli chodzi o grafikę, Kentarou Miura prezentuje klasę, którą wykazywały się już pierwsze tomy Berserka. W postapokaliptycznym świecie trudno o wyrafinowaną architekturę, więc jeszcze przed podróżą w czasie możemy podziwiać gotycką katedrę. Później pokazuje, że oprócz budynków i krajobrazów umie rysować również sceny grupowe, niezależnie czy mamy do czynienia z przemarszami zbrojnych oddziałów, czy milczącym tłumem oczekującym na cud. Zauważyłem jednak, że grafik lepiej radzi sobie z przedstawianiem ludzi w średnim wieku i starszych. Kobiety i młodzieńcy mają czasem twarze zastygłe w nienaturalnych grymasach.
Na tle twórczości obu panów może dziwić stosunkowo niewielki poziom przemocy. Co prawda w jednym przypadku przy ciosie pięścią oko wypada z orbity, lecz poza tym obserwujemy całkiem kulturalne okładanie się różnymi tępymi narzędziami (najbardziej podobała mi się pała z przyczepionym kołem zębatym). Poziom szowinizmu również można uznać za umiarkowany. Pokazano upadłe Japonki, które wybrały wygodne życie (pomijając brak funduszy na odzienie) u boku ciemiężycieli swojego narodu, a przybyłe z przeszłości dwie dziewczyny mają okazję się przekonać, że kupcy pragną zwykle sprawdzić jakość waluty w handlu wymiennym. Okazjonalnie kobiety mogą tu jednak liczyć na okruchy szacunku, a licealistka pod koniec nawet postanawia na chwilę wyjść z roli gładkolicej lalki, którą trzeba cały czas chronić.
Ostatecznie radziłbym Japan potraktować jako pewnego rodzaju ciekawostkę i lekturę nadobowiązkową nawet dla sympatyków Buronsona i Miury. Podejrzewam też, że odbiór do pewnego stopnia może zależeć od poglądów politycznych. Bardziej kompatybilni czytelnicy mają tu szansę zobaczyć krótką opowiastkę o ludziach z naszych czasów, którzy w niewesołej przyszłości spędzają wolny czas okładając maczugami głowy napotkanych przeciwników, czyli rzecz mało ambitną, lecz powyżej granicy zdatności do czytania.
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca (oryginalny): | Hakusensha |
Wydawca polski: | Hanami |
Autor: | Buronson, Kentarou Miura |
Tłumacz: | Radosław Bolałek |
Wydania
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Hanami | 9.2009 |