Manga
Shiroi Heya no Futari
- 白い部屋のふたり
Pierwsza manga shoujo‑ai i przykład na to, że prostota intrygi nie musi zabijać dramatyzmu. Komiks, jakiego dziś szukać ze świecą.
Recenzja / Opis
Shiroi Heya no Futari to pierwsza manga yuri, która wydana została w postaci tomiku – dlatego też jest uznawana za prekursora gatunku. Komiks ten stał się jednak równocześnie źródłem inspiracji dla przyszłych twórców, a silne wpływy historii stworzonej przez Ryouko Yamagishi widać do dzisiaj. To bowiem ta manga zapoczątkowała swoistą tradycję „szkolnego” yuri, w ramach której powstały między innymi Oniisama E…, Rewolucjonistka Utena, czy z nowszych pozycji chociażby Kannazuki no Miko i Maria‑sama ga Miteru. Biorąc pod uwagę, że każdy z powyższych tytułów wprowadzał do gatunku coś świeżego i nowego, można dojść do wniosku, iż wpływy Shiroi Heya no Futari są nie do przecenienia.
Główną bohaterką mangi jest Resine de Poisson – osierocona dziewczyna z dobrej rodziny, która wbrew woli ciotki decyduje się na rozpoczęcie nauki w tej samej katolickiej szkole z internatem, do której uczęszczała jej matka. Okazuje się, że spokojna Resine ma dzielić pokój z buntowniczą Simone d'Arc – nomen atque omen. Właśnie o tej dwójce będzie opowiadać historia, przedstawiająca istną burzę emocjonalną pomiędzy niepewną swoich uczuć Resine a zdecydowaną Simone, której wyznaniem miłości będzie swoista improwizacja wygłoszona podczas lekcji.
To właśnie wątek romantyczny jest główną siłą Shiroi Heya no Futari i powodem, dla którego przyznałam temu tytułowi tak wysoką notę ogólną – mimo niewielkiej objętości (sama manga to tylko jeden tomik) jest on wręcz pokazowym przykładem tego, że w krótkiej formie można zawrzeć bardzo silne emocje, nie tracąc przy tym prawdopodobieństwa psychologicznego postaci.
Same bohaterki wzbudziły bardzo szybko moją sympatię, choć Simone jednak później niż Resine. Obie są w gruncie rzeczy – nawet biorąc pod uwagę buntowniczą naturę panny d'Arc – zwyczajnymi dziewczynami, z tą jedynie różnicą, że żyją w nieco dawniejszych czasach i że powoli zaczynają kierować swoje uczucia (będące zdecydowanie czymś więcej niż przyjaźń) ku sobie nawzajem. Relacja pomiędzy nimi wyraźnie ewoluuje, choć, jak się okaże, nie w tym samym tempie – punktem wspólnym będzie tutaj szkolna adaptacja Romea i Julii, przygotowana przez klasę bohaterek, która zmieni więcej niż można było się spodziewać. Brak tu właściwie ważniejszych postaci drugoplanowych, ale jest to w pełni uzasadnione długością mangi.
Kreska jest prosta, ale poprawna – czytelnik nie ma co liczyć na piękne, dopracowane tła, czy szczegółowe projekty postaci. Niemniej jednak grafika spełnia swoje zadanie – tła nie rażą po oczach, postaci dają się bez problemu odróżnić, zaś mimika jest przedstawiona poprawnie, a całość pozostaje realistyczna (wyjąwszy może nieco zbyt długie nogi). Cóż, taki był styl lat 70. i albo zrazi on czytelnika zaraz na samym początku, albo nie. Muszę jednak przyznać, że mnie ten swoisty minimalizm… urzekł.
Shiroi Heya no Futari polecić mogę osobom lubiącym yuri, amatorom starszych pozycji oraz poszukującym dobrego dramatu miłosnego, o ile nie odstraszy ich od mangi archaiczna kreska i duża dawka tragizmu, przed którym czuję się w obowiązku potencjalnych czytelników ostrzec, albowiem takie jego stężenie dla wielu może okazać się niestrawne. Wszyscy inni mogą tę pozycję pominąć – jest ona bardzo dobra, ale, jak zwykle w takich przypadkach bywa, dość specyficzna i nie każdemu przypadnie do gustu.
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca (oryginalny): | Shueisha |
Autor: | Ryouko Yamagishi |