Manga
Usagi Yojimbo — Yokai
Pierwszy całkowicie kolorowy komiks w serii Usagi Yojimbo. Eksperyment ciekawy, ale czy rzeczywiście udany?
Recenzja / Opis
Od dawna jestem miłośnikiem serii Usagi Yojimbo, dlatego ze sporym zainteresowaniem i równie sporymi nadziejami zakupiłem pierwszy całkowicie kolorowy komiks o długouchym samuraju. Niestety, przyznaję, że moje oczekiwania były zbyt wygórowane; forma owszem, spełniła je z naddatkiem, ale treść – już mniej, o czym niżej.
Jak można wnioskować z krótkiego tekstu na czwartej stronie okładki, Yokai to pierwsza w serii komiksów o Miyamoto Usagim powieść graficzna. Tu kilka słów wyjaśnienia; pojęcie „powieści graficznej” jest bardzo wieloznaczne, u nas stosuje się je rzadko, najczęściej na określenie komiksu o poważniejszej treści. Przez wydawcę zostało, jak się zdaje, użyte raczej dla podkreślenia różnicy między zwykłym zeszytowym wydaniem a Yokai. Nie należy więc sugerować się „powieścią graficzną” i oczekiwać poważnej fabuły niczym z Wędrowca z tundry.
Fabularnie historia w Yokai nie jest zresztą ani zbyt skomplikowana, ani szczególnie zajmująca. Poszukujący noclegu Usagi zostaje zwabiony do lasu przez błędny ognik będący jak się okazuje kitsune. Już w lesie spotyka damę, która prosi go o odnalezienie rzekomo zaginionej córki, w następstwie czego Usagi jeszcze bardziej zagłębia się w puszczę… Zgodnie z zasadą, że „im głębiej w las, tym więcej youkai”, nasz samuraj szukając zaginionej spotyka coraz to nowe potwory, aż w końcu Sasuke – znany z wydanych w Polsce tomów „Usagi Yojimbo” łowca upiorów – wyjaśnia bohaterowi, o co tak naprawdę tu chodzi i co trzeba zrobić. W zasadzie cała pozostała część komiksu sprowadza się do walki z youkai, i zawiera mniej więcej tyle finezji, co poniektóre opowiadania z cyklu o Conanie Barbarzyńcy. W tym kontekście zamieszczone na czwartej stronie okładki zachwyty z „Publishers Weekly” wydają się mocno przesadzone; zamieszczona w Yokai historia byłaby zapewne ciekawym nadnaturalnym przerywnikiem w jednym z wydanych w Polsce tomów, jednak jako samodzielna opowieść niespecjalnie się broni. O postaciach niewiele da się napisać – bohater ze szczegółami został przedstawiony w głównym cyklu, w recenzowanej pozycji możemy najwyżej oceniać jego sprawność w walce z różnymi youkai. Nieco więcej dowiadujemy się o łowcy upiorów Sasuke, postaci wyjątkowo tajemniczej, tu wreszcie obdarzonej przeszłością będącą zarazem jedynym naprawdę interesującym punktem fabuły.
Nie fabuła jednak, a sposób wydania komiksu jest tym, na co naprawdę należy zwrócić uwagę. Yokai to typowe wydanie kolekcjonerskie, do postawienia na półce, aby świadczyło o komiksowej erudycji właściciela mieszkania. Twarda gruba okładka (w sumie grubsza niż właściwy komiks) z wytłaczanymi elementami, wysokiej jakości druk i papier, a przede wszystkim 64 w pełni kolorowe strony wręcz krzyczą, że oto mamy do czynienia z luksusową edycją. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że nieco z tym luksusem przesadzono – wtłoczenie takiej sobie historyjki w wysokiej jakości oprawę sprawiło, że forma całkowicie przeważyła nad treścią. W zasadzie nie mam nic przeciwko takim zabiegom, ale jednak jakąś proporcję wypada zachować – jej brak jest szczególnie rażący, jeżeli porównać Yokai z wydanymi niedawno Iron Man: Pięć koszmarów czy Składem głównym. Nie jestem także pewny, czy wydanie całości w kolorze faktycznie przysłużyło się komiksowi. Możliwe, że to kwestia przyzwyczajenia, ale jednak wolałem Usagiego w czerni i bieli; szczególnie biało‑siny główny bohater wygląda niczym jakiś upiorny królik. Nie oznacza to rzecz jasna, że graficznie komiks jest kiepski – kreska Stana Sakaiego jak zawsze jest niezawodna i szczególnie projekty samych youkai wypadają bardzo interesująco.
Recenzowany komiks można z czystym sumieniem polecić właściwie tylko jednej grupie – mianowicie fanom serii Usagi Yojimbo, gotowym wydać spore pieniądze, by przeczytać jeszcze jedną nigdzie indziej niedostępną historię. Osoby czytające Usagiego okazyjnie czy oczekujące po prostu dobrej i sprawnie narysowanej historii mogą sobie Yokai odpuścić – za tę samą cenę dostaną trzykrotnie grubszy tomik, wypełniony chyba jednak ciekawszą zawartością.
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca (oryginalny): | Dark Horse Comics |
Wydawca polski: | Egmont Polska |
Autor: | Stan Sakai |
Tłumacz: | Jarosław Grzędowicz |
Wydania
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Egmont Polska | 10.2010 |