Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Red Dada

Tom 1
Wydawca: Studio JG (www)
Rok wydania: 2011
ISBN oryginału: 978-83-6135634-9
Liczba stron: 260
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Zachęcony dyskusją, jaką swego czasu wywołała recenzja główna Red Dady, postanowiłem dokładnie zapoznać się z owym tytułem. Czy powstanie w związku z tym recenzja alternatywna – zobaczymy, tymczasem jednak zapraszam do lektury recenzji wydania.

Pierwszy kontakt czytelnika z jakimkolwiek komiksem to zawsze okładka lub obwoluta; w recenzowanym przypadku można żywić obawy, czy aby kontakt niektórych czytelników na obwolucie się nie zakończył. Ostatecznie nie tak łatwo znaleźć komiks reklamujący swoje wdzięki tyłkiem wypiętym w stronę czytelnika (co gorsza, tyłkiem ubranym). Z drugiej strony, żywe czerwienie, żółcie i pomarańcze przykuwają uwagę tak na półce, jak i na stronie internetowej, pewnie więc jakoś to wszystko się równoważy.

Dalej jest już o wiele zwyczajniej. Jedna strona została poświęcona na stopkę redakcyjną, kolejna na przedstawienie postaci i już dostajemy właściwy komiks. Ten zaś prezentuje się całkiem nieźle; stosunkowo gruby, biały papier stanowi świetny kontrast dla ostrego, wyraźnego druku i bardzo dobrze prezentuje kreskę Hitohai (cienki, szary papier jaki możemy spotkać np. w starszych mangach Egmontu tu na pewno sprawdziłby się o wiele gorzej). Zwraca uwagę czcionka – nie jest to jakiś standardowy krój, lepiej czy gorzej rozmieszczony w kadrach, ale własna robota autorki, dobrze dopasowana tak do kreski, jak i do dymków. W tomikach o małym formacie, dominujących na polskim rynku mangi i publikacji „mangopodobnych”, zabieg polegający na stworzeniu własnej czcionki zapewne skończyłby się artystycznie nieczytelnym bohomazem. Red Dada otrzymało jednak format A5, pozwalający zarówno na takie właśnie eksperymenty, jak i na wygodną lekturę. Nie wyłapałem żadnych błędów redakcyjnych, acz tu moją opinią proszę się zbytnio nie sugerować – z doświadczenia wiem, że nie zauważam literówek i innych tego rodzaju problemów.

Niestety, powyższe nie oznacza, że recenzowane wydanie jest całkowicie wolne od wad. Kilka stron sprawa wrażenie, jakby zamieszczone na nich kadry zostały przycięte; najlepiej widać to – niestety – na trzeciej stronie z dramatis personae, w ewidentnie uciętym opisie Zary. Na szczęście błąd ten występuje na tyle rzadko, że nie przeszkadza w lekturze. Bardziej irytujący jest całkowity brak numeracji stron, co wydaje się o tyle dziwne, że problem ten powiązany bywa najczęściej z „siłowym” upychaniem kadrów do niepasującego formatu i brakiem miejsca na marginesy. W Red Dadzie natomiast na marginesach nie zbywa (swoją drogą kolejny plus wydania) i numerację można było bez problemu zastosować w niemal całym komiksie.

Tak autorka jak i wydawca za zbędne uznali dołączanie jakichkolwiek dodatków (a aż prosi się o krótki biogram autorki na niewykorzystanych stronach obwoluty), chyba żeby za takowy uznać kilka słów od Hitohai na przedostatniej stronie. Ostatnia strona komiksu została zapełniona przedrukowaną ilustracją z okładki, a na sam koniec dostajemy krótki opis i kilka kadrów z komiksu.

Podsumowując, źle nie jest, mogło być nieco lepiej, ale i tak wydanie Red Dady wyróżnia się korzystnie na tle znacznej części publikowanych obecnie komiksów japońskich. Dobry to prognostyk przed takimi tytułami jak Heart no Kuni no Alice czy The Innocent – oby tylko się sprawdził.

Teukros, 16 października 2011
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Studio JG 2.2011