Manga
Sabrina
- サブリナ (弐瓶勉)
Interesująca artystycznie surrealistyczna miniaturka. Działająca na wyobraźnię zabawa atmosferą grozy i codzienności.
Recenzja / Opis
Noc, szare domki, w oknach światła, na ulicy żywej duszy. Nie, tam ktoś jest. W wąskich labiryntach uliczek rozgrywa się niemy dramat bielutkiej dziewczynki ze skrzydełkami bajkowej nimfy. Nieprawdopodobność sytuacji kontrastuje ze zwykłością, z jaką podchodzi do niej pomagający dziewczynce przechodzień. Skutecznie budowana atmosfera lęku i niepewności drąży czytelnika, gdyż nie znajduje drogi ujścia. Dramat dziewczynki okazuje się czymś zwykłym, a drastyczny sposób, w jaki przechodzień udziela jej pomocy, dla uczestników scenki jest traktowany jak podtrzymanie kogoś, kto się potknął, albo jak pomoc w otwarciu zacinającej się parasolki. Autor poprzez wielokrotne wykorzystanie inwersji kontekstowych i symbolicznych oraz kontrastów (przechodzień – barbarzyńca – uprzejmy pan – kanibal – zwykły mieszkaniec niezwykłego świata; bielutka dziewczynka ze skrzydełkami – dziewczynka bez skrzydełek, w stroju jakby więziennym), przy niemożności dopasowania logiki, którą należałoby przyłożyć, by „w pełni” odczytać to dzieło (i to w zasadzie także kontrast, bo takiej logiki nie ma – tylko rutyna, z jaką przedstawione zdarzenia odbierają jej uczestnicy, dla czytelnika niepojęta, wprawia go w ten kłopotliwy stan), zbudował bardzo ciekawą miniaturkę.
Sabrina to raptem kilka stron, a Nihei potrafił stworzyć niesamowity klimat. Na pewno jednym z elementów składających się na tę całość jest pewien surrealizm, widoczny w rysunku – m.in. w „architekturze świata”, czy też w samych zajściach, których jesteśmy świadkami. Ich wspólną cechą jest to, że pomimo pozornej logiki nie jesteśmy w stanie ich pojąć. Całość można uznać za w miarę spójną z punktu widzenia czytelnika tylko w przypadku podejścia pozaempirycznego – jak przy ocenie snu (do którego chyba najłatwiej przyrównać Sabrinę). Tak jak we śnie, jesteśmy w stanie spotkać najbardziej fantazyjne postaci, widziany obraz ulega najrozmaitszym przemianom – niekoniecznie podlegającym jakimkolwiek prawom. I tak jak we śnie, tak i tutaj nie należy doszukiwać się żadnych głębszych sensów, metafor, alegorii czy przesłań. Autor bazuje na czysto doraźnych efektach, które poprzez swą dziwność, niezrozumiałość, mrok i grozę wiszącą w powietrzu mają wzbudzić w czytelniku lęk, ale i fascynację. Lęk wprawdzie odległy, ale nieustannie czający się na granicy świadomości. Owszem, w konsekwencji autorskich założeń manga ta posiada „tylko” niesamowity, fascynujący klimat z domieszką czegoś nieuchwytnego, a hipnotycznego, ale zarazem sposób realizacji tej wizji godny jest pochwały.
Surrealistyczny jest świat, a także jego mieszkańcy oraz ciąg zdarzeń. I tylko rysunek odbiega od tego porządku, przedstawiając rzeczy dziwne i fantastyczne w sposób podporządkowany znanej nam logice. Dzięki temu dzieło to zyskuje na czytelności, przynajmniej wizualnej, broniąc się przed całkowitym chaosem. Jest on też jednym z fundamentów, na których zbudowany został klimat Sabriny. Czytelnika zalewają kształty koloru szaro‑czarnego, które, wylewając się ze stron mangi, zdają się go osaczać. Autor skutecznie ucieka od „ostrej”, kanciastej kreski, bazując na łukach i niekształtnych owalach – zdecydowanie bardziej tu pasujących. Nie ma on najmniejszego problemu z cieniowaniem, które szczególnie w takich dziełach jest istotne. Znakomicie też potrafi bawić się szarościami i kontrastami, urzeczywistniając na papierze swoją wizję. W natłoku twórców bez większego talentu do rysowania, nie wspominając o pomysłach, Nihei jest jednym z godnych uwagi wyjątków.
Jestem pod wrażeniem surrealistycznej wizji autora, którą z dużą swobodą potrafił przedstawić. Łatwość kreacji, widoczna nawet w tym mini‑dziele, umiejętność budowania klimatu silnie oddziałującego na czytelnika, poparta zdolnościami artystycznymi, wyróżniają autora Blame! spośród wielu innych. Sabrina to potwierdza.
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Autor: | Tsutomu Nihei |