Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Tsubasa -RESERVoir CHRoNiCLE-

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    M
    shokugana 6.10.2013 18:25
    Ah! Ja cała skacze! Ah, ja cała jestem napełniona radości od tej mangi! Oglądam do tego anime i mam od tego dużo frajdy! Mam jeszcze wiele do poznania w tej fabule, ale i tak jest szczęśliwa z tego, że trafiłam na tą serię.

    Bardzo fajni bohaterowie (Sakura i Mokona są moimi ulubieńcami) oraz fajne, pokręcone nieco relacje między Fai'em i Kuroganem (nie powtarzalne przezwiska, takie jak „Kuroppon, Kurorin oraz wiele innych), od których dostajesz ubawu oraz ta piękna więź między Sakurą i Syaoranem…

    Kreska jest bardzo dokładna, staranna, subtelna i w ogóle taka ładna. Dodaje jeszcze więcej pozytywnych emocji po lekturze.

    Tsubasa Reservoir jest pełny ciepła, dobra, cały zalany światłem i magią. Bardzo polecam ten tytuł, aby poczuć w środku to niepowtarzalne uczucie, że coś cię grzeje.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    eureka 24.04.2013 14:04
    Ahhh....
    Coś niewyobrażalnego… ta manga jest niesamowita w każdym tego słowa znaczeniu. Pozostawia w czytelniku ślad… ślad, który nie pozwala o sobie zapomnieć, jak mała iskierka świecąca w sercu…
    Takiej fabuły świat nie widział. Tak pokręconej, zapętlonej, złożonej, a jednak niezwykle spójnej i przemyślanej… Jak się cieszę że ludzkie umysły potrafią tworzyć takie historie.
    Czyta się tak łatwo… płynnie… dziś przeczytałam ostatnie 22 tomy… i ta cudowna kreska CLAMP.
    Sakura, Shyaoran, Kurogane, Fay, Mokona… ta drużyna nie da się nie lubić.

    Sięgnęłam po ta mangę z tego powodu, że chciałam wiedzieć co dalej się wydarzy po tym jak zakończyłam serię TV… no i wydarzyło się… duuużo się wydarzyło ;) Czasami można się pogubić w tym kto, kim, co, po co , gdzie, kiedy, dlaczego [...]?… Ale wszytko jest w miarę ciągle wyjaśniane i nie ma pozostawionych jakiś znaków zapytania… jedynie ciąg dalszy podróży Shyaorana, Fay'a, Kurogane i Mokony, która zaczyna się w ostatnim rozdziale.

    Cóż… teraz muszę wziąć głęboki oddech, by mój umysł odzyskał spokój, gdyż wydarzenia tak wciągają, ze serce wyskakuje z piersi ;)

    POLECAM, CAŁYM SERCEM, CIAŁEM I DUSZĄ POLECAM!!!
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    odpowiedzi: 2
    HolyCrom 27.03.2013 18:20
    Uff, koniec
    Świetne, po prostu świetne. Całość czyta się błyskawicznie. Wciąga niesamowicie i nie wyobrażam sobie przy takiej pozycji czekać ileś tam tyg na kolejny rozdział. Całość byłą wydawca jakoś 6 lat?? Bym tego nie przeżył, mając czekać na kolejny rozdział, za bardzo chce się wiedzieć co będzie dalej.
    Początek mangi skromnie, klasycznie bym powiedział… początek wielkiej przygody w poszukiwaniu piór, ale potem…. akcja się tak pogmatwała że hoo hoo. Tak gdzieś od 3/4 może 2/3 całości zaczynają się schody. Motywy działań, kto jest kim…, coraz ciężej nadążyć i choć właściwie jest co jakiś czas wyjaśnienie cząstkowe i pod koniec wiemy właściwie znaczną większość, to wydaje mi się, że brakuje pewnego związku przyczynowo­‑skutkowego miejscami.
    XXXHolic nie jest tak potrzebny TRC jak TRC jest XXXHolic. Ta manga właściwie jest zrozumiałą w bardzo podobnym stopniu z przeczytaniem przygód Watanukiego, co z ich pominięciem, co nie znaczy, że xxxHolic nie jest ciekawy, bo jest wręcz przeciwnie.
    Teraz może trochę spojlerów:
     kliknij: ukryte 

    Szkoda, że koniec jest tak zagmatwany, bo stał się zupełnie nieczytelny i choć interesuję się nawet bardzo podróżami w czasie, zagadnieniami paradoksów, to tutaj zespołowi Clampa nie do końca się udało uwiarygodnić jakkolwiek zaistniałe wydarzenia i choć częściowo je wyjaśnić, od tak jest i nie wiadomo czemu…

    Oj, można by jeszcze dużo pisać, ale już kończąc. Najbardziej podobał mi się Kurogane. Od początku do końca postać jednomyślna, najbardziej stanowcza i opanowana mimo drobnych sprzeczek z Fay. To on od początku był najbardziej ludzką postacią, z którą najłatwiej mi było się jakoś utożsamić, choć nie jestem mistrzem szermierki ;)
    Całość mimo wszystko oceniam wysoko, bo jednak sam pomysł takiej crossowej mangi mi się podoba, polubiłem bohaterów i akcja jednak była wartka :)
    Odpowiedz
  • rrrr 19.01.2013 14:33:13 - komentarz usunięto
  • Avatar
    M
    Yue 30.06.2012 15:53
    kocham.
    Przeczytałam ze względu na to, że w anime nie pokazali wątku w kraju Faia  kliknij: ukryte . I nie żałuję. TRC pozostaje moją ulubioną mangą <3 szkoda tylko, że anime nie dorasta jej do pięt. :( Zakończenie też było świetne, mimo iż trochę smutne.  kliknij: ukryte 
    10/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    odpowiedzi: 3
    Aniko 8.04.2012 16:42
    hmm
    No, przeczytałam. Od, zdaje się, 15 tomu to poleciało na łeb, na szyję. W sumie przeczytałam 20 tomów w dwa dni, całość w 4. Zakończenie… No cóż, sądzę że dobrze zrozumiałam, nawet bez XXXHolic, którego raczej nie będę czytać. W którymś momencie odpuściłam już zastanawianie się, kto jest kto, tylko liczyłam (i dobrze ^^) na to, że ktoś to potem wyjaśni. I tak, to niezły bajzel był, a te wszechobecne onomatopeje nie pomagały ^^" Zakończenie  kliknij: ukryte 
    Ale co do samej mangi i historii… Bardzo mi się podobała, co jest dość dziwne, jako nie że jestem fanką shoujo, ale to po prostu niesamowita manga. Nie żałuję ani chwili na nią poświęconej.
    Polecam, naprawdę polecam!
    I moi ukochani bohaterowie – od początku Fay, no i wampirze bliźniaki. Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że Kamui był tak bardzo, bardzo, bardzo podobny do Leloucha z Code Geass? ;)
    Żesz ten CLAMP z crossoverami xD
    Cieszy mnie fakt,  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    odpowiedzi: 1
    Ayaram 4.03.2012 14:07
    Tsubasa a xxxholic
    a ja tylko tak spytam… dużo stracę z wątków opowiedzianych w tsubasie jeśli całkowicie oleje czytanie xxxholic? strasznie mi ta druga manga nie podpasowała, tylko że z wypowiedzi niektórych to wynika jakby jedno bez drugiego nie miało sensu…
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    IvonS 25.03.2011 20:22
    A ja napiszę tak
    A ja napiszę tak: Manga wciaga! Zaczyna się niewinnie, a zaraz, w oka mgnieniu, przeobraża się w wielką przygodę. Powtarzalność? Nie sądzę, to zupełnie coś nowego. Z postaciami można się szybko „zaprzyjaźnić” i świetnie można wyczuć klimat jakby się tam było z nimi. Zwłaszcza, że jest to rocznicowe dzieło Clampa skupiające postaci, miejsca, przedmioty, itp. z ich poprzednich mang, oraz prowadzi się równolegle z mangą xxxHolic.
    Trochę razi ten nowy styl Clampa – wysokie, chude postacie z powydłużanymi kończynami, ale bardzo szybko idzie się do tego przyzwyczaić, skupiając się później już przede wszystkim na fabule.
    Początkowo akcja dzieli się na wątki(światy), które po sobie następują – coś zaczyna się w jednym świecie i w tym samym się kończy (nie licząc relacji między bohaterami), dopiero po Tokyo następuje ciągłość. Ale nic w tym złego, czytelnik jest zafascynowany przygodami związanymi ze zdobywaniem piór, by później się dowiedzieć, że wogóle o to nie chodzi, co jeszcze bardziej zaciekawia. Akcji jest dużo, mnóstwo zagadek, mało statyczności  kliknij: ukryte .
    Tak jak napisałam wcześniej, postaci idzie szybko polubić, aż żal się z nimi żegnać kończąc lekturę. Przyprawiona komediowymi zagrywkami czasem niemal rozbawiała mnie do łez, szczególnie Fay i Mokona.
    Ale przyznać muszę, że pod koniec akcja tak się gmatwa, że nie sposób związać koniec z końcem. Myślę, że po prostu chodziło o to, by nie powtarzać schematów, czegoś, co sprowokowało by czytelnika do myśli „ale coś takiego już było!” żeby, po prostu, się nie zawiódł po tylu tomach. Myślę, że wyszło nawet nieźle, ale jednak nie niesamowicie jak wszyscy oczekiwali. Mimo to, ta manga jest moją ulubioną i mimo nielicznych minusów raczej na dłuuugo nią pozostanie. :)
    Naprawdę polecam wielbicielom magicznych przygód!
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    MagdalenBeller 10.06.2010 23:17
    Uwielbiam tą mangę, jak zresztą większość prac CLAMP, choć muszę przyznać, że pod koniec się pogubiłam – musiałam przeczytać całość jeszcze raz^^ (nie powiem – z dużą przyjemnością:)
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    Iv 13.03.2010 16:28
    zakonczenie
    Mangę już zakończono wydawać w 2009 roku, i łącznie jest 28 tomów – zmieńcie więc :):) pozdro
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    Jarmac1 8.03.2010 23:56
    Może być
    Po TRC sięgnąłem tylko dlatego że chciałem się dowiedzieć więcej o Watanukim i Yuuko. Początkowo nie podobało mi się, ale póżniej było co raz lepiej. Zakończenie jak dla mnie mogło być, gdyż nie oczekiwałem że będzie ono jakieś super. Generalnie całość całkiem przyjemnie mi się czytało oceniam na 8z dużym minusem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    matsumoto 20.11.2009 16:10
    i dobre i złe
    Sięgnęłam po TSC z bardzo prostego powodu – chciałam zrozumieć wątek który pojawił się i ewidentnie odegrał dużą rolę w życiu Watanukiego z xxxHOLiC, a nie jestem w stanie strawić anime TSR.
    Nie oczekiwałam czegoś cudownego (nie jestem fanką CLAMPa), więc początek bardzo mnie nie załamał – ot sympatyczna całkiem przygodówka, nie znowu jakoś górnolotna, ale zabawna (a na pewno lepsza od serii TV, więc nie jest źle). Potem, muszę się przyznać – czytałam ją z zapartym tchem. Odkąd się zaczynamy dowiadywać o przeszłości bohaterów, a nie koncentrujemy się tylko na kolejnym piórze, w kolejnym świecie, manga przeżywa swój wzlot i trudno było mi się oderwać, ale w pewnym momencie (cieszę się że nie tylko ja, jak wnioskuję z innych komentarzy) zaczęłam czytać po 2 razy tą samą stronę i co chwila starałam się uporządkować to co już wiem, ale przede wszystkim zastanawiałam się 'ale o co tu w ogóle chodzi??'  kliknij: ukryte  W rezultacie ostatnie 30 do 50 rozdziałów czytałam z otwartymi ustami czując jakby Panie Autorki nieźle straciły kontakt z rzeczywistością. Dodajmy do tego że 'ich świat' był wyjątkowo słodki, heroiczny i sztuczny (bo taki właśnie klimat panuje pod koniec mangi). Nagle wszyscy się poświęcają dla wszystkich i tylko czekać aż nasza kochana Sakura­‑chan zrobi 'purifying' całemu światu…  kliknij: ukryte 
    Mimo że zakończenie jest spartaczone do (chyba) granic możliwości, to jednak manga jest warta poświęcenia jej czasu. Skończyłam ją, bo nie znoszę zostawiać rzeczy w pół drogi, ale przecież nie każdy musi mieć taką samą cechę ^^
    Radzę skończyć czytać kiedy jesteś na etapie lekkiego szoku, że to co Ci się podobało, właśnie idzie na manowce i już wiesz że będzie gorzej – nie ma co się torturować, a za dużo nie stracisz (chyba że lubisz ckliwe i pełne patosu sceny, ale to już inna historia)
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    Geralt 31.10.2009 10:00
    Cóż, zakończenie było okej w porównaniu z poprzednimi rozdziałami. ;/

    Zgadzam się, manga straciła swój urok, pod koniec zrobiła się całkiem monotonna i nudna. Gdybym teraz recenzował TRC, z pewnością dostałaby sporo niższą ocenę.

    W dalszym ciągu polecam jednak doczytać do momentu, w którym  kliknij: ukryte . O dalsze wydarzenia można spytać któregoś z czytelników, a i tak nic się nie straci. Z tym, że epilog radzę przeczytać samemu. ;p
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    odpowiedzi: 2
    SixTonBudgie 30.09.2009 17:06
    Ta manga jest skończona...
    ...dosłownie i w przenośni. To, co nam CLAMP­‑etki zaserwowały przez ostatnie 50 rozdziałów doszczętnie zniszczyło dorobek wcześniejszych. Nawet te pierwsze kilkadziesiąt miały pewien swój urok – to nic, że specyficzny, i klimat. Po tym, jak autorki namieszały, zakończenie robi wrażenie po prostu pustego…
    Tak, jak kiedyś polecałem ludziom tę mangę, teraz nie polecam nikomu, poza wielbicielami CLAMP­‑a.
    Odpowiedz
  • Illayvser 9.08.2009 13:28:11 - komentarz usunięto
  • Avatar
    M
    odpowiedzi: 2
    Stasiu 13.06.2009 15:41
    moje sugestie
    Praktycznie mogę zgodzić się ze wszystkim co zostało napisane w recenzji jak i z poniższymi komentarzami.

    Początkowe tomy zbyt przesłodzone i szybko zauważa się ich schematyczność (nawet przeboleje to, że w każdym świecie zaprzyjaźniają się z tymi samymi postaciami, ale, o rozsądku! – dlaczego te postacie mają te same charaktery, osobowości, skoro żyły w zupełnie innych światach i nawet ich fizyczne aspekty powinny się różnić. Przez to każdy świat to jedynie kopia poprzedniego z innym tłem.
    Ale jednak, skoro dotarłem do połowy, to coś w tym musiało być. Możliwe, że kreska, która mi się spodobała, albo moja zawziętość i to, że dalej będzie lepiej.

    Prawda, że połowy aktualnej objętości mangi, fabuła staje się o wiele ciekawsza, ale ja podałbym tu już rozdział 90. Historia Kurogane była pierwszą rzeczą która mnie w tej mandze jakoś poruszyła i zapadła w pamięć, a na pewno nie zaliczyłbym jej do sielankowej i schematycznej części TRC.

    Na koniec wypadałoby powiedzieć, że ostatnie chaptery to porażka, o wiele gorsza od schematycznych pierwszych tomów, bo jeśli tamte nie miały bogatej fabuły, to z mojego punktu widzenia, te ostatnie nie mają jej wcale. Bezsensowny zlepek wydarzeń to nie fabuła.
    Może zabiorę się za dokończenie mangi, gdy zostanie wydana całość. W obecnej chwili, stanąłem gdzieś przez rozdziałem 200 i nie mam zamiaru czytać dalej aby tylko zepsuć sobie opinię o mandze.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 2
    shamu-orka 10.06.2009 17:05
    SixTonBudgie napisał(a):
    Nie są one oryginalne, jako że wszystkie zaczerpnięte zostały ze znanej nam geografii i różnych cywilizacji (np. Azteków, cesarstwa chińskiego, środkowoeuropejskiej sprzed kilku wieków, ale i współczesnej Japonii), lecz niektóre z nich są w stanie oderwać czytelnika od typowych losów naszych bohaterów (praktycznie w każdym ze światów powtarza się ten sam schemat.


    Cesarstwa chińskiego? Czytałam tą mangę wiele razy i ani razu nie razu nie znalazłam świata podobnego do Chin. Jeśli chodzi ci o Koryo, to zapraszam do lektury mangi pt. „Shin­‑shunkaden”.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 1
    Geralt 10.06.2009 15:22
    SixTonBudgie napisał(a):
    Samo wprowadzenie w fabułę i jej pierwsze próby rozwinięcia to świetny przykład na to, jak można tworzyć od ręki kolejne dziesiątki rozdziałów, które po odsączeniu niczego nie wnoszą do treści, którą można by sensownie zmieścić w jednym tomie – w mandze trwa to około stu rozdziałów (czyli prawie połowę jej aktualnej objętości!). Nie dość, że fabularnie jest wtedy kiepsko, to jeszcze dominuje bardzo specyficzny klimat, który tak wielu odrzucił od telewizyjnej wersji tej historii – sielankowy, koncentrujący się na tym, co dzieje się między Sakurą a Shaoranem, ale niestety – tam się nic ciekawego nie dzieje! W pełni usatysfakcjonowany może być tylko czytelnik o duszy romantycznej, który sentymentalizm i ckliwość ma we krwi.

    Cóż… Ta część mangi to po prostu przygodówka, która niewiele wnosi do głównego wątku fabularnego. Jest to po prostu sympatyczne „wprowadzenie” do tego, co ma się wydarzyć.

    SixTonBudgie napisał(a):
    pewne elementy będą mu się wydawać absurdalne, a czasem wręcz kiczowate (np. postać Kero).

    A czy wątek z Kero nie występował przypadkiem tylko w anime? Pytam z ciekawości, przepraszam jeśli się mylę.

    Przepraszam także za swoje „niedopatrzenia”, napisałem to, co myślę o tym tytule – na przyszłość postaram się być nieco bardziej obiektywny.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    ewa 8.06.2009 22:56
    a myślałam, że tylko ja nie bardzo się w tym wszystkim łapie… ;P tzn, chodzi mi o te wydarzenia od Tokio (klony, oryginały i te wszystkie ich relacje). Widzę, że nie jest ze mną tak źle :D
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    odpowiedzi: 3
    Lain 14.05.2009 21:57
    Moim zdaniem Tsubasa ma parę mankamentów:

    Po pierwsze: Pierwsza setka rozdziałów to nudy. Właściwie można powiedzieć że do momentu kiedy grupa trafia do Tokio prawie nic się nie dzieje.

    Po drugi: Wszystkie Sakury i Syaorany, robią wrażenie nędznych kopi swoich odpowiedników z CCS. Tam Sakura i Syaoran byli fajną, całkiem sympatyczną parą, a co zabawne wydawali mi się bardziej skomplikowani niż ich starsze wersje z TRC. W TRC na początku relacje pomiędzy Sakurą i Syaoranem (klonami) były zbytnio sielankowe, oboje byli miłymi, dobrymi, szlachetnymi (tu wstaw pasujący superlatyw) osobami, przez to ich związek robił wrażenie swatania Mary Sue z Garym Stu. Razem czy oddzielnie żadne z nich nie było ciekawe. Sakura zaczęła wykazywać jakiś potencjał na stanie się bardziej interesującą postacią po wydarzeniach w Tokio, ale szybko zniknęła potem ze sceny i nic z tego nie wyszło. Syaoran w swojej niezmiennej dobroci był niesamowicie nudny, potem się to zmieniło ale to było tylko przejście z jednej skrajności w drugą. Z typowymi wahaniami, jeśli w grę wchodziła Sakura.

    Syaoran i Sakura (ci prawdziwi) nie przedstawiają się ani odrobinę lepiej i wzbudzili we mnie żadnej sympatii w stosunku do nich. Tak samo jak w przypadku klonów ich historia była kawaii, ale nieciekawa.

    Po trzecie: Nadmierne wykorzystywanie niektórych motywów. Patrzenie jak każda „następna” rewelacja to w zasadzie powtórka poprzednich, zaczyna być w pewnym momencie mocno irytujące.

    W zasadzie TRC czytam tylko dla bohaterów pobocznych, którzy wyszli lepiej.
    Z tych postaci najbardziej polubiłam to Fay, Kurogane, Yuuko, Watanuki ten ostatni co prawda rzadko się pojawia w TRC. Mogłabym dorzucić jeszcze Clow Reeda, lecz jego polubiłam już w CCS.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    SixTonBudgie 13.05.2009 18:10
    Hmm...
    Kolejne potwierdzenie tego, że fani nie widzą tego, czego nie chcą widzieć, bo wad widzę w „TRC” trochę…

    Zaczynając od tego, że przez pierwsze 100 rozdziałów prawie nic się nie dzieje – ot, tak mogliby zbierać pióra w nieskończoność (na szczęście spora część światów – nie mylić z wydarzeniami w danym świecie, mi się podobała; z mocno podkreślonym wyjątkiem Han­‑shin i „króliczarni” – to ostatnie było, jak dla mnie, przegięcie). W zasadzie jest to wtedy przygodowa komedia romantyczna.

    Później jest dużo lepiej – wydarzenia nabierają sensu (inne znowu je tracą), kolejne elementy układanki zostają odkryte, a to wszystko jest „podbite” ciężkim i poważnym klimatem.

    Jako że od początku polubiłem „Tsubasę”, jeszcze jakieś 35 rozdziałów temu (okolice 185.) oceniłbym ją na 9, ale kolejne wydarzenia zaczęły mnie denerwować. Autorki za bardzo do serca wzięły sobie zagmatwanie fabuły, a ilość Syaoranów, Sakur, ich wcieleń, kopii, oryginałów i stosunków między nimi, sprawia, że w ogóle „niewiele poza tym widać”. Panie z grupy CLAMP za wszelką cenę postanowiły „upiec dwie pieczenie na jednym ogniu” – żeby był sens (w tej gmatwaninie ciężko go znaleźć, nie mówiąc już o jego „prezencji”) i powyciągać z rękawów wszystko to, co tam dotychczas jeszcze trzymały.

    Wprawdzie manga się jeszcze nie skończyła (choć to już raczej kwestia rozdziałów), ale…  kliknij: ukryte 

    Im bliżej końca tym bardziej autorki niszczą to, co w poprzednich dziesiątkach rozdziałów, zbudowały. A moja ocena spada – realnie rzecz biorąc dałbym 7, ale ponieważ lubię ten tytuł – daję 8.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    romanova 13.05.2009 17:19
    TRC
    Tsubasę szczerze uwielbiam i z subiektywnego punktu siedzenia bez wahania oceniam na 9 czy nawet 10 punktów. Jestem jednak świadoma licznych wad tego tytułu. Przede wszystkim razi mnie brak proporcji w fabule. Początkowo jest ona prowadzona w sposób liniowy, a poszczególne światy odwiedzane przez bohaterów i przeżywane przez nich przygody są dość schematyczne. Z kolei od mniej więcej 180 rozdziału akcja staje się tak poplątana, że zrozumienie tego co się dzieje jest trudne nawet dla takich fanatyków twórczosci Clampa jak wyżej podpisana. Denerwuje też pojawianie się  kliknij: ukryte . Jeżeli chodzi zas o nawiązania do innych dzieł Clampa, to mi akurat wyszukiwanie ich sprawia dużo frajdy, nie mówiąc już o misternym powiązaniu całej historii z xxxHolic i roli, jaką w Tsubasie graja Yuuko i Watanuki z tej mangi. jeżeli nawet fabuła nie powala na kolana, to bohaterowie z całą pewnością sa wspaniali. Cała czwórka (no dobra, z Mokoną piątka) to bardzo ciekawe postaci o mocnych charakterach, doskonale sprawdzajace sie i w bardzo dramatycznych i w zabawnych sytuacjach (których w TRC nie brakuje). I jeszcze na koniec słówko dla tych, którzy znaja jedynie anime: manga jest znacznie lepsza w kwestii rozwoju bohaterów (którzy ujawniaja tu znacznie wiecej mrocznych stron), a jej fabuła jest dużo mniej bajkowa i przeznaczona dla starszego odbiorcy niż anime (codzi mi tu o serial, a nie o OAVki, które sa znacznie wierniejszą i bardziej klimatyczną adaptacją).
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    Teukros 13.05.2009 11:58
    Tsubasa -RESERVoir CHRoNiCLE-
    Sympatyczny komiks (chociaż skierowany do wąskiej grupy odbiorców), aczkolwiek dłużyzny i powtarzalność zachowań postaci z czasem nudzą. Wszechobecne nawiązania do innych tytułów autorstwa grupy sprawiają niekiedy wrażenie wciśniętych na siłę i bez pomysłu. Tytuł dla fanów twórczości CLAMPa, dobrze obeznanych w CLAMPoświecie, i pragnących więcej, więcej jeszcze tego samego.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime