Goth
Recenzja
Zamroczyło mnie – tak mogę określić swoją przygodę z mangą o jakże wdzięcznym tytule Goth. Przed lekturą polecam zamknąć się w pomieszczeniu bez ostrych krawędzi i czegokolwiek zdolnego do cięcia w pobliżu. I z góry zadzwonić po karetkę, bowiem żyły same pękają wzdłuż.
Główny bohater jest osobnikiem nietypowym, spogląda na kolegów niczym na prymitywów, ale zachowuje pozory, wpasowując się z wprawą w społeczne normy. Zdolność kamuflowania mrocznej strony swojej duszy opanował do perfekcji, ale ciągnie swój do swego. Skryta Morino przejrzała na wskroś ten fałszywy uśmiech. Ale ich drogi połączyły się w zupełnie nietypowy sposób. Prowadzący pierwszoosobową narrację bohater obsesyjnie przygląda się nadgarstkom koleżanki. Tak się składa, że opinią publiczną ostatnio wstrząsnęła historia psychopaty obcinającego ofiarom dłonie…
Dziwna to para i dziwne przeżywa przygody. Dziwne i, co ważniejsze, mroczne. Co i rusz Morino pakuje się w tarapaty, a bohater ją ratuje, lecz nie ma w tym ani krzty rycerskości. Chłodny, opanowany chłopak i równie stroniąca od okazywania emocji dziewczyna kilkakrotnie wpadają na trop morderców, fetyszystów i innych zwyrodnialców. Czasem nawet odwiedzają miejsce zbrodni, znajdują kluczowy dowód i… na tym poprzestają. Oczywiście przy okazji napawając się mrokiem ludzkiej duszy.
Cóż… o ile założenie fabularne tłumaczy zachowanie bohaterów, tak już zupełnie nie przystaje ono do rzeczywistości. Postaci można było lepiej zaplanować pod kątem profilów psychologicznych, co w tego typu historii jest kluczowe. Ponadto większość sytuacji, w jakich się znaleźli, stanowi dzieło przypadku i w podobny sposób poszczególne epizody się kończą. No, ale za to bohaterowie są idealnie mroczni, aż mnie przez moment zaćmiło, gdy czytając zakończenie, nagle nie potrafiłem określić, którą z męskich postaci właśnie obserwuję, bowiem wszyscy byli do siebie łudząco podobni…
Szczegółowe rysunki i ładne, przykuwające uwagę projekty postaci dobrze prezentują się na białym papierze i w wyraźnym druku, z głęboką i jednolitą czernią. Wydawnictwo pokusiło się o tłumaczenie i podmienianie oryginalnych onomatopei na polskie, używając do tego różnych efektownych czcionek i jednocześnie unikając zauważalnej ingerencji w rysunki. Nie stwierdziłem też uciętych stron, które są ponumerowane czasem nawet dwa razy – wewnątrz i na zewnątrz. Dzięki obecności wewnętrznych marginesów ilustracje nie chowają się w zgrzewie. Na pochwałę zasługuje rozłożenie tekstu w dymkach, acz na stronie 78 przy przenoszeniu do następnej linijki wyraz podzielono na c‑zy. Do tłumaczenia Pawła Dybały nie mam żadnych zastrzeżeń.
Minimalistyczną, czarną okładkę z wielkim, zorientowanym pionowo tytułem i obrysem noża skrywa emanująca mrokiem obwoluta z wizerunkiem roznegliżowanej głównej bohaterki. Na wewnętrznym skrzydełku przeczytać można kilka słów o autorach, a dwie ostatnie strony zajmuje komentarz autora książkowego pierwowzoru.
Dla amatorów mrocznych historii, cięcia żył, mroku, szukania piękna w śmierci, bohaterów z problemami i mroku. I raczej dla nikogo więcej. To całkiem zgrabna historia, ale jeśli nie czuje się jej klimatu i nie podziela chorych fascynacji bohaterów, to odbiór ich postępowania może zupełnie rozminąć się z założeniami autorów, a wtedy skryte żądze i uczucia zostają przyćmione przez mankamenty fabuły.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | J.P.Fantastica | 11.2014 |