Vagabond
Recenzja
Końcówka XVI wieku, właśnie zakończyła się bitwa pod Sekigaharą, przynosząc klanowi Tokugawa zwycięstwo i długie panowanie. Wśród niedobitków pokonanej armii znajdują się dwaj siedemnastolatkowie – Takezo Shinmen i jego towarzysz, Matahachi Hon’iden. Rannych i wyczerpanych ratuje kobieta imieniem Oko wraz z córka, Akemi. Jak się okazuje, mąż Oko został zamordowany przez lokalnych bandytów, a kobiety, nie chcąc umrzeć z głodu, trudnią się okradaniem trupów, co nie podoba się wyżej wspomnianej bandzie. Siłą rzeczy bohaterowie zostają wplątani w konflikt i zmuszeni do opowiedzenia się po jednej ze stron. Poza tym trudno nie zuważyć, że dwaj młodzi mężczyźni nieco mieszają w życiu Oko i Akemi – zwłaszcza ta pierwsza wydaje się mieć jakieś plany względem nich…
Pierwszy tom to zaledwie wprowadzenie do historii o legendarnym japońskim szermierzu, na dodatek wprowadzenie niepełne. Kiedy poznajemy Takezo, jest pewnym siebie, żądnym sławy szczeniakiem, który zabija przeciwników bez mrugnięcia okiem. Szczerze mówiąc, bohater bardziej przypomina dzikie zwierzę niż człowieka, ale jest na tyle intrygujący, że w jakiś pokrętny sposób wzbudza zainteresowanie i poniekąd sympatię czytelnika. Być może wynika to z faktu, że w mandze brak jest jasnego podziału na biel i czerń, a wszystko tonie w odcieniach ciemnych, brudnych szarości, wśrod których Takezo nie wypada najgorzej.
Gdyby spróbować wskazać motyw przewodni 1. tomu, z pewnością byłaby to zdrada, gdyż to ona najczęściej dotyka głównego bohatera, niejedokrotnie stawiając go pod murem i zmuszając do walki. Chociaż Takehiko Inoue przedstawia cztelnikom zaledwie wstęp do historii, trudno odmówić wydarzeniom dynamiczności i mrocznego nastroju. Większą część komiksu zajmują kolejne rzezie urządzane przez bohaterów, z rzadka przerywane na przykład scenami seksu. I to bynajmniej nie jest zarzut, zwłaszcza że autor umiejętnie stopniuje napięcie, zachęcając tym samym do sięgnięcia po ciąg dalszy. Zresztą nawet jeżeli fabuła 1. tomu nie porywa, to zawsze zostaje znakomita oprawa graficzna. Warsztat artysty nie pozostawia nic do życzenia – autor umiejętnie łączy klasyczny rysunek, umiejętność malowania tuszem z rastrami. Postacie są zróżnicowane i obdarzone niezwykle plastycznymi twarzami, które wspaniale wyrażają całą gamę emocji. Poszczególne panele wypełniają efektownie zakomponowane sceny, które nawet przy dużym natężeniu ruchu pozostają czytelne i przejrzyste. Nawet gdyby przedstawiona historia była nieciekawa czy wręcz głupia, zdecydowałabym się na lekturę Vagabond chociażby ze względu na kreskę.
Wydanie Mandragory prezentuje się bardzo dobrze – mangę wydrukowano na białym dobrym jakościowo papierze, zachowując odpowiedni kontrast, co ma ogromne znaczenie, biorąc pod uwagę, że komiks tonie w natężeniach czerni i szarości, rysunek jest szalenie drobiazgowy, a wykorzystane rastry mają w większości drobny wzór. Tomik rozpoczynają aż cztery kolorowe strony, nie wiedzieć dlaczego przedzielone białymi, zupełnie pustymi (być może obawiano się, że kolory będą przebijały i poszczególne panele stracą na czytelności). Natomiast ostatnią kartkę poświęcono na posłowie Witolda Nowakowskiego (odpowiedzialnego także za konsultacje merytoryczne), dotyczące Eijiego Yoshikawy, autora sagi o Miyamoto Musashim, będącej inspiracją dla pana Inoue, i stopkę redakcyjną. Czarno‑szarą okładkę „schowano” pod białą obwolutą, którą z przodu zdobi utrzymana w odcieniach niebieskiego podobizna głównego bohatera, a z tyłu niewielki rysunek przedstawiający Matahachiego, Oko i Akemi. Dialogów jest niewiele, autor oddziałuje na czytelnika raczej obrazem niż słowem. Właściwie nie mam zastrzeżeń do tłumaczenia, nie wypatrzyłam także żadnych błędów, a za jedyny minus mogę uznać pozostawienie oryginalnych onomatopeji, acz ze względu na specyficzny rysunek większość byłaby trudna do usunięcia bez szkody dla kompozycji.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Mandragora | 9.2005 |
2 | Tom 2 | Mandragora | 11.2005 |
3 | Tom 3 | Mandragora | 1.2006 |
4 | Tom 4 | Mandragora | 3.2006 |
5 | Tom 5 | Mandragora | 6.2006 |
6 | Tom 6 | Mandragora | 9.2006 |
7 | Tom 7 | Mandragora | 1.2007 |
8 | Tom 8 | Mandragora | 4.2007 |
9 | Tom 9 | Mandragora | 12.2007 |