Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 5/10 kreska: 5/10
fabuła: 6/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,50

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 8
Średnia: 7
σ=2

Wylosuj ponownieTop 10

Renri no Eda

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2006
Liczba tomów: 1
Tytuły alternatywne:
  • Intertwined Branches
  • 連理の枝
Tytuły powiązane:
Gatunki: Dramat, Romans
Widownia: Josei; Pierwowzór: Film; Miejsce: Azja; Czas: Współczesność; Inne: Realizm

O tym, jak notoryczny playboy poznaje miłość swojego życia. Coś dla fanów wyciskaczy łez w czystej postaci.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Enevi

Recenzja / Opis

Min­‑Su budzi się przy kolejnej kobiecie – ot, normalny początek dnia. Młody, zdolny i atrakcyjny pracownik firmy komputerowej, za którym panie szaleją. Mężczyzna korzysta z życia i nie spodziewa się, że w pewien deszczowy dzień los sprawi mu niespodziankę. Spotyka bowiem przemoczoną Hye­‑Won – młodą pacjentkę pobliskiego szpitala. Zauroczony Min­‑Su myśli o kolejnej „łatwej” zdobyczy, nie wie jednak, jak bardzo zmieni się jego życie. Hye­‑Won bowiem, mimo bycia charakterną i pełną energii dziewczyną, skrywa pewien gorzki sekret…

Romanse, romanse, romanse… Komedie, dramaty, obyczajówki – do wyboru do koloru. Oto odsłona kolejna, która zagościła najpierw na ekranach kin pod postacią filmu koreańskiego pt. Now and Forever. W tym samym roku (2006) ukazała się również wersja mangowa, która wiernie adaptuje pierwowzór. Czego można się spodziewać się po tej historii? Jeśli podejrzewacie, że osią fabuły stanie się wątek miłosny, w dodatku bardzo dramatyczny, to właściwie nic nie powinno Was zaskoczyć. Scenariusz jest bowiem wyjątkowo prosty, nastawiony raczej na poruszenie widza niż zmuszenie do myślenia. Pierwsze skrzypce gra tu wątek romantyczny, drugie też, trzecie… też. Dwoje zakochanych ludzi, którzy próbują odnaleźć odrobinę szczęścia w cieniu okrutnego losu. Nic nowego czy ambitnego. To fakt, ale czytając ten jeden tom nie odniosłam wrażenia, że przekroczono granicę w pokazaniu dramatu bohaterów. Wystarczająco przygnębiające są już same okoliczności, w których się znaleźli i gdyby nie sposób prowadzenia fabuły (m.in. brak natchnionych monologów o tym, jak to postaciom ciężko), najprawdopodobniej nie dotrwałabym do końca, poirytowana łopatologią. Zaletą tej historii jest jej długość – jeden tom w zupełności wystarczył, by wczuć się w zaistniałą sytuację, uniknięto za to sztucznego rozwleczenia całości, co najprawdopodobniej zaowocowałoby śmiertelnym znudzeniem czytelnika. Nie warto bowiem ukrywać, że akcja nie gna do przodu jak oszalała. To jest melodramat, ale nie obfituje w sceny przesadnie patetyczne, okazuje się niesamowicie wręcz spokojny i stonowany. Problem w moim przypadku (podkreślam, jest to zarzut bardzo subiektywny) stanowił sam scenariusz. Nie każdy bowiem zaakceptuje takie pokłady tragizmu, zbiegi okoliczności i drobne, ale widoczne błędy czy niedopowiedzenia.

Kolejną rzeczą, która uniemożliwiła mi głębsze wczucie się w historię bohaterów, byli oni sami. I nie chodzi tu o użalanie się nad sobą, bo tego żadne z nich nie robi, ale odniosłam wrażenie, że ich charaktery były zbyt słabo zarysowane. To teoretycznie jeden tomik i trudno wymagać po takiej długości rozbudowanych portretów psychologicznych postaci, ale podobnie jak w przypadku spokojnego i wyważonego prowadzenia fabuły, brakowało mi dobrze nakreślonych charakterów. Zarówno Min­‑Su jak i Hye­‑Won są sympatyczni i nie irytują swoim zachowaniem w najmniejszym stopniu, ale wydają się zdecydowanie za mało wyraziści (i nie mówię tu o przejaskrawieniu). Ich obawy, smutki, nadzieje oraz wszystko inne są jasno czytelnikowi przedstawione, jednak nie ma w tej parze właściwie nic interesującego. Przeżycia tej dwójki nie są może sztuczne czy wydumane, po prostu zupełnie mi na nich nie zależało. A powinno, biorąc pod uwagę scenariusz. Pozostali są tam gdzieś w tle i właściwie trudno oczekiwać od nich osobowości, jeśli już sami protagoniści są jak wyblakłe fotografie – niby coś na nich widać, ale całość jest zbyt rozmyta, by dokładnie określić, kogo przedstawiają.

Kreska należy do przeciętnych i typowo mangowych (wielkie oczy, trójkątne twarze i tak dalej). Postaci narysowane są poprawnie, ale bardzo prosto, do tego stopnia, że rysy twarzy głównego bohatera bardzo przypominały drugoplanową… bohaterkę. Na szczęście postaci jest na tyle mało, że wystarczy odpowiednia fryzura i już się nie pomylimy… Cieniowanie pojawia się wyjątkowo rzadko (prawie wcale), gdyż rysowniczka zdecydowanie polegała na rastrach. Czy był to zabieg udany? Niekoniecznie, gdyż tak wygląda co druga lub co trzecia manga shoujo (choć Renri no Eda teoretycznie przeznaczone jest dla starszych czytelniczek). Tła są sterylne i mało szczegółowe, ale nie można powiedzieć, że ich nie ma. Przeważają niezbyt charakterystyczne wnętrza, od czasu do czasu trafi się też jakieś drzewo lub krzak, ale znacznie częściej obecne są mniej lub bardziej niezidentyfikowane kształty w burej przestrzeni, czyli te nieszczęsne rastry.

Dla kogo jest ta manga? Dla zagorzałych miłośniczek (stereotypowi panowie chyba nie przepadają za tego rodzaju opowieściami) melodramatów, które nie mają dość i pragną kolejnych wzruszeń, bez względu na to, czy już gdzieś kiedyś coś takiego czytały/oglądały. Historia jest banalnie prosta, przekaz tak jasny, że naprawdę nie trzeba wysilać szarych komórek. Pytanie brzmi, czy warto? Odpowiedź? Czemu nie. Jest to rzecz krótka, niewymagająca, zdecydowanie przeciętna, ale jednocześnie nieprzejaskrawiona. Czy wzruszy? Zależy od tego, co Was wzrusza. Niekoniecznie oryginalne i porywające ludzkie dramaty? Jeśli tak, zapraszam do lektury.

Enevi, 9 września 2011

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shogakukan
Autor: Megumi Toda