x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Zwięźle i na temat: krótka, ciekawa manga, która z czasem coraz bardziej wciąga. Elementy humoru, romantyzmu, akcji.. ;D wszystko tak, jak ma być:) POLECAM
Można powiedzieć, że czytanie Mugen Spiral nie jest stratą czasu :)
Jak napisałam w temacie – pozory mogą mylić, o czym się przekonałam na przykładzie Mugen Spiral. Kiedy zaczynałam to czytać myślałam że natrafię na nudne, schematyczne shoujo, z koszmarnymi bohaterami i marnymi próbami wprowadzenia fabuły. Musze przyznać że większość moich podejrzeń się sprawdziła – mamy trzymające się pewnych schematów shoujo i fabułę bardziej jako wymówkę rozwijania relacji między bohaterami, jednak im dalej czytałam tym lepszy był mój odbiór tej krótkiej mangi. Nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć co mnie w niej urzekło – chyba przedstawienie tych rozwijających się, niekoniecznie w zaskakującym kierunku uczuć głównej bohaterki i demona. Postaci również polubiłam. Może zacznę od Yayoi. Odbiega ona nieco od standardów typowej bohaterki shoujo. Mimo swojej nieporadności gdy chodzi o miłość, nie jest kolejną słodką i niezdarną idiotką. Dobrym chwytem było wykreowanie ją na bardzo spokojną i dość pewną siebie postać. Ura za to dołączył do mojej prywatnej listy przeuroczych bishów. :3 Zaplusowało dla mnie też kliknij: ukryte dość otwarte zakończenie i brak rozwiązania wątku romantycznego. Wolę takie niedopowiedzenie zakończenie niż jakieś tandetne sceny i nagłą zmianę charakterów postaci. Bo ani Ura, ani Yayoi nie należą do bohaterów do których pasowałyby łzawe wyznania. Podobało mi się to (biorąc pod uwagę dodatkowe rozdziały które dla mnie są bardzo ważną częścią mangi) że kliknij: ukryte w pewnym momencie relacje bohaterów odbywały się na zasadzie że właściwie mniej więcej wiedzą co między nimi jest ale z własnego wyboru zostawiają wszystko tak jak było. Bez wielkich dramatów. Spodobało mi się niby banalne ale pozbawione jakiegokolwiek tragizmu wytłumaczenie Ury czyli „to nie tak że możemy być na zawsze razem, należymy do innych światów” czy coś w tym stylu (cytuję z pamięci). Właściwie moja ocena Mugen Spiral byłaby wyższa gdyby nie to że część rozdziałów jest trochę nudna, niby nie jest źle, ale jakoś fabuła do mnie nie przemawiała ( kliknij: ukryte w dodatku nieco irytowało mnie nierówne przedstawianie sił – Yayoi niby jest silna ale absurdalnie potrafi odpowiednio stracić moc i zacząć przegrywać by do akcji mógł wkroczyć Ura). Dopiero z czasem zaczęłam doceniać całość. Ot taka sympatyczna lektura do której nie należy się zrażać od początku, tylko po prostu pochłonąć ją jednym tchem.
good ;D
Można powiedzieć, że czytanie Mugen Spiral nie jest stratą czasu :)
Pozory mogą mylić
Zaplusowało dla mnie też kliknij: ukryte dość otwarte zakończenie i brak rozwiązania wątku romantycznego. Wolę takie niedopowiedzenie zakończenie niż jakieś tandetne sceny i nagłą zmianę charakterów postaci. Bo ani Ura, ani Yayoi nie należą do bohaterów do których pasowałyby łzawe wyznania. Podobało mi się to (biorąc pod uwagę dodatkowe rozdziały które dla mnie są bardzo ważną częścią mangi) że kliknij: ukryte w pewnym momencie relacje bohaterów odbywały się na zasadzie że właściwie mniej więcej wiedzą co między nimi jest ale z własnego wyboru zostawiają wszystko tak jak było. Bez wielkich dramatów. Spodobało mi się niby banalne ale pozbawione jakiegokolwiek tragizmu wytłumaczenie Ury czyli „to nie tak że możemy być na zawsze razem, należymy do innych światów” czy coś w tym stylu (cytuję z pamięci).
Właściwie moja ocena Mugen Spiral byłaby wyższa gdyby nie to że część rozdziałów jest trochę nudna, niby nie jest źle, ale jakoś fabuła do mnie nie przemawiała ( kliknij: ukryte w dodatku nieco irytowało mnie nierówne przedstawianie sił – Yayoi niby jest silna ale absurdalnie potrafi odpowiednio stracić moc i zacząć przegrywać by do akcji mógł wkroczyć Ura). Dopiero z czasem zaczęłam doceniać całość. Ot taka sympatyczna lektura do której nie należy się zrażać od początku, tylko po prostu pochłonąć ją jednym tchem.