Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Starcraft: Frontline

Tom 1
Wydawca: Studio JG (www)
Rok wydania: 2009
ISBN: 97-8836-1356-16-5
Liczba stron: 164
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Starcraft: Frontline jest komiksową antologią opartą na motywach kultowej gry Blizzarda. Pierwszy tom składa się z czterech fabularnie niepowiązanych ze sobą historii, narysowanych w różnych stylach nawiązujących do mangi.

Pierwsza opowieść, Dlaczego walczymy jest mocno poplątana, gdyż autorzy próbowali jednocześnie pokazać w niej trzy łączące się ze sobą w finale historie przedstawicieli ras uniwersum Starcrafta oraz odpowiedzieć na tytułowe pytanie. W efekcie rozdział czyta się opornie z powodu ciągłych przeskoków pomiędzy postaciami i wydarzeniami, a losy bohaterów nie wywołują żadnych emocji. Tę część tomiku ratuje głównie szczegółowa kreska i dynamiczne starcia, choć trudno uznać ją nawet za przeciętną.

Natomiast Bóg piorunów opowiada historię trzech dezerterów, którzy postanowili przejść na wcześniejszą emeryturę dzięki kradzieży kryształów Ardeon ze zbombardowanej przez Protossów bazy. Głównym problemem tej opowieści jest wyjątkowo antypatyczny i nadęty protagonista, wymuszający na innych tytułowanie go per „boże” oraz przewidywalna i głupia fabuła. Sprawy nie poprawia to, że autor nie radzi sobie z kompozycją scen akcji, dzięki czemu większość kadrów przedstawia wnętrze mechów i ich pilotów, a sceny dynamicznie są narysowane chaotyczne.

Narzędzia wojny to dla odmiany historia zaskakująco dobra, zwłaszcza w porównaniu do poprzednich. Opowiada ona o grupce złożonej z marines, górników oraz senatora Phasha i jego syna — Colina, która po zaatakowaniu kopalni przez rój Zergów stara się dotrzeć do bunkra. Plusami tej opowieści są głównie bardzo udane, jak na tak krótką historię, postacie oraz świetna i utrzymana w odcieniach szarości kreska Całość psują jedynie bardzo prosty pomysł na fabułę i różne nielogiczności scenariusza. Jest to jedyna część antologii, którą mogę z czystym sumieniem polecić czytelnikom, choć osobom które nie interesują się mangą i anime może przeszkadzać „mangowość” tej historii, objawiająca się choćby w wyglądzie przywódcy górników, który ze swoimi długimi włosami i bandaną na głowie przypomina raczej taniego podrywacza, a nie osobę ciężko pracującą fizycznie.

Całość kończy Gruby pancerz, historia o walce młodego pilota Wyrma ze swoim byłym mentorem, wykorzystującym pilotowanego przez siebie Vikinga przeciw mieszkańcom kolonii. Niestety, ta opowieść została podzielona na pół i w pierwszym tomie pojawia się jedynie jej pierwsza część. Pod względem graficznym wypada nieco słabiej od pozostałych, głównie z powodu niewielkiej szczegółowości kadrów, ale nie mam nic do zarzucenia ani dynamice rysunku, ani projektom postaci.

Polskie wydanie na pierwszy rzut oka prezentuje się dobrze. Tomik ma ładną, punktowo lakierowaną okładkę oraz duży jak na mangę format, a sam komiks wydano na białym papierze dobrej jakości. Warto także wspomnieć, że wydawca zrezygnował z tłumaczenia napisów i onomatopei. Nie podoba mi się jednak zbyt ciemny druk sprawiający, że strony tytułowe rozdziałów, oraz historia Narzędzia wojny są znacznie mniej wyraźne niż w oryginalnym wydaniu, przez co czyta się je zdecydowanie mniej przyjemnie. Na szczęście nie ma to wpływu na komfort czytania pozostałych części, utrzymanych w znacznie jaśniejszej tonacji.

Średnio prezentuje się jakość tłumaczenia, w którym pojawiają się proste błędy. Chyba najbardziej groteskowy i rzucający się w oczy jest błąd związany z bohaterką Protossów — Khastianą, występującą w Dlaczego walczymy. Na początku postacie zwracają się do niej formy formie męskiej: „młodzieńcze„ i „wybrałeś”, a później nagle zmieniają zdanie i zaczynają używać rodzaju żeńskiego, np: „wybrała” i „nie poddała się”. Dość dziwnie brzmi także tekst ze strony 63: „Ziemia nie miała szans w obliczu mocy Thora… Zupełnie jak krwiożerczość Sandina Forsta”, który jest błędnym tłumaczeniem słów „The ground cannot stand against power of Thor… Nor against bloodtrirstiness of Sandin Forst…”.

Jednak najpoważniejszym zarzutem dotyczącym polskiego wydania jest fakt, że od czasu wydania pierwszego tomu w czerwcu 2009 roku wciąż nie ukazały się kolejne tomy tej serii, pomimo, że tom drugi był zapowiadany początkowo na jesień 2009 roku, a później na grudzień 2010 roku. W momencie, gdy piszę tę recenzję, jest początek roku 2011 i trudno powiedzieć, kiedy kolejna część mogłaby pojawić się na polskim rynku.

Szukając danych o Starcraft: Frontline natrafiłem na informację, że Blizzard nie ograniczył się tylko do sprzedaży licencji, ale także zatwierdzał po kolei każdy element antologii: od scenariuszy po okładkę. Szkoda więc, że nie zadbał jednocześnie o jakość wchodzących w skład tomiku historii i z trzech pierwszych do czytania nadają się jedynie Narzędzia wojny, które również nie są pozbawione wad. Wszystko to sprawia, że mogę polecić ten komiks tylko fanom gry, oraz mangowcom naprawdę lubiącym s­‑f, choć nawet oni mogą być niezbyt zadowoleni z lektury. Pozostali czytelnicy mogą sobie darować zakup.

C.Serafin, 24 stycznia 2011
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Studio JG 6.2009