x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Genialne walczenie z schematami. Nie za krótkie i nie za długie, humor pierwszorzędny – nigdy nie sądziłam, ze kiedykolwiek bedę się tak dobrze bawić przy magic girls :D
Na tą mangę natknęłam się zupełnie przypadkowo i nie żałuję. To naprawdę przygnębiające, że właśnie ja piszę ten pierwszy komentarz, ponieważ zabawa przy Carat! jest pierwszorzędna.
Tytuły magical girls, które mam za sobą, można by policzyć na palcach jednej ręki. Jeśli mam być szczera, nie kręcą mnie hektary cukru i dziewczyny fruwające w kieckach by ocalić świat, chociaż czasami zdarzyło mi się je oglądać. Ot tak, by po prostu uraczyć się czymś mniej ambitnym i do bólu słodkim, bo ciągłe wałkowanie dramatów może przygnębić. Ale nawet ja, raczej amatorka tego gatunku, dostrzegłam jak Carat! zręcznie łamie schematy. I to właśnie główny atut tej mangi. Wyśmiewa się z tych pseudo‑poważnych wątków walki i rywalizacji między wrogami, żeby pokazać ich śmieszność. Bo, proszę Was, jak dziewczyny w każdej mahou shoujo wygłaszają długie monologi na temat prawości serca i tak dalej, to szlag może trafić człowieka. A tutaj to jest potraktowane z przymrużeniem oka.
Bardzo przypadł mi do gustu humor. Nie skupia się on tylko na super zdeformowanych postaciach ze śmiesznymi twarzami, ale jest naprawdę przemyślany i inteligentny, nawiązujący często do tych łamań schematów. Fabuła również zaskakuje, nie posiada zapychaczy i jest zgrabnie poprowadzona, przez to czytelnik chce więcej i więcej. Ja (niestety!) musiałam zakończyć zabawę z mangą na czwartym rozdziale, bo nie znalazłam pozostałych dostępnych po polsku, ale nie zmienia to faktu, że odebrałam ją bardzo pozytywnie. Kreska też jest śliczna. Nie wiem dlaczego, ale strasznie mi się podoba. Słodka, dokładna i dopracowana.
Co do głównej bohaterki, którą tak wychwalała recenzantka – ujdzie. Nie zachwyciła mnie jakoś szczególnie. Chodziło tu głównie o potencjał komediowy i pokazanie, że jak komuś może się podobać ta awantura z mocami (temu blondynkowi), tak ktoś inny może to równo zlewać i patrzeć na rzeczywistość z ironią.
Podsumowując – polecam! Może nie jest to jakiś geniusz, ale dostarcza rozrywkę w czystej postaci.
świetne !
Parodiowanie schematów
Tytuły magical girls, które mam za sobą, można by policzyć na palcach jednej ręki. Jeśli mam być szczera, nie kręcą mnie hektary cukru i dziewczyny fruwające w kieckach by ocalić świat, chociaż czasami zdarzyło mi się je oglądać. Ot tak, by po prostu uraczyć się czymś mniej ambitnym i do bólu słodkim, bo ciągłe wałkowanie dramatów może przygnębić. Ale nawet ja, raczej amatorka tego gatunku, dostrzegłam jak Carat! zręcznie łamie schematy. I to właśnie główny atut tej mangi. Wyśmiewa się z tych pseudo‑poważnych wątków walki i rywalizacji między wrogami, żeby pokazać ich śmieszność. Bo, proszę Was, jak dziewczyny w każdej mahou shoujo wygłaszają długie monologi na temat prawości serca i tak dalej, to szlag może trafić człowieka. A tutaj to jest potraktowane z przymrużeniem oka.
Bardzo przypadł mi do gustu humor. Nie skupia się on tylko na super zdeformowanych postaciach ze śmiesznymi twarzami, ale jest naprawdę przemyślany i inteligentny, nawiązujący często do tych łamań schematów. Fabuła również zaskakuje, nie posiada zapychaczy i jest zgrabnie poprowadzona, przez to czytelnik chce więcej i więcej. Ja (niestety!) musiałam zakończyć zabawę z mangą na czwartym rozdziale, bo nie znalazłam pozostałych dostępnych po polsku, ale nie zmienia to faktu, że odebrałam ją bardzo pozytywnie.
Kreska też jest śliczna. Nie wiem dlaczego, ale strasznie mi się podoba. Słodka, dokładna i dopracowana.
Co do głównej bohaterki, którą tak wychwalała recenzantka – ujdzie. Nie zachwyciła mnie jakoś szczególnie. Chodziło tu głównie o potencjał komediowy i pokazanie, że jak komuś może się podobać ta awantura z mocami (temu blondynkowi), tak ktoś inny może to równo zlewać i patrzeć na rzeczywistość z ironią.
Podsumowując – polecam! Może nie jest to jakiś geniusz, ale dostarcza rozrywkę w czystej postaci.