x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Po przeczytaniu Japan doszłam do wniosku, że prawdzimymi facetami i najzdrowszą tkanką narodu Japońskiego (jak to się ładnie za poprzedniego ustroju powiadało) jest wytatułowany Jakuza. Im większy i bardziej karciasty (od karku) tym lepiej. Naprawdę, wszyscy inni to zdrajce i tchórze, a cały niedobry świat tylko czeka by biednym japońcom dobrać się do skóry. Aż im współczuję… A tak na serio. Japan to genialny przykład niezamierzonej komedii. Miało być ponuro, mroczno, patetycznie i z przesłaniem, a wyszło kiczowato, krwiście w stylu lat 90tych i VHS'ów i kretyńsko. Do licha jest nawet Chrystus (chwała Bogu nie tylko ja miałam takie skojarzenia) i nowy mesjasz, i gang motocyklowy, i dzielna kobieta (nawet dwie), i przemiana z mięczaka w prawdziwego twardziela, i przemowy, i Bóg raczy wiedzieć co jeszcze. I jak łatwo się dowiedzieć za dużo tego. Zabrakło wyczucia by zrobić z tego pożądny postapokaliptyczny komiks – mówiąc krócej autorzy przedobrzyli i zrobili parodię. I jako niezamierzoną komedię polecam. Inaczej, zwłaszcza jak zacząć się zastanawiać, to tytuł będzie zupełnie niestrawny. 4/10
Jakuza zdrową tkanką narodu Japońskiego
Inaczej, zwłaszcza jak zacząć się zastanawiać, to tytuł będzie zupełnie niestrawny. 4/10