Komentarze
Battle Royale
- komentarz : Andrzej : 8.05.2015 10:31:41
- Re: Matko bosko. : Slova : 3.06.2014 13:57:41
- Matko bosko. : UsmValor : 3.06.2014 11:27:35
- komentarz : tense : 23.03.2014 19:02:00
- komentarz : Slova : 17.12.2012 13:16:51
- komentarz : anth : 14.12.2012 23:41:51
- komentarz : Matz : 14.12.2012 15:47:16
- komentarz : Slova : 12.12.2012 16:47:29
- komentarz : Progeusz : 12.12.2012 16:31:44
- komentarz : Slova : 12.12.2012 11:57:07
Matko bosko.
Dlaczego nie ma anime?
Wyczekuję niecierpliwie kolejnych tomów :)
O Battle Royale słów kilka
Pierwsze wrażenie – ''Czy on właśnie zastanawia się czy mu starczy gumek?''. Jeszcze kilka razy dostałam w policzek jakimiś erotycznymi żartami, co utwierdzało mnie w przekonaniu, że słodka komedyjka z duchami była lepszym wyborem. ALE! Całe szczęście było jedno ale. Kiedy akcja stoczyła na ten ,,prawidłowy'' tor, też dostałam w policzek… Ale tym razem genialną fabułą, litrami krwi i unikatowym klimatem. Wczułam się w bohaterów i doskonale wiedziałam co czują. Wydawało mi się, że faktycznie jestem w tej klasie, gdzie mój nowy wychowawca właśnie skazał mnie na śmierć. Kreska nie zalicza się do moich ulubionych i właściwie nigdy nie będę jej wielką fanką. Ale dodaje uroku mandze, więc zbytnio się tego nie czepiam.
Jedynym dla mnie minusem to postacie. Jakoś nie przypadły mi do gustu, nawet główny bohater. Nie mam komu kibicować i to jest moim jedynym utrapieniem. Myślę, że w dalszych tomach się to zmieni.
Jak na razie seria dostaje mocne 9/10.
odnośnie pierwszego tomu
Ja wyłapałem jeden: strona 191: bohaterka mówi „sukienka?”, podczas gdy ewidentnie widać na obrazku, że chodzi o spódniczkę. Ci w sytuacji, kiedy mówi to kobieta, w mandze tłumaczonej przez kobietę, wypada dość śmiesznie.
temat
To połączenie rządowych intryg rodem z Trace i krwawą jatką z Gantza :)
Manga jest po prostu super!
kliknij: ukryte ciekawe skąd galerianka wyciągnęła taką kosę :D ...
*_*
żeby nie było, wady też widziałam, ale na tle całości jestem w stanie przymrużyć na nie oko, np. za dużo patosu, jak to ktoś wcześniej napisał, ale omigod, I like this.
Waneko, mój portfel jest wasz :D
męcząca jak diabli
Dwa- zamysł autora zamysłem autora, ale jednak ja, jako czytelnik lubię widzieć w takich historiach brutalność, surowość, tak, przede wszystkim surowość. W mandze nie było cackania się, flaki były wszędzie. Tylko po co te niekończące się przemowy, wzniosłości, uniesienia na tle migoczących rastrów, wzruszające scenki, tkliwości? Nie mówię, że tego nie ma być wcale, ale tutaj przesadzono, bo do diaska, bohaterowie się spieszą, czy to, żeby gdzieś pobiec, czy to, żeby opuścić niedługo mającą być strefą zagrożoną arenę, ale zawsze zaserwują nam jakieś przemówienie, jacy to oni nie są ważni, wspaniali, oddani, dzielni, dwie strony, dziesięć, i później okazuje się, że żegnali/przepraszali się przez dwa rozdziały! I myślisz sobie „dobra, wzniosłe zdanie napisane wielkimi literami, dobry moment, żeby skończyć rozmowę i zacząć akcję!” A tu nie, oni dalej kontynuują! Nigdy mi się to nie zdarzało, przenigdy…żebym w ogóle pomijała dialogi. A tutaj niestety zdarza mi się to często. Jest taki moment w tej mandze, że gdyby nie głupie gadanie, to skończyłaby się w połowie, ale niestety, gdzie dwóch się kłóci tam trzeci (ma czas na dotarcie) i korzysta.
Bohaterowie…jedni bardzo ciekawi, inni bardzo irytujący. W denerwowaniu mnie przoduje Kiriyama(chociaż raz mi sprawił dużo radości likwidując w bardzo efektowny i wredny sposób pewnego wyjątkowo nadętego gościa, ale pardon, jemu samo wszystko wychodzi, jeszcze w jednym ujęciu stanął na drzazdze, a ta się pod nim nie złamała, co to ma być?), na wiecznym god modzie, zaraz po nim główna para bohaterów, za nimi sporo, głównie tych „pozytywnych” postaci. Co nie znaczy, że nie ma tych fajnych, głównie takich jak Kawada, kierujących się rozsądkiem, potrafiącym ocenić sytuację i stawiającym jako priorytet przeżycie, niż „omg, udowodnij żeś mym prawdziwym przyjacielem jest!”
Również fabuła jest przewidywalna…jeszcze nie wiem, jak to mi wyjdzie z zakończeniem, zostało mi kilkanaście rozdziałów, także nie mam tu na myśli bycia przewidywalną na długi dystans, ale o kilka kroków do przodu można wiele się domyśleć. Wystarczy założyć, że stanie się na odwrót, niż jest pozorowane na tuż przed. Sprawdza się praktycznie zawsze. A jak utkniemy na rozstaju, zawsze zjawia się Kiriyama, ewentualnie Mitsuko. Takie prawo tego świata.
Ale się rozgadałam, niemalże jak bohaterowie tej mangi…ale cóż, bywa. Dla mnie byłoby lepiej, gdyby chociaż trochę mniej było tego patosu…
Dzieło nie bez wad
Moja ostateczna opinia? Manga nie dla wszystkich. Na pewno nie dla dzieciaków, czy osób gustujących w słodziaśnych komiksach z których bishoneny wylewają się strumieniami. Ja daję z czystym sercem 10/10.
To co mi się nie podoba (reszta jest okej)
Po trzecie trochę razi mnie, że pokazują bohatera lub parę bohaterów (weźmy np Yumi i Yuki) potem historię ich przyjaźni/miłości/traumatycznego dzieciństwa/ciężkiego zycia ogólnie potem trochę akcji i na koniec oni umierają i jest jakiś badziewny tekst typu „always together” i najlepsiejsze przyjaciółeczki umierają w swoich objęciach. To by było bardzo wrzuszające i dobra do czytana, gdyby nie powtarzało się ze wszystkimi 42 uczestnikami…
No i ostatnia rzecz: Straciłam ochotę żeby to czytać po śmierci Mimury ;((((
Podzielam zdanie Virusa. Manga jest dobra ale nie zachwyca
Nie rozumiem nad czym się tak zachwycać
Battle Royale
racja! :P