Komentarze
Pandora Hearts
- Fabuła... ? :) : Mama 25 : 28.04.2021 17:49:54
- komentarz : Nina : 13.01.2017 08:13:55
- komentarz : Yuki Asakawa : 4.08.2016 18:42:33
- Rozdział 92 : Yuki Asakawa : 13.04.2016 19:20:58
- komentarz : Zachajv : 16.03.2016 15:55:39
- komentarz : ammeme : 24.08.2015 18:54:19
- Dwanaście tomów bardzo udanej mangi. : AliceYashiro : 16.08.2014 14:45:40
- Zachwyt : Rolaka : 27.05.2014 08:24:52
- komentarz : Tokusa : 19.05.2014 17:25:29
- komentarz : Tokus : 19.05.2014 17:05:16
Fabuła... ? :)
Rozdział 92
Dwanaście tomów bardzo udanej mangi.
Pierwszy tom nie zachwycał, ale trzeba przyznać, że był jak najbardziej udany. Autorka nie wrzuciła nas na głęboką wodę, a jedynie przedstawiła wydarzenia napędzające dalszą fabułę. Później jest jeszcze ciekawiej. W mandze wyraźnie da się odczuć groteskę – humor jak i poważniejsze momenty są idealnie wyważone, co zdecydowanie jest zaletą, gdyż przewaga jednego z nich mogłaby zniszczyć klimat (jak to było w „Kuroshitsuji”). Manga jest wielowątkowa, ale niestety mam wrażenie, że niektóre wątki są niepotrzebne (nie było ich wiele, więc nie uznaję tego za poważną wadę), chociaż przeczytałam dopiero 12 tomów więc mogę jeszcze zmienić zdanie. Ta wielowątkowość sprawia również, że często zadajemy sobie zbyt dużo pytań naraz a fabuła wcale nie jest tak prosta i banalna, jak mogłoby się wydawać. Zaczynając czytać kolejny tom po dwóch miesiącach możemy czuć się trochę zagubieni, dlatego polecam raczej przeczekanie aż manga będzie miała więcej tomów i czytać ją w mniejszych odstępach czasowych.
Kreska jest jak najbardziej w porządku. Przede wszystkim na kartkach panuje ład i porządek – rozstawienie kadrów sprawia, że ruch postaci jest bardziej płynny i czytelny. Rysunki nie są ubogie, a jednocześnie nie w nadmiarze szczegółowe. Czepić mogę się jedynie tego, że IMHO Mochizuki zbyt często używa rastrów, a ja za nimi w nadmiarze nie przepadam, co trochę obniżyło ocenę.
Co do bohaterów – mam niemiłe wrażenie, że odkąd doszło dość sporo nowych postaci, Gilbert i Alice poszli trochę na drugi plan, ich charaktery zostały spłaszczone, a jako dość kłótliwy, a zarazem niezwykle udany, duet przestali wręcz istnieć. Ciężko powiedzieć jak ich los potoczy się dalej, ale na chwilę obecną bardzo szkoda, bo w kilku pierwszych tomach byli zdecydowanie bardzo mocną zaletą „Pandory”. Główny bohater, choć miał dość schematyczne „drugie oblicze”, to jednak nie obnosił się z tym na prawo i lewo, nie dodając mandze przesadnego dramatyzmu, a jednocześnie nie będąc neutralną postacią. Ciekawy jest też Break Xerxes, który na początku sprawiał wrażenie wiecznie chichrającego się debila, który nic nie wniesie do fabuły, ale jednak okazało się być inaczej. Pojawia się też wiele innych, ciekawych bohaterów, którzy wielokrotnie potrafią czytelnika zaskoczyć.
Myślę, że pomimo niebanalnej historii, manga jest głównie dla młodzieży. Starsi czytelnicy, owszem, mogą ten twór docenić, ale nie ryzykowałabym stwierdzeniem, że większości się spodoba.
Zachwyt
Kolejnym plusem jest na pewno to, że ta manga zawiera moje ulubione gatunki (coś nie po polsku) czyli shounen, romans i tajemnicę. To nie jest manga dla dzieci, świat PH jest okrutny, jest tajemniczy, jest niezwykły.
Czy zachęcam do kupienia?
Jeśli nie jesteście przygotowani na to, że nie wystarczy wam jeden tomik na półce, to nie. Jednak gdy będzie świadomi, że na mangę będziecie musieli wydać 560 zł to śmiało kupujcie :)
Z recenzji ciężko wywnioskować…
Warto
Ogólna całość plus wydanie polskie
Pandora Hearts jest niewątpliwie mangą niezwykłą, jedyną w swoim rodzaju i szalenie ciekawą, jednakże głupio byłoby stwierdzić, że spodziewam się od początku epickości bijącej z każdej strony w sytuacji, gdy nie zna się świata przedstawionego.
Pierwszy tom minimalnie przedstawia czytelnikowi świat, w jakim żyją bohaterowie- piękne domostwa, duch wiktoriański, eleganckie tła i ukazuje z pozoru parę (na początku) zwykłych dzieciaków, przyjaciół, z czego jeden- Oz, wyraźnie wydaje się czerpać niemalże sadystyczną przyjemność z straszenia swego sługi/przyjaciela. Mamy wręcz przedstawioną sielankę, ot kolejny dzień zabawy dzieciaków, który burzy tajemniczy nagrobek, przy którym znaleziono zegarek, jak i zbliżający się wieczór, w którym Oz ma zostać oficjalnie pełnoletnim szlachcicem.
Dostajemy kilka informacji już na starcie, subtelnych, nie wprawiających czytelnika w ból głowy, otrzymujemy również delikatną informację na temat otchłani.
Gilbert, Oz oraz jego młodsza siostrzyczka Ada rozmawiają o tym mimochodem, możemy odnieść wrażenie, że otchłań jest jedynie bajeczką stworzoną specjalnie, aby straszyć niesforne dzieciaki, jednakże przybywają postacie w czerwonych szatach, które nie zwiastują niczego dobrego.
Taki jest początek tomu (pomijając pierwsze strony z „egzekucją” Oz'a), czy mnie zniechęcił? Ależ skąd, poczułam się zadowolona z tego, jak mangaka traktuje czytelników, dając im przyswoić pierwsze informacje, rozeznać się w sytuacji kto, co i jak.
Później oczywiście następuje moment, w którym Oz ma stać się osobą pełnoletnią, i musi złożyć przysięgę przed wiekowym zegarem, a wtedy następuje chaos- zegar (który od stu lat nie działał) zaczął poruszać wskazówkami, ludzie zamarli niczym spetryfikowani, a jedyną osoba zdolną do ruchu był właśnie Oz, wtedy też na scenie pojawiły się postacie w czerwonych szatach, zwane rodziną Baskerville'ów, którzy chcą wtrącić Oz'a do otchłani, kontrolując Gilberta sprawiają, że ten rani Oz'a co pozwala Baskerville'om na dopełnienie przepowiedni, o której mówią w tym samym czasie, jednakże pojawia się wtedy też ktoś niespodziewany- łańcuch przybierający dwie formy, wielkiego czarnego królika jak i niskiej dziewczyny zwanej B‑Rabbit, Alice.
W międzyczasie możemy zaobserwować niezbyt szczęśliwe wydarzenia dziejące się między Oz'em, mężczyzną skazującym go na wtrącenie do otchłani jak i Gilbertem.
I wtedy wita nas otchłań.
Możliwe, że mój komentarz pierwszego tomiku brzmi nieco chaotycznie… Jeśli tak, to przepraszam, pisarka ze mnie bardziej niż marna, ale sadzę, że idzie zrozumieć co miałam na myśli.
Pod koniec pierwszego tomiku czytelnik otrzymuje pytanie, zadane właśnie przez Oz'a:
„Czym jest mój grzech?”, i właśnie na te pytanie będzie starał się znaleźć odpowiedź.
Złowrogą informacją jest jednak to, że nie zawsze to czego szukamy okazuje się być tym, czego chcemy.
Prawda czasem staje się największym koszmarem.
[2 tomik już zamówiony (w moim przypadku), ha.]
Tymczasem przechodzę do ochów i achów, peanów ku czci dalszych chapterów i tym podobnych:
Manga jest niezwykle wciągająca, z każdym tomem wprowadza coraz to więcej informacji, bawiąc się nimi i kunsztownie wplatając ciekawostki w przeróżne kadry, niczego nie można być pewnym, nic niemal nie jest oczywiste, wiemy tylko, że zbliża się coś strasznego, ale czy strona, po której są bohaterowie mangi jest akurat tą właściwą?
Kim jest mężczyzna, który wtrącił Oz'a do otchłani? Czym właściwie jest otchłań? Kim jest Alice? Co dokładnie stało się 100 lat temu? Dlaczego Oz i Jack wyglądają identycznie? Dlaczego Gilbert tak maniakalnie chce bronić swego pana? Dlaczego Oz zdaje się być niemal od początku przywiązany do Alice? Kim jest Wola Otchłani? Kim jest Lacie? Czy bohater sprzed 100 lat rzeczywiście jest bohaterem? Czy istnieje tu dobra strona albo zła? W takim razie Kto jest zły a Kto jest dobry? Kim kliknij: ukryte lub czym właściwie jest Oz?
Te i o wiele więcej pytań zostaje wyjaśnionych (lub jest w trakcie wyjaśniania) przez ponad 79 rozdziałów.
Mamy do czynienia z kilkunastoma postaciami, takimi jak Oz Vessalius, Gilbert kliknij: ukryte Nightray, Vincent kliknij: ukryte Nightray, Xarxes Break kliknij: ukryte Kevin Regnard, Rufus Barma, Alive kliknij: ukryte Baskerville, Jack Vessalius, Oswald Barskeville, kliknij: ukryte Lacie Baskerville, Zai Vessalius, Oscar Vessalius, Liam, Lottie Baskerville i wiele, wiele innych. Co więcej, wszystkie te postacie zostały dokładnie opisane i przedstawione, a mimo to wciąż otrzymujemy o nich dodatkowe informacje.
Nie można zbyt wiele powiedzieć/napisać bez zdradzania coraz to większych smaczków fabularnych i tych dotyczących bezpośrednio postaci.
Czy jestem obiektywna? Przepraszam, ale w tej sytuacji nie potrafię.
Za bardzo zakochana jestem w tej mandze.
Mogę powiedzieć jedynie tyle, że w obecnym momencie manga ta jest moją ulubioną, i jej pierwszy tomik dumnie stoi na półce obok mojej drugiej ukochanej mangi, Fullmetal Alchemist.
Jeśli ktoś spodziewa się mangi z inteligentną fabułą? Zapraszam do zapoznania się z lekturą.
Pamiętajcie jednak- aby coś poznać, trzeba dać temu czemuś się rozwinąć. Bo nikt chyba nie spodziewa się streszczenia tego, jak będzie wyglądała cała fabuła po pierwszym tomie ;)
Pandora… Jest mangą, w której króluje element zaskoczenia.
Pozdrawiam.
(serio nie potrafię komentować obiektywnie)
Piękne wydanie
Hm.
Niesamowita fabuła, postacie, kreska, dzięki temu mogę z czystym sumieniem dać 10/10.
Fanpagę Pandora Hearts
:)
Polskie wydanie
Żadna manga nie spodobała mi się tak bardzo <może trochę DGM> jak ta. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział w internecie. Ba! Ja się nie mogę go doczekać tak bardzo, że wymyślam własną kontynuację.
rewelacja
Małe pytanie
Za PH zabiorę się pewnie dopiero po jej zakończeniu, ale jestem ciekaw…
ehhh...
WSPANIAŁA