Ghost In The Shell 1.5
Recenzja
Dwa lata po wydaniu The Ghost In The Shell, rok po Ghost In The Shell 2: Manmachine Interface i wreszcie półtora roku po japońskiej premierze (czyli, jak na polskie warunki, bardzo szybko) nakładem wydawnictwa J. P. Fantastica do rąk polskich fanów trafiła trzecia część komiksu Masamune Shirowa – Ghost In The Shell 1.5: Human Error Processer. Jest to zbiór czterech historii w siedmiu rozdziałach oryginalnie publikowanych w „Young Magazine” w latach 1991‑96 i przedstawiających dzieje Sekcji 9. Wydziału Bezpieczeństwa po odejściu Motoko Kusanagi. Tym razem znani z pierwszej części funkcjonariusze ponownie podejmują się rozwiązania trudnych spraw z zakresu przestępczości informatycznej. Jak przyznaje sam autor, jego celem było ukazanie codziennej pracy już znanych bohaterów, bez skupiania się na major Kusanagi. Paradoksalnie manga wiele na tym zyskała i, pozbawiona filozoficznych rozważań, stanowi bardzo solidną opowieść sensacyjną osadzoną w intrygującej przyszłości. Autor jednak nadal nadużywa przypisów jako wsparcia dla fabuły i swojego lenistwa, tłumacząc fakty. Jest to jednak proceder o wiele mniej uciążliwy niż w części pierwszej.
Jak na polskie standardy – nawet dzisiejsze – Ghost In The Shell 1.5: Human Error Processer było wydaniem nietypowym, bowiem wzbogaconym o płytę CD‑ROM i tekturową okładkę do samodzielnego złożenia (niezbyt skomplikowanego, bowiem pudełko wyposażono w „języczki” z już nałożoną warstwą klejącą). Ponadto, podobnie jak inne mangi z ówczesnej serii DeLuxe, miało większy format, obwolutę i kolorowe strony – obecnie nic nadzwyczajnego.
Sama manga prezentuje się dobrze, druk jest wyraźny, z głęboką czernią i wieloma odcieniami szarości, co w przypadku przepełnionej detalami, ale czasami też przez to niewyraźnej i miejscami nieco niestarannej kreski Shirowa okazuje się nieocenioną zaletą. Wewnątrz znajdziemy dwa rodzaje papieru – typowy, biały i solidny, na jakim wydawanych jest większość mang w Polsce, oraz laminowany, na którym wydrukowano kolorowe strony (pozbawione numeracji). Tych jest dwadzieścia, przy czym pierwsze cztery i ostatnie dwie są właściwie w całości czarne. Pod względem jakości technicznej zarzuty mam jedynie w stosunku do okładki. Po pierwsze nawet dotykanie jej czystymi palcami pozostawia odciski na powierzchni, po drugie grzbiet złamał się wzdłuż przy czytaniu, co w o wiele grubszej pierwszej części nie miało miejsca. W moim egzemplarzu nierównomierne rozłożenie kleju spowodowało, że kartki u góry trzymają się na słowo honoru, podczas gdy u dołu nie ma z nimi problemu.
W treści znaleźć można szereg potknięć redakcyjnych, chociaż jest ich i tak mniej niż w pierwszym tomie (jeśli można go tak określić). I tak na stronie 57 (swoją drogą, numeracja przy grzbiecie to jakaś pomyłka) w przypisie widzimy „dwie sekcje zajmującymi się przestępczością”, podczas gdy z kontekstu wynika, że powinno być „dwie sekcje zajmujące się”. Trzy strony dalej, znowu w przypisie, jest: „wybrałem jeden z pierwiastków o unikalnych własnościach elektromagnetyczne”, gdzie błąd jest nie tylko w słowie „elektromagnetyczne” – pierwiastek nie może mieć własności, tylko właściwości. Na stronie 91 w dymku zagubiła się litera „a” i przez to zdanie brzmi „zdjęła blokadę i dokonał samoczyszczenia” zamiast „dokonała samoczyszczenia”. Z kolei na stronie 178 na końcu odautorskiego komentarza brakuje kropki. Ponadto w pewnym momencie bohaterowie używają karabinu snajperskiego kalibru 50 mm. Domyślam się, posiłkując się wiedzą z zakresu broni palnej, że zapewne w oryginale był to kaliber 0.50 (czasami nazywany „fifty”, stąd możliwa pomyłka) lub coś w tym guście, co odpowiada kalibrowi 12.7 w milimetrach. Oczywiście są to tylko domysły, bowiem nie mam wglądu w oryginalną treść, a akcja dzieje się w przyszłości, jednak pocisk o średnicy pięciu centymetrów to już amunicja armatnia, zaś narysowana broń nie wyglądała na aż tak masywną.
Bardzo ciekawym dodatkiem do mangi jest płyta, zawierająca kilka rozdziałów Ghost In The Shell 1.5: Human Error Processer z dodanymi efektami dźwiękowymi i szczątkową animacją. Niestety treść pozostawiono po japońsku, podobnie jak wszystkie inne napisy na płycie, której zawartość stanowią głównie materiały promocyjne i reklamy. Ogólnie nic interesującego, chyba że jako ciekawostka. Bardziej warte uwagi są odautorskie komentarze na końcu komiksu. Masamune Shirow wyjawia w nich motywy i inspiracje, z jakich czerpał, tworząc kolejne historie osadzone w uniwersum Ghost In The Shell. Dalej czytelnik może odbyć sentymentalną podróż do końca roku 2004 dzięki siedmiu stronom poświęconym na reklamy wydawnictwa (chociażby Hellsing, Wolf's Rain i dziesiąta część Naruto), a także dzięki życzeniom noworocznym od redakcji. Cóż – w chwili, gdy piszę te słowa, grudzień coraz bliżej, więc można powiedzieć, że manga może w doskonały sposób urozmaicić długie zimowe wieczory.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | J.P.Fantastica | 1.2004 |