Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Powóz lorda Bradleya

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    M
    Shorexen 19.04.2019 19:35
    Powóz lorda Bradleya - subiektywna opinia, nie recenzja
    Jakoś rzadko mi przychodzi pisanie jakichkolwiek opinii na tym portalu jeśli chodzi o mangi, natomiast żeby niecierpliwi już poznali moje zdanie na temat tego tytułu to w wielkim skrócie osobiście zawiodłem się na tej mandze i można nawet rzec, że bardzo. Po recenzji i komentarzach wielu ludzi spodziewałem się chyba nie wiadomo czego. Oczywiście trzeba tytułowi oddać, że jest ponury, przygnębiający i momentami okrutny dla postaci żeńskich niemiłosiernie, ale nie ma w tym nic odkrywczego. To znaczy…, żeby nikt mnie źle nie zrozumiał. Ja już takie rzeczy czytałem wielokrotnie i widziałem w komiksach, dlatego przed lekturą myślałem, że autor podszedł do tego bardziej oryginalnie, a otrzymaliśmy rodzaje tortur, które już są niestety znane. Podczas całej lektury nie mogłem się wręcz na niej skupić, a czytałem w odosobnieniu i ciszy. Mogę nawet rzecz, że się wynudziłem podczas czytania.

    Komiks ten jest podzielony na kilka różnych historii, które są ściśle powiązane z tytułowym powozem jak i samą operą Bradleya co nie jest złe, ale bardzo nierówne. Subiektywnie ponad połowa historii kompletnie mi nie podeszła. I tutaj nawet nie chodzi o sceny gwałtu czy też przygnębiające dialogi (szczególnie w dwóch pierwszych rozdziałach), po prostu zbyt mało czasu otrzymałem aby którejś z tych postaci współczuć na tyle, aby ów manga pozostała w mojej pamięci na dłużej, a nie jak to jest niby napisane w opisuje na tyle obwoluty – że z pewnością tak będzie.

    Jestem także zdania, że kreska nie wypadła najlepiej. Oczywiście wiele osób chwali i ja to rozumiem, bo jest w pewien sposób realistyczna, to prawda. Lecz w mój subiektywny gust w ogóle nie wchodzi, przede wszystkim uważam, że jest nieestetyczna, niedokładna, wręcz wygląda jakby była rysowana od niechcenia. Były stroje i kadry wykonane okej, ale większość uważam za minus.

    Pewnie zaraz znajdą się mega obrońcy, że kim ja niby jestem aby oceniać tego typu tytuły, że jestem bez empatii, czy też wyprany z emocji, ale napisałem po prostu prawdę. Powóz lorda Bradleya najzwyczajniej w świecie nie dostarczył mi tych emocji których oczekiwałem lub tych, których mi obiecał. Autorowi pod tym względem prawie wyszło, ale subiektywnie uważam iż tylko w 3 i 4 rozdziale, niestety prawie robi wielką różnicę i 3/4 komiksu mogłoby w ogóle nie być i odbiór byłby raczej ten sam. W ogóle to sam mangaka też jakiś niezbyt przekonujący, bo sam przecież pisze, że nie wie ostatecznie o co tak naprawdę mu chodziło, więc jak on tego nie wie, to tym bardziej ja.

    Pod względem wydania też nie jest kolorowo. Mimo iż nie potrafiłem się skupić na lekturze to wyczaiłem kilka literówek i o dziwo źle przeniesionych sylab. A przynajmniej źle brzmiących z mojego punktu widzenia? Może wykształcenia? Tak naprawdę nie znam się na tym na tyle aby to oceniać, więc pominę tę kwestię. Rzuciło mi się za to w oczy chyba złe rozmieszczenie tekstu w dymkach. Raz bardziej w lewo, raz w prawo, a raz idealnie na środku, czasami ucięte teksty w dymkach na rogach kartek co nie tyle utrudniało czytanie, co powodowało negatywny odbiór tytułu. A jak sama historia mnie nie porwała to jak mogę w jakikolwiek sposób podnieść ocenę jak nawet wydanie mi na to nie pozwala. :D Oprócz tych „błędów”, same wykonanie tomu bardzo standardowe. Dwie kolorowe strony na plus, ale reszta to już nic wielkiego.

    Kończąc, dla mnie manga bardzo przeciętna i raczej nie polecam, chociaż o dziwo zakupu nie żałuję, bo kosztowało mnie to tylko 5 złoty, więc bankrutem nie zostałem. Dlatego jeśli ktoś wyczai w podobnej cenie, to sam zakup polecam, ponieważ mi się nie podobało, ale może tobie się spodoba, preferencji i emocji tyle ile ludzi na ziemi, więc może akurat tobie tego typu opowieść podpasuje, kto wie… Natomiast jeśli ktoś sugerowałby się moim gustem i chce przeczytać coś na zasadzie tortur lub znęcania się to bardziej polecałbym z naszego rynku choćby Vitamin, który też genialny nie jest, ale raczej lepszy pod tym względem (tylko czy można określać ten aspekt jako lepszy/gorszy?). Tak czy siak, dzięki za przeczytanie i pozdrawiam.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    Ketchup666 16.07.2016 20:32
    Morał
    Część komentujących pisze o braku morału w tej historii. Nie zgadzam się, myślę iż morał można ująć tak: ludzie posiadający władzę są gotowi na najgorsze okropieństwa dla własnych celów a maluczkich uważają za robactwo. I z tak postawionym morałem się zgadzam. Nie polecam mangi nikomu o słabszych nerwach, osobiście jestem wielkim miłośnikiem wszelkiej maści rysowanych okropieństw stosowanych wobec postaci (szczególnie spod znaku Junji Itou) ale gdy zobaczyłem scenę gdy pierwsza dziewczynka wchodzi do pokoju na swój „występ” to na chwilę znieruchomiałem. Nie wiedziałem o czym mam myśleć. Nie ma dużo mang które wzbudzały by we mnie tak głębokie odczucia, autentycznie czułem wściekłość i odrazę do Bradleya.
    Co do wspominanych przez niektórych okropieństw to w samej mandze nie ma zbyt wielu takich scen – nie jest to zarzut ponieważ większość tych rzeczy dzieje się „poza kadrem” i musimy je sobie dopowiedzieć, ale czy wypadają przez to mniej okrutnie? W mojej opinii nie.
    Jeżeli chodzi o konstrukcję mangi to taka epizodyczna fabuła mi przeszkadza w odbiorze dzieła. Pasuje raczej do zbiorów różnych historii bądź lekko powiązanych tematyką, tutaj nieco psuła mi historię. Podobają mi się rysunki, szczególnie dziewczęta i ubrania wyszły dobrze.
    Ogólnie mangi nie polecam, choć myślę, że dla starszego czytelnika jest warta przeczytania.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    odpowiedzi: 2
    kkkk. 1.06.2016 14:16
    Rozczarowałem się
    Po tej recenzji i komentarzach, spodziewałem się czegoś naprawdę dobrego, czegoś, co urwie mi głowę i będę miał jakieś większe przemyślenia na ten temat. Spodziewałem się wymyślnych tortur i innych okrucieństw. Z tego wszystkiego, dostaliśmy może z 2 sceny gwałtu i tyle. Żałuję, że kupiłem tę mangę, szkoda pieniędzy… Od 18+? Śmiechu warte.
    Dobra robota tanuki, jak zawsze Wasze recenzję są niezawodne XDDD
    Odpowiedz
  • Avatar
    Pl
    odpowiedzi: 20
    ukloim 17.11.2015 20:08
    Czy ludzie z Waneko naprawdę nie potrafią dzielić słów na sylaby? Tyle tutaj źle poprzenoszonych wyrazów, że aż głowa boli. Coraz bardziej zaczynam się bać o Adolfów…
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    odpowiedzi: 1
    Luchin 9.04.2015 08:42
    nu-dne
    Nie dałam rady skupić się na tym dziełku. Manga absolutnie pozbawiona historii i fabuły, ot stworzona tylko po to, by pokazać drastyczne sceny. I my, ludzie, mamy czelność narzekać na hentaie, że są tylko zbiorami scen seksu? Ta manga nie jest wcale lepsza.
    „Fabuła” opiera się niemal wyłącznie na pokazywaniu dramatów wybranych dziewczynek, które trafiają do tego ziemskiego piekła.
    No i co z tego?
    Ano nic: nie ma z tego morału, niczego to nie pokazuje, poza tym jaki świat jest zły i okropny. Ale to można pokazać ciekawiej i wielu osobom się to udaje. Czytając to, miałam wrażenie, że ktoś mnie wrzucił w świat ambitnego kina studentów pierwszego roku filmówki: po co tworzyć coś, co choćby ociera się o wypracowany schemat budowania historii jak można położyć pijanego gościa na kanapie, nagrać jego zamroczoną opowieść i powiedzieć, że to sztuka? Albo sfotografować komórką rozjechaną wronę.
    Autor nie miał nawet cienia pomysłu na zebranie tej podłości w jakąś sensowną kupę i zamknięcie w fabularną obręcz. Zresztą, w posłowiu sam przyznaje, że chciał narysować hentai. Szczerze odniosłam wrażenie, że niezbyt mu się podoba to, co stworzył i wolałby, żeby zatrzymało się na mandze o seksie.
    A mogło być pięknie. Gdyby te wątpliwej jakości scenki znęcania się były jedynie wstawkami, a fabuła obracałaby się na przykład wokół dziewczyny, która trafiła do teatru i zaczyna śledztwo odnośnie swoich koleżanek – wtedy naprawdę mogłaby wyjść z tego genialna historia. Nawet nie musiałaby mieć szczęśliwego zakończenia, choć w zasadzie zakończenie, które tu mamy jest już w pewnym stopniu szczęśliwe.
    A tak – nie robi to na mnie żadnego wrażenia i mam wątpliwości, by w kimkolwiek manga zostawiła inne uczucia niż niesmak i rozdygotanie – nie dlatego, że była chwytająca za serce. Dlatego, ze większość ludzi reaguje nerwowo nawet na widziane przez ćwierć sekundy obrazy przedstawiające przemoc.
    Słowem: jeśli ktoś chce sobie podnieść ciśnienie, to jest manga dla niego. Lubię to czasem zrobić. Jeśli ktoś uważa, że się z tego czegoś nauczy – życzę powodzenia.
    3/10 (za postacie, które próbowały coś zdziałać, ale fabuła je olała – nie dlatego, ze świat jest taki paskudny, tylko dlatego, że autorowi się nie chciało)
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    Namida 2.04.2015 09:11
    Zdecydowanie nie.
    „To nie jest manga dla każdego, a już na pewno nie dla osób wyjątkowo wrażliwych na przemoc, zło i ludzkie nieszczęście.” Tyle mi wystarczy, żeby wiedzieć, że nigdy w życiu po ten tytuł nie sięgnę. Już samo przeczytanie recenzji sprawiło, że czuję się bardzo źle.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    odpowiedzi: 1
    Szarka 19.10.2014 11:19
    NIE dla wrażliwych ludzi :(
    Manga ta miała tak wysokie oceny, że się skusiłam i przeczytałam. Teraz żałuję :(
    Chociaż kreska i okładka piękne, to tak brutalna manga budzi wyjątkowo odpychające wrażenia.
    Na pewno nie jest to tomik dla wrażliwych ludzi :( dlatego im zdecydowanie odradzam bliższe zapoznawanie się z tym tytułem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    tamakara 26.04.2014 14:42
    Cóż, przed lekturą byłam szczęśliwszym człowiekiem i wiem, że niektóre sceny będą do mnie wracać i zadawać mi ból.
    Skończyłam czytać, wymęczyłam wręcz. Najpierw bardzo cierpiałam, potem poczułam się jak wyprana z emocji i ogólnie zmęczona. Do tematu gwałtu podchodzę zbyt emocjonalnie, a to co dzieje się w tej mandze, jest okropne ponad wszelkie słowa.
    Z tego właśnie powodu nie mogę wystawić oceny, ponieważ musiałoby to być albo 0 z wykrzyknikiem, albo 10. Zero byłoby niesprawiedliwe z obiektywnego punktu widzenia, a wolałabym sobie oko wydłubać, niż dać dziesiątkę.
    Skojarzenie z comfort women jest nieuniknione, ale moim zdaniem, nie do końca słuszne. Szczerze wątpię, by autor rozmyślnie do tego dążył.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    Lenneth 20.01.2013 06:07
    Swego czasu znajomy „rzucił mi wyzwanie”, żebym przeczytała tę mangę, uprzedzając jednocześnie, że jest okropna i tak dalej. Nastawiwszy się absolutnie na najgorsze w kwestii gwałtów, przemocy i dusznej atmosfery, przełknęłam ją w sumie bezproblemowo, co nie znaczy, że mnie ona nie poruszyła i nie skłoniła do chwili refleksji nad złem tego świata, istotą cierpienia albo losem gorzej niż przedmiotowo traktowanych kobiet. Zgadzam jednak z recenzentem, że mamy tu bardziej do czynienia „z Tarantino niż z Dostojewskim” – mam wrażenie, jakby manga ogólnie bardziej chciała zaszokować odbiorcę, niż przekazać mu coś istotnego. To, czy odbiorca wyniesie z niej cokolwiek poza chwilą grozy, niesmaku czy innych przykrych emocji, zależy już od niego.
    Btw, dla czytelnika nieobytego z tego typu historiami najgorszy może okazać się brak pewnego rodzaju katharsis – przeliczy się ktoś, kto oczekuje, że wszyscy winni zostaną wskazani, zło przykładnie ukarane, a cierpienie ofiar nabierze sensu. Niestety, jak to w prawdziwym życiu bywa, ludzie często cierpią nie z własnej winy, po cichu i również po cichu umierają, żeby następni mogli zająć ich miejsce.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    BlaXk Magic Mushroom 6.06.2012 01:23
    Najnikczemniejsze sprawy traktować szczerze
    Faktycznie wstrząsające i męczące psychicznie. Brak głębszych refleksji, jakiegoś morału nie jest aż tak straszną wadą. Najwyraźniej autor postanowił pozostawić to czytelnikowi, niech każdy wyciągnie własne wnioski o ile zdoła przeczytać tych osiem rozdziałów.

    Co do ciężaru gatunkowego, negatywnego wydźwięku przedstawionej historii raczej nie przyrównywałbym Bradherley no Basha do Justyny autorstwa de Sade. Powieść markiza ma jednoznacznie negatywny morał, jest wręcz pochwałą niegodziwości, moralnej degeneracji w duchu libertyńskiej filozofii. W Justynie nie ma miejsca na nadzieje, nie ma ani jednego pozytywnego bohatera, a główna bohaterka jest dręczona na sposoby jakie nie mieszczą się w głowie normalnemu(?) człowiekowi. Poza tym de Sade nie zadaje pytania gdzie był Bóg, dla niego Boga w ogóle nie ma, charakteryzuje się nawet nie ateizmem, a wręcz mizoteizmem.

    W mandze natomiast po tak ponurych trzech pierwszych rozdziałach, w następnych autor ukazuje świat, postawy moralne już nie w tak jednoznacznie czarnych barwach – historia  kliknij: ukryte  Poza tym pewna  kliknij: ukryte  U de Sada żaden zbrodniarz, zdeprawowany libertyn nigdy nie zostaje ukarany – spotyka ich za to nagroda.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    odpowiedzi: 1
    hitsujin 7.05.2012 18:36
    Życie jest piękne
    Dzieła takie jak Bradherley no basha (czy Inny Świat lub choćby wspomniane w recenzji Medaliony), dobrze napisane – źle nieodmiennie mnie irytują – wywierają osobliwy wpływ na psychikę (przynajmniej w moim przypadku). Po pierwszym przygnębieniu bardzo podnoszą na duchu – człowiek wreszcie docenia, jakie ma szczęście żyjąc swoimi codziennymi zmartwieniami, docenia luksus, jakim jest możliwość kłopotania się drobiazgami typu brak celu w życiu czy trudności w znalezieniu pracy. Zaczyna cieszyć się z samego faktu, że żyje i jest wolny – co na co dzień traktuje jako oczywiste. Jakby to ująć… na ogół ślizgam się jedynie po powierzchni rzeczywistości, Bradherley… zaś na chwilę, na powrót w całej pełni uświadomiło mi, że naprawdę istnieję, nie tylko w którejś ze społecznych „ról”.

    W tym sensie – polecam marudom i malkontentom życiowym wszelkiej maści.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    anulka406 6.05.2012 19:18
    Nie poruszyło mnie aż tak
    Właśnie skończyłam czytać mangę i szczerze mówiąc, nie poruszyła mnie aż tak jak co po niektórych. Może jestem po prostu niewrażliwą osobą. To, co się w niej działo, w rzeczy samej, było okropne, ale… Nie wiem, może do mnie do końca nie dotarło po prostu. Może za mało drastycznych obrazów. Cały czas byłam też świadoma, że to tylko fikcja, nawet jeżeli w historii mogły zdarzyć się podobne rzeczy.
    Wystawiam 8/10, bo ogólnie powinno na mnie wpłynąć, choć nie wpłynęło. Nie wiem po co miałam jakiekolwiek opory przed przeczytaniem tej mangi.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    odpowiedzi: 1
    mało cukru 30.01.2011 11:27
    Bradherley no Basha
    powiem szczerze. Ta manga porusza serca ale i w obrzydliwy sposób pokazuje nam ludzką naturę . Po przeczytaniu tej mangi przez kilka dni chodziłam zamyślona. To wszystko było dla mnie jakby oparte na faktach . Okrucieństwo zadane tym dziewczynkom to nic innego jak nasze wymysły.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    fidgetheel 18.08.2009 20:20
    Manga rzeczywiście ciężka. Niestety ta historia ma pokrycie w faktach historycznych, aczkolwiek nie działo się to w Europie, ale w Azji za sprawą japońskich sił zbrojnych. Owe siły były odpowiedzialne za stan ducha żołnierzy toteż wpadły na pomysł, aby zmuszać przemocą dziewczyny do służby jako tzw. „comfort woman”, nazywano je także „toalety publiczne” . Większość dziewczyn, dziewczynek (zdarzały się nawet 10 letnie) stanowiły koreanki, ale były też chinki, filipinki, a nawet holenderkii z podbitych przez Japonię terenów. Polecam filmik na Youtube w stylu opowieści mangi „born again as a flower”, niestety są dwie części, a druga nie działa. Dziewczyny były zmuszane do świadczenia usług seksualnych, bite, upokarzane przez napalonych japonskich żołnierzy, którzy ustawiali się w długie kolejki, aby mieć „comfort”. Dużo z dziewczyn niedozyło końca wojny. Jak widać świat jest o wiele gorszy niż ujmuje to manga. Ażeby dopełnić goryczy porównania brutalności świata rzeczywistego z mangowym można wspomnieć japoński oddział 731, to ukłon w stronę miłośników takich mang jak „elfen lied”, chodzi mi o to co się kryje za badaniami naukowymi. Ponadto trzeba dodać że eksperymentatorzy na ludziach zawsze byli w cenie zarówno w USA, Rosji jak i Anglii, o ile nie wydało się że byli w coś takiego zamieszani. Wiadomo doświadczenie w cenie, a reszta się nie liczy. Także rozgladajmy się żeby takie mangi ponownie nie stały się chlebem powszednim dnia codziennego, bo w/g mnie wszystko powoli dąży w tym kierunku.
    Odpowiedz
  • KS45 7.12.2008 10:29:14 - komentarz usunięto
  • Avatar
    M
    zz_pl 14.11.2008 00:23
    Jest to jedna z najlepszych mang jakie czytałem, ale również jedna z najcięższych. Ostatni raz kiedy manga wywarła na mnie takie wrażenie było po przeczytaniu Deep Love i tak samo ciężko było się z niej otrząsnąć. Tak jak to recenzent ujął, choć zwykle na takich mangach jest znaczek +18, naprawdę trudno określić kto powinien pozwolić sobie na przeczytanie tego tytułu. Nie jest łatwo przestać zastanawiać się nad losami bohaterek kiedy widzi się takie okrucieństwo i cierpienie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    odpowiedzi: 1
    vries 13.11.2008 21:27
    Ta manga to apogeum rozpaczy i okrucieństwa
    Tak, zdecydowanie jest to udana manga. Autor chciał przedstawić ból, rozpacz, bezradność i zło w czystej postaci – postaci człowieka. To się udało. Udało się chyba nawet zbyt dobrze. Manga jest niesamowicie ciężka i odrzucająca. To nie jest tytuł dla każdego. Osobiście jestem człowiekiem odpornym na brutalność i ludzie wypruwający sobie nawzajem flaki nie robią na mnie wrażenia. A tej mandze udało się wywołać wyraz zdegustowania na mojej twarzy. Wszystko w niej jest okrutne. Fatalistyczne. Tylko czasem ludzie w niej przedstawieni momentami są nieco lepsi od bezdusznej reszty. Czasem pokazuje się resztka nadziei. Ale najczęściej gaśnie szybko. I w sumie cieszę się, że nie ma jasnego morału. Że nikt nie powiedział, że wszystko będzie dobrze jeśli będziemy się tak zachowywać, a nie inaczej. To by było bardzo nieuczciwe wobec bohaterek.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime